Felieton 7 May 2019 | Redaktor
Płodność - cz. 7.: Współżycie oczami mężczyzny

cd.

Mówiąc na temat współżycia płciowego, trzeba wyraźnie podkreślić dwupłciowość człowieka. Należy więc osobno spojrzeć na współżycie oczyma mężczyzny i osobno oczyma kobiety. Spojrzenie oczyma mężczyzny jest znacznie prostsze. Mężczyzna jednocześnie jakby bardziej narzuca „styl” współżycia. To ostatnie wynika z szybkości reakcji męskiej oraz z przesłanek kulturowych.

Zacznijmy więc tym razem od mężczyzny.

Teoretycznie mężczyzna może być gotowy do współżycia niemal zawsze, począwszy od okresu dojrzewania, a kończąc na późnej starości. Mało tego, aż do późnej starości może zachować płodność. Mężczyznę bardzo łatwo jest pobudzić i to w bardzo krótkim czasie. Pełna reakcja, od pojawienia się pragnienia, przez napięcie, podniecenie, aż do wytrysku nasienia, może trwać kilka minut. „Może” nie w sensie poprawności, ale jako zdolności fizjologicznej reakcji mężczyzny.

Pożądanie fizyczne szybko narasta i w trakcie współżycia szybko zostaje zaspokojone. Nie potrzebuje on długiego przygotowania. Krzywa jego podniecenia idzie prosto do góry, a gdy osiągnie szczyt – szybko opada do zera. Rozładowanie napięcia seksualnego u mężczyzny każdorazowo związane jest z silną i automatyczną przyjemnością. Radość i ulga po rozładowaniu są tak duże, że wielu mężczyzn uważa, że to właśnie jest zasadniczym celem, usprawiedliwieniem i dostatecznym powodem do podjęcia współżycia. Wielu tym się kieruje w życiu.

Przeciętny mężczyzna może być gotów do współżycia niemalże na zawołanie, czasami bez głębszej refleksji, gdy tylko poczuje pragnienie towarzyszące napięciu, czy podnieceniu płciowemu. Oczywiście każdy rozsądny mężczyzna w wątpliwych okolicznościach nie musi podejmować współżycia. To ostatecznie, zależeć będzie od decyzji jego woli i jego odpowiedzialności. Powinien umieć z użyciem wolnej woli, zrezygnować ze współżycia, jeżeli rozum mu to nakazuje.

Niestety, nieumiejętność rezygnacji przy odpowiednim poziomie pobudzenia jest wśród mężczyzn dość powszechna. I do tego, na co mają po prostu ochotę, potrafią zręcznie dorobić swoją ideologię motywującą wręcz konieczność współżycia w danym momencie. Jest to źródłem wielu tragedii życiowych, od nieodpowiednich decyzji matrymonialnych, przez choroby przenoszone drogą płciową w tym AIDS), zdrady i rozbicia rodziny, aż do zabicia własnych, nienarodzonych dzieci. Powodem tych nieszczęść jest w ogromnej większości męska nieumiejętność zrezygnowania z zażycia przyjemności seksualnej wobec pojawiającego się pobudzenia.

Sprzyja tym niekorzystnym zjawiskom hedonistyczna kultura, z jednej strony mnożąca bodźce (głównie wzrokowe) silnie oddziałujące na mężczyzn, z drugiej – głosząca obłędną ideologię twierdzącą, że celem życia i zarazem drogą do szczęścia jest zażywanie maksimum przyjemności.

Mężczyzna który będzie podchodził do współżycia bez głębszej refleksji, będzie głównie dążył do zażycia przyjemności, nie zwracając uwagi nawet na obiektywne przeszkody czy protesty kobiety. Będzie nawet w brutalny sposób egzekwował swoje „prawa”, oskarżając wzbraniającą się żonę o złośliwość i nieżyczliwość. Daje dowód swego nieuświadomienia graniczącego ze skrajną indolencją, gdy mówi: „Skoro ja mogę, to ty też musisz móc”. Zupełnie absurdalne twierdzenie i, co gorsza, przynoszące w praktyce dramatycznie złe skutki.

Jeżeli mąż odczuwa potrzebę rozładowania seksualnego i tylko z takim nastawieniem zbliża się do żony, to nie może ona czuć się przez męża kochana i szanowana. Takie nieuczciwe nastawienie do żony jest jednym z ważnych powodów, dla których prawie dwie trzecie kobiet żyjących w małżeństwie jest zawiedzionych we współżyciu seksualnym. Tak często czują się zranione, a nawet upokorzone nastawieniem męża.

Słusznie zwraca się uwagę na to, - pisze papież Paweł VI – że współżycie płciowe narzucone współmałżonkowi bez liczenia się z jego stanem oraz jego uzasadnionymi życzeniami, nie jest prawdziwym aktem miłości i dlatego sprzeciwia się temu, czego słusznie domaga się ład moralny we wzajemnej więzi między małżonkami.

Popatrzmy dalej, co dzieje się z mężczyzną, jego ciałem po rozładowaniu napięcia wraz z wytryskiem nasienia. Przeżył przyjemność, czuje radość, ulgę i zmęczenie, więc najchętniej odwróciłby się do żony plecami i zasnął. I tak wielu mężów robi, pozostawiając żonę samą, jakby porzuconą.

Zauważmy ponadto, że współżycie odbywa się na zewnątrz ciała mężczyzny i nie ponosi on w swoim ciele żadnych skutków biologicznych, wynikających z faktu odbycia współżycia – w całości przechodzą one na kobietę. Dla kobiety współżycie zaś oznacza zupełnie co innego. Po pierwsze, odbywa się wewnątrz jej ciała, a poza tym, to ona ponosi wszystkie biologiczne skutki współżycia i dlatego ważne jest, aby w warunkach dobrych godziła się na nie.

To żona zatem, powinna być dla męża przewodniczką po sobie samej i powinna odkryć przed mężem i wtajemniczyć go w całą głębię jej przeżyć związanych ze zjednoczeniem cielesnym. Ma to niebagatelne znaczenie psychiczne dla obojga, a tak często jest niezrozumiałe dla mężczyzny.

To wtajemniczanie męża – odczuwającego rzeczywistość spotkania inaczej, głównie przez siłę doznań – nie jest ani proste, ani nie może się dokonywać jednorazowo, jest procesem, który właściwie uruchomiony może być przeżywany z ogromną radością obojga. To trudny proces wymagający od żony dużej cierpliwości i delikatności, a od męża wielkiej pokory. Delikatność kobiety potrzebna jest ze względu na dużą wrażliwość ( czasem nawet przewrażliwienie) mężczyzn na punkcie swojej atrakcyjności seksualnej. Pokora mężczyzny niezbędna jest z kolei do przyjęcia za obiektywną prawdę i jednocześnie wytyczne do działania czegoś, co czuje jedynie kobieta, a on ani tego nie odczuwa ani nawet nie rozumie.

Ważne jest, by mąż umiał stworzyć warunki dogodne dla żony, a nie jedynie wystarczające dla siebie. W tym celu powinien wyjść ze swych męskich stereotypów i wsłuchać się w pragnienia kobiety. Mężczyźni niestety często nie wiedzą, że naturalna przyjemność seksualna wymaga sobie właściwych okoliczności i tylko w tych warunkach może być prawdziwie szczęściodajna dla obojga małżonków. Gdy małżonek zacznie zaspakajać pragnienia żony w czasie zbliżenia małżeńskiego, a nie tylko swoje, to świadczy o tym, że wydoskonalił się w miłości wzajemnej i wówczas buduje trwały fundament szczęśliwego małżeństwa.

Zawierając sakramentalne małżeństwo młodzi ślubują sobie wzajemnie uczciwość małżeńską. Uczciwość ta obejmuje również prawość małżeńskiego pożycia płciowego. Od mężczyzny zaś uczciwość ta wymaga, by umiał pokierować swoim życiem seksualnym tak, aby okazać miłość żonie przez naturalne współżycie, będące wyrazem uszanowania jej.

Tak więc, niech mąż będzie wyrozumiały dla żony, a żona dla męża, aby nie ścierali się nawzajem i nie osłabiali swego małżeństwa, lecz budowali je przez dialog, który pozwoli obojgu na korzystanie z darów, w jakie każde z nich zostało wyposażone.

cdn...

Krystyna Jedynak - mężatka od 46 lat

cz. 6.: [code]TU

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor