Jak Piotr od Jezusa nauczył się patrzenia
Paulina Salzwedel
Inne z kategorii
Jak patrzymy na drugiego człowieka? Jaki kolor oczu ma Twój dobry znajomy? Czy w ogóle patrzymy sobie w oczy? Wszystkie nowoczesne technologie mimo swoich zalet sprawiły, że zwykłe spotkanie, na którym ludzie patrzą sobie w oczy i rozmawiają, bez spoglądania na telefon stało się rzadkością.
Myślę, że nie bez przyczyny mówi się, że oczy są zwierciadłem duszy. Często można usłyszeć także stwierdzenie, że prawdziwy uśmiech jest wtedy, gdy śmieją się oczy. Ze spojrzenia drugiego człowieka można wiele „wyczytać”. Ciężej jest okłamać drugiego człowieka, gdy patrzy mu się w oczy. Oczy jakby wydobywały prawdę o nas i może właśnie dlatego wolimy uciekać spojrzeniem na boki.
W Dziejach Apostolskich jest opisana sytuacja, w której Piotr i Jan wchodząc do świątyni zauważają człowieka chromego od urodzenia, który prosi ich o jałmużnę (Dz. 3, 1-11). W Piśmie Świętym napisane jest, że umieszczano tego człowieka codziennie przy bramie świątyni, którą nazywano „Piękną”.
Piotr na początku powiedział do niego trzy słowa, które zwróciły moją uwagę „Spójrz na nas!” Pewnie jedyne co przez całe swoje życie widział ten człowiek, to spojrzenia pełne pogardy, litości bądź obojętności. Nie dziwię się więc, że wolał nie podnosić wzroku.
Wydaje mi się, że Piotr musiał spojrzeć na tego człowieka z ogromną miłością, jakby chciał wydobyć z niego jego piękno, przypomnieć mu o jego wielkiej wartości. Chromy człowiek zostaje uzdrowiony mocą Bożą. Niech jednak nie umyka nam bardzo istotny fragment, mówiący o spojrzeniu Piotra.
Takiego spojrzenia, które wydobywa prawdę o człowieku Piotr musiał nauczyć się od Jezusa. Jezus gdy spojrzał na człowieka, widział całą jego biedę, słabości, lęki, grzechy, ale zarazem tym spojrzeniem uzmysławiał człowiekowi jego piękno i godność.
Tak niegdyś zanotowałam kila słów o spojrzeniu Jezusa:
"Bez słów.
Jedno spojrzenie,
Wie co skrywa ludzkie serce: pragnienia, marzenia, obawy, zranienia, tęsknoty.
Jedno spojrzenie,
Zna całą historię człowieka.
Widzi w nim to, czego inni nie dostrzegają.
Piękno.
Chociaż zdaje sobie sprawę z naszych słabości, ułomności, nadal kocha.
Powołuje nas do czegoś znacznie cudowniejszego niż nasze plany.
Wie, że nasze serca są większe niż sami przypuszczamy.
Wierzy, że potrafimy prawdziwie kochać."
Skoro spojrzenie może odgrywać tak istotną role, to jakie jest to nasze spojrzenie? Zastanówmy się nam tym jeszcze raz. Czy potrafimy patrzeć drugiej osobie w oczy? Jeśli nie, to dlaczego? Czy boimy się, że ktoś ujrzy coś, czego nie chcemy pokazać?
A jeśli już patrzymy, to jak? Z miłością, czy z pogardą? Obojętnością, czy pożądliwością?
A jak patrzymy na samych siebie?
I czy pozwalam Jezusowi patrzeć na siebie?
Czy wpatrujemy się w końcu w Niego podczas Adoracji, przez Pismo Święte, Komunię Świętą?
Uczmy się spojrzenia pełnego miłości od samej Miłości.
Paulina Salzwedel