Liturgia Dzisiaj 17:11 | Redaktor
„Wierne zachowanie substancji”? Jak eksperci ominęli kluczowy warunek Soboru

Okładka Christianitas 98

To miała być bezpieczna reforma – z gwarancją, że zasadnicza substancja Mszy pozostanie nietknięta. Dzięki zapisowi o „wiernym zachowaniu substancji obrzędów” ojcowie Soboru Watykańskiego II przegłosowali konstytucję Sacrosanctum Concilium. Ale już nazajutrz eksperci wzięli sprawy w swoje ręce i… zneutralizowali to, co miało być hamulcem.

Artykuł otwierający najnowszy numer Christianitas

Powyższe streszczenie opiera się na artykule Pawła Milcarka pt. „Znikający punkt Soboru: »Wierne zachowanie substancji obrzędów«”, który otwiera właśnie wydany 98 numer kwartalnika Christianitas. To znakomita okazja, by sięgnąć po pismo, które od lat dostarcza rzetelnych i pogłębionych analiz na temat życia Kościoła, liturgii i teologii. Redakcja zachęca do prenumeraty – każdy numer to coś więcej niż lektura online, w wersji drukowanej, z dodatkowymi materiałami w formie książki.

Warunek, który otworzył drzwi

Jeszcze zanim rozpoczął się Sobór, komisja przygotowawcza podkreślała: „Dzisiejszy Ordo Missae powinien być utrzymany”. Planowano korekty, a nie budowę nowego rytu od zera. W samej auli soborowej, w gorących debatach, biskupi wszystkich opcji – zarówno „konserwatyści”, jak Ottaviani, jak i „postępowcy”, jak Bea – domagali się gwarancji, że reformy nie przekroczą granic. Taką gwarancją było sformułowanie w artykule 50 Konstytucji o liturgii: „przy wiernym zachowaniu substancji obrzędów”. Bez tego dodatku konstytucja nie przeszłaby głosowania.

Jak eksperci „zniknęli” kluczowy zapis

A jednak wystarczyło kilka miesięcy, by to, co było warunkiem sukcesu, stało się dla ekspertów kłopotliwym balastem. Komentatorzy liturgii – Schnitzler w Niemczech, Jounel we Francji – zaczęli interpretować zapis po swojemu. Schnitzler zdegradował „wierne zachowanie substancji” do pustego hasła, oddzielonego od konkretnych działań. Stało się ono jak król, który „panuje ale nie rządzi” — pisze Milcarek. Jounel poszedł jeszcze dalej: sugerował, że Sobór wcale nie sprecyzował, co znaczy „substancja obrzędów”, a więc… wszystko wolno. W praktyce otwierało to drogę do radykalnych zmian.

„Sky was the limit” – czyli jak reforma stała się rewolucją

W kwietniu 1964 r. prałat Johannes Wagner w dokumencie dla grupy reformującej liturgię wprawdzie wspomniał o „zamysłach Soboru” – ale szybko umieścił zasadę zachowania substancji na końcu listy, bez realnego znaczenia. Jak pisze Paweł Milcarek, w tym momencie „potężna machina została wprawiona w ruch”, prowadząc w pięć lat do nowej Mszy. Reformatorzy, którzy mieli działać z ostrożnością, zyskali niemal nieograniczoną swobodę.

Benedykt XVI – papież, który próbował przywrócić ciągłość

To nie przypadek, że Benedykt XVI wielokrotnie podkreślał konieczność „reformy reformy”. Jego Summorum Pontificum nie było tylko gestem wobec tradycjonalistów – było próbą naprawy złamania zasady ciągłości, jakie dokonało się w latach 60. Papież widział, że za fasadą soborowych tekstów dokonała się rewolucja, której Ojcowie Soboru wcale nie chcieli.

* * *

Poza tym w numerze między innymi: głęboka analiza soborowej Deklaracji o wolności religijnej, tło powstania mariawityzmu w Polsce, a także ciekawa analiza kryzysu migracyjnego w Europie, pióra Tomasza Rowińskiego. 

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor