Felieton 31 Jan 2018 | Redaktor
Jan Bosko wiedział dobrze, co znaczy kochać prawdziwie  jak rodzic

Z listu św. Jana Bosko, który będąc wychowawcą niekiedy w najtrudniejszych sytuacjach, naprawdę dotknął samego centrum miłości rodzicielskiej. Zobaczmy sami, czyż nie miał racji?

"Jeśli rzeczywiście pragniemy prawdziwego dobra naszych wychowanków i przygotowania ich do wypełnienia obowiązków, o tym nade wszystko powinniśmy pamiętać, że drogim naszym chłopcom zastępujemy rodziców.

Dla nich pracowałem zawsze z miłością, dla nich uczyłem się, sprawowałem posługę kapłańską, zresztą nie tylko ja, ale i całe zgromadzenie salezjańskie.

Ileż to razy, Synowie moi, musiałem w ciągu mojego długiego życia uczyć się tej wielkiej prawdy, że łatwiej jest gniewać się niż cierpliwie znosić, grozić niż przekonywać, a nawet łatwiej jest z powodu naszej niecierpliwości i pychy ukarać opornego niż poprawić zachowując się stanowczo i przyjaźnie.

Zalecam wam miłość świętego Pawła, którą okazywał nowo nawróconym. Często prowadziła go do łez i wytrwałej modlitwy, kiedy widział, że tak mało są pojętni i nie odpowiadają należycie na jego miłość.

Baczcie, by wam nikt nie mógł zarzucić, że działacie w gniewie. Niełatwo zachować spokój w karaniu, a przecież jest on konieczny, aby się nie wydawało, że działamy dla podkreślenia swej władzy albo dania upustu gniewowi.

Tych, nad którymi sprawujemy jakąkolwiek władzę, uważajmy za synów. Stańmy się ich sługami, podobnie jak Jezus, który przyszedł służyć, nie zaś, aby Mu służono.

Niechaj zawstydza nas nawet pozór chęci panowania. Nie panujmy nad nikim, chyba po to tylko, aby lepiej służyć.

Tak właśnie postępował Jezus z Apostołami:

znosił:

  • ich niewiedzę,

  • brak wykształcenia,

  • a nawet brak wiary.

Do grzeszników odnosił się z życzliwością i serdeczną dobrocią, tak że u niektórych rodziło to zdumienie, u innych zgorszenie, u wielu zaś nadzieję uzyskania miłosierdzia Bożego. Toteż zalecił i nam, abyśmy byli cisi i pokornego serca. Są naszymi dziećmi. Dlatego gdy poprawiamy ich błędy, wyzbądźmy się wszelkiego zagniewania, albo przynajmniej działajmy tak, jakbyśmy usunęli je zupełnie.

Żadnego zagniewania,

żadnej pogardy,

żadnej obelgi.

Na czas obecny miejcie miłosierdzie, na przyszły - nadzieję, jak przystoi ojcom, którzy naprawdę starają się o poprawę i właściwe wychowanie.

W szczególnie trudnych wypadkach należy raczej pokornie i ufnie błagać Boga, niż wylewać potok słów, które tylko obrażają słuchających, lecz nie przynoszą żadnego pożytku winowajcom.

Źróło: Listy św. Jana Bosko - Epistolario, Torino 1959, 4, 201-203)

Z Godziny Czytań na dziś, dzień wspomnienia św. Jana Bosko

red.: KB

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor