Felieton 12 Jul 2019 | Redaktor
Wołyń - żywa rana zasypana ziemią

Strona ukraińska nie pozwala na ekshumację i prace na terenach, na których pomordowani zostali Polacy. Wołyń to wciąż rana, która boli pod warstwą ziemi. Pewnie też nie zdajemy sobie często sprawy z tego, przez co musiały przejść i pewnie wciąż przechodzą w kolejnych pokoleniach rodziny, których dziadkowie czy rodzice przeżyli traumę rzezi wołyńskiej. Nie można było nic o tym powiedzieć, ale jak bardzo musiały być zdruzgotane psychiki ocaleńców, tego nawet ciężko się domyślać. Wspólne rodzinne spotkana, w których babcie i dziadkowie normalnie wspominają dzieciństwo przy wnuczętach, w tych rodzinach z pewnością spowite było trudnym do zniesienia milczeniem.

Musiało to wszystko mieć konsekwencje w kolejnych pokoleniach. O trudach II wojny światowej można było mówić względnie otwarcie, oczywiście i tu były 'korekty' komunistycznego systemu. O Wołyniu trzeba było milczeć, a jeśli się poznało relacje świadków, to jasne jest uznanie, że metody zamęczania dzieci, dorosłych i starców na Wołyniu pochodziły z samego piekła.

Zatrzymajmy się nad faktem, że możliwe jest, aby człowiek takie rzeczy uczynił człowiekowi. Pamiętajmy i nie dajmy sobie odebrać prawa do dokończenia wszystkich spraw na Wołyniu. To prawo jest naszym polskim obowiązkiem, wobec wszystkich naszych zamęczonych na Wołyniu Braci i Sióstr.

"Wołyń - wspomnienie" autorka: Anna Wiejak, opracowanie graficzne i dźwiękowe: K. Chrzan

KB

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor