Wspomnienie o ks. Tadeuszu Isakowiczu-Zaleskim
fot. Wikipedia
Świętej pamięci Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski właściwie nazywał się Tadeusz Zaleski, a drugie nazwisko dopisywał upamiętniając w ten sposób swoją matkę, Teresę Zaleską z domu Isakowicz. Była ona Ormianką z pochodzenia, jednak z wyboru Polką, a z wykształcenia polonistką. Ojciec również był filologiem.
Inne z kategorii
Młodzi debatowali z biskupem i naukowcami [WIDEO]
Między dziełem sztuki a jego otoczeniem [ROZMOWA, WIDEO]
Urodził się w Krakowie, w roku 1956. Jak wielu młodych katolików w tamtym czasie brał udział w ruchu oazowym. Wstąpił po maturze do krakowskiego seminarium duchownego. Jako kleryk został zmuszony do odbycia służby wojskowej w Brzegu (seminaria nie były przez władze komunistyczne uznawane za uczelnie i w związku z tym nie odraczano ich słuchaczom służby wojskowej jak świeckim studentom). Już jako kleryk współredagował podziemne pismo „Krzyż Nowohucki” oraz działał w Studenckim Komitecie Solidarności. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1983 roku z rąk kard. Franciszka Macharskiego.
Bardzo wcześnie zainteresowała się nim Służba Bezpieczeństwa. Nie tylko był inwigilowany, ale dwukrotnie ciężko pobity przez funkcjonariuszy.
W 1988 roku brał udział jako duszpasterz robotników w strajku w Hucie im. Lenina. Już wtedy zaangażował się w działalność dobroczynną i pomoc niepełnosprawnym. Był współtwórcą Fundacji im. Brata Alberta zajmującą się pomocą osobom z niepełnosprawnościami intelektualnymi, prowadzącą 36 placówek na terenie Polski.
Po święceniach miał studiować na Papieskim Kolegium Ormiańskim w Rzymie, ale nie otrzymał paszportu ze względu na współpracę z podziemną Solidarnością.
Współpracował z Radiem Maryja i Telewizją Trwam po powstaniu tych mediów, ale rozstał się z nimi w wyniku sporu dotyczącego lustracji duchowieństwa.
Studia we wspomnianym Papieskim Kolegium Ormiańskim udało mu się rozpocząć w 2001 roku. Wkrótce został też duszpasterzem Ormian w archidiecezji krakowskiej a następnie w całej Polsce południowej.
Był też związany z ruchem „Wiara i Światło” (Muminkami) skupiającym osoby z niepełnosprawnością intelektualną, ich rodziny i przyjaciół.
W 1997 roku kardynał Macharski mianował go kanonikiem honorowym archidiecezji krakowskiej.
W lutym 2006 wystąpił z postulatem ujawnienia tajnych współpracowników Służby Bezpieczeństwa wśród duchowieństwa. Badał dokumenty SB w Instytucie Pamięci Narodowej. Wielokrotnie też, ale jak się zdaje bezskutecznie, zwracał się do krakowskiej Kurii Metropolitalnej o zajęcie stanowiska i pomoc w opracowywaniu dokumentów.
W tym samym roku otrzymał od władz kościelnych zakaz zajmowania się kwestią współpracy duchownych z SB oraz od publicznych wypowiedzi na ten temat. Podporządkował się temu dekretowi, jednak w 2007 ukazała się jego książka pt. Księża wobec bezpieki na przykładzie archidiecezji krakowskiej, nakładem wydawnictwa Znak. Obok udokumentowanych przypadków współpracy księży diecezji krakowskiej z aparatem represji PRL, przedstawił w niej również przypadki heroicznego oporu, a także przypadki zerwania podjętej z SB współpracy oraz wspierania opozycji przez duchownych. Za tę pracę otrzymał Nagrodę Literacką im. Józefa Mackiewicza.
W 2008 roku wystąpił z apelem o potępienie przez władze polskie rzezi wołyńskiej. Do końca życia zabiegał o upamiętnienie ofiar tej zbrodni.
Wyliczenie wszystkich jego odznaczeń, nagród i wyróżnień zajęłoby kilka stron. Jest autorem kilkudziesięciu książek. Udzielił też w 2017 roku wywiadu Tygodnikowi Bydgoskiemu. Mówił tam między innymi: „Po pierwsze, trzeba powiedzieć prawdę że było to ludobójstwo i dlaczego do niego doszło. Po drugie, pochować pomordowanych. (...) tam na Kresach zginęły dziesiątki tysięcy, które do dzisiaj nie są pochowane, nie było ekshumacji. Teoretycznie wiadomo, gdzie są zbiorowe groby, ale nie przeprowadzono tam żadnych prac archeologicznych. Jedynie we wsi Ostrówki i Wola Ostrowiecka tego dokonano. (...) Tutaj ważny jest pochówek. To jest coś, co bardzo rodziny boli. One nie mają nawet gdzie pojechać, żeby zapalić symboliczny znicz. Kiedy byłem na tych terenach, to tylko najstarsi mówią: tam leżą Polacy. Ale nikt nie wie – ilu, kim oni byli… Chodzi więc o to, żeby na tych mogiłach zbiorowych chociaż napisać, że tu leżą Polacy. U nas jednak są cmentarze i armii niemieckiej, i sowieckiej, panuje całkiem inne jest podejście do tych spraw”.
Zabierał też głos w sprawie kryzysu duszpasterskiego Kościoła w Polsce. W wywiadzie udzielonym Pawłowi Milcarkowi i Tomaszowi Rowińskiemu w książce Alarm dla Kościoła, przestrzegał: „Gdyby Kościół dokonał lustracji i rozliczył się z czasami komunizmu, równocześnie wyczyściłby większość potencjalnych skandali seksualnych, a wielu by zapobiegł. Tych ludzi z problemami by odsunięto. Przecież SB werbowało ludzi bardzo często na kompromaty moralne. Mam oczywiście żal do Sekielskich, że oni nie powiedzieli o związkach tych księży ze służbami komunistycznymi. Te relacje między sprawami moralnymi i uwikłaniem w donoszenie były bardzo silne. Oczywiście skandale obyczajowe dotyczyły i dotyczą także księży młodych, którzy już zafunkcjonowali w Kościele po upadku komunizmu, niemniej lustracja byłaby tym bardzo ważnym krokiem we właściwą stronę. Odsunięcie uwikłanych moralnie księży zmieniłoby na dobre klimat w Kościele”.
Ks. Isakowicz Zaleski rozumiał też doskonale sytuację w katolickich mediach. W wywiadzie z Tomaszem Terlikowskim mówił „Cała ta sytuacja pokazała jak traktowane są media katolickie. Ich celem jest pisanie laurek, przedstawianie poglądów kurii. Nie ma pola do dyskusji. Wiele artykułów ukazujących się w tych mediach jest naprawdę ciekawych, ale dotyczą one historii, kultury i wydarzeń kościelnych, czyli tematów bezpiecznych. Brakuje natomiast debaty nad kluczowymi problemami, a tematy kontrowersyjne w ogóle nie wchodzą w grę. To mi trochę przypomina wydawanie gminnej gazety za pieniądze wójta, skutkiem tego cały periodyk staje się panegirykiem na cześć samorządowca. Znam burmistrza, który nawet własne zdjęcia, przynajmniej cztery w każdym numerze, zatwierdza. Jeśli ktoś chce poznać opinie sprzeczne z tą linią, musi sięgnąć po drugą gazetę, którą wydają przeciwnicy wójta. Tam dla odmiany nie będzie o nim ani jednego dobrego słowa, wywleczone zostaną za to wszystkie jego brudy. Podobnie wygląda sytuacja z mediami katolickimi i świeckimi. W tych pierwszych nie toczy się żadna autentyczna dyskusja, wszystko dlatego że nie mamy w Polsce mediów należących do świeckich katolików. Kuria czy zakon będąc właścicielem traktują media jako swoje biuletyny, materiały propagandowe, często bardzo ciekawe, ale bez możliwości przeprowadzenia prawdziwej debaty, bo chodzi o to by się pochwalić jak u nas jest dobrze, a nie zastanawiać się co trzeba zrobić. Od jakiegoś czasu nie czytam więc mediów katolickich, bo to nie ma sensu”.
„W środę 17 stycznia w kościele parafialnym w Radwanowicach o godz. 11.30 rozpocznie się modlitwa różańcowa, a o 12.00 zostanie odprawiona Msza święta żałobna (...) Po Mszy św. aż do godz. 20.00 trwać będzie czuwanie modlitewne. Natomiast w czwartek, 18 stycznia, w kościele parafialnym w Radwanowicach o godz. 12.00 zostanie odprawiona Msza święta pogrzebowa (...) Po Mszy św. nastąpi odprowadzenie trumny z ciałem Zmarłego na cmentarz parafialny w oddalonej o 3 km Rudawie. Na cmentarzu zostanie odprawiona ceremonia w obrządku łacińskim i ormiańskim” - informuje portal ekai.pl.