Felieton 4 Jan 2019 | Redaktor
Traumatyczna medytacja

Medytacje ewangeliczne z dnia 4 stycznia 2019 r., Piątek

Jan Chrzciciel stał wraz z dwoma swoimi uczniami i gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: „Oto Baranek Boży”. Dwaj uczniowie usłyszeli, jak mówił, i poszli za Jezusem. Jezus zaś odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: „Czego szukacie?” Oni powiedzieli do Niego: „Rabbi! (to znaczy: Nauczycielu), gdzie mieszkasz?” Odpowiedział im: „Chodźcie, a zobaczycie”. Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego. Było to około godziny dziesiątej. Jednym z dwóch, którzy to usłyszeli od Jana i poszli za Nim, był Andrzej, brat Szymona Piotra. Ten spotkał najpierw swego brata i rzekł do niego: „Znaleźliśmy Mesjasza” (to znaczy: Chrystusa). I przyprowadził go do Jezusa. A Jezus wejrzawszy na niego rzekł: „Ty jesteś Szymon, syn Jana, ty będziesz nazywał się Kefas” (to znaczy: Piotr). (J 1,35-42)

Abraham jest ojcem, Izaak synem. Ojciec składa w ofierze swego syna jedynego. Ofiara jest całopalna, musi spłonąć do końca. Syn boi się, bo zaczyna pytać: "Tato, gdzie jest jagnię?"

Abraham przechodzi traumatyczny i niewytrzymujący ludzkie siły dramat. Nie chce obrazić Boga, wie że Bóg jest miłością. Pełnym zawierzeniem. Wie, że tu musi być głębszy sens niż on sam - zwykły ziemski ojciec Abraham może dostrzec. Ale jak się nie zbuntować?

To, co dokonało się w życiu Abrahama było dla niego najlepsze, dla jego syna Izaaka też. I tak samo dla nas wszystkich. Gdyby tak nie było, to byśmy nie mieli możliwości przeczytać o tym, ale tekst przetrwał i jest dla każdego z nas.

W końcu pojawia się Anioł i mówi do Abrahama:

"Nie podnoś ręki na chłopca i nie czyń mu nic złego!"

Co to znaczy?

To jasny dla nas zapis, że my ludzie nie mamy siebie składać w ofiarach, bo nie jesteśmy bogami. Tylko Bóg składa w ofierze Swego jedynego Syna.

A my ludzie nie mamy na siebie podnosić ręki i czynić sobie to, co złe. Bóg w nasze miejsce, gdzie byśmy zrobili sobie nawzajem coś złego, stawia Swego Syna - do bicia... Do zabicia. To na Niego przekierowane są nasze podniesione ręce, nasze złe czyny. To On zostaje spalony w ofierze miłości.

Dlaczego?

Bo to, że On przejmuje na siebie uderzenia, które trafiają bezlitośnie od nas ludzi do nas - do ludzi. Dlatego właśnie, mocą ofiary Baranka, nawet jeśli człowiek cierpi od uderzeń, jest w stanie wciąż kochać. Jest w stanie wybaczać.

Gdyby Jezus nie przyjmował na siebie wszystkich ciosów, nie bylibyśmy w stanie oprzeć się pokusie rozpaczy, nienawiści, nie dalibyśmy rady kochać z powodu zranień, które otrzymaliśmy. Nawet nie umielibyśmy sami sobie wybaczyć tych ran, które sami zadaliśmy innym.

CZY MY ZDAJEMY SOBIE SPRAWĘ Z TEGO, CO JEST WYPOWIEDZIANE W SŁOWACH:

"OTO BARANEK BOŻY, KTÓRY G Ł A D Z I GRZECH ŚWIATA" ?

Ps. Każdy, kto czyta Słowa Boga jest uczniem, który idzie za Jezusem, a Ten pokazuje mu gdzie mieszka...

Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu

Ave Maryja

Kasia Chrzan

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor