Felieton 1 Feb 2018 | Redaktor
Gra, podczas której można się prawdziwie zachwycić drugim człowiekiem.

Przedstawiam Państwu dziś pomysł na pewną grę, przy której można razem z najbliższymi (i nie tylko), a zwłaszcza z dziećmi (ale również nie tylko), spędzić bardzo ciekawie czas, który coś prawdziwie może wnieść do naszych relacji.

Wykonanie tej gry jest bardzo proste. Wystarczy na równo dociętych deseczkach, na przykład na sklejkach, wypalić obrazki, takie jak podpowiada nam wyobraźnia. Wypalić możemy przy pomocy zwykłej lutownicy i naprawdę nie trzeba mieć żadnych szczególnych do tego zdolności plastycznych. Jeśli nie mamy pomysłów na ilustracje, możemy po prostu przekalkować je z dowolnie dobranych przez siebie obrazków i wtedy wypalić zgodnie ze skopiowanym wzorem.

Gra polega na tym, że siadając razem w kilka osób (choć dwie osoby już w zupełności wystarczą), kładziemy przed sobą wszystkie deseczki, ale obrazkami w dół, mieszając je tak, żebyśmy nie wiedzieli gdzie leży dany obrazek. Pierwszy z graczy podnosi deseczkę, odkrywając przed wszystkimi wypaloną na niej ilustrację i układa go jako pierwszy. Rozpoczyna wymyślanie historii, której treść w jakiś sposób, niekoniecznie dosłowny, musi nawiązywać do odkrytego obrazka.

Zaczyna się przygoda wspólnego tworzenia opowieści, kreatywnej twórczości narracyjnej. Kolejna osoba odkrywa drugi obrazek i dodaje dalszy ciąg wymyślanej historii, w powiązaniu z poprzednią ilustracją.

W ten sposób układa się nasza wspólna opowieść, która jest zilustrowana kolejno odkrywanymi wypalonymi obrazkami. Kończy całą historię ostatnia ilustracja, do której kolejny gracz ma wymyślić jakąś puentę.

Co dobrego dzieje się podczas takiej gry?

Otóż po pierwsze, nie ma w niej rywalizacji, ale jest po prostu czas spędzony na wspólnym zadaniu, które nas inspiruje do kreatywności myślenia, czy daje naszej wyobraźni twórczy impuls, a to sprawia radość i prawdziwie staje się atrakcją o wiele większą niż jakiekolwiek kolorowe ekrany komputerów z gotowymi propozycjami do skonsumowania.

Po drugie, słuchając fragmentów opowieści drugiego człowieka, poznajemy go, odkrywamy niekiedy piękno, którego w codziennym pośpiechu, nie jesteśmy w stanie zauważać.

Po trzecie, zwłaszcza jeśli chodzi o udział dzieci w różnym wieku w tej grze, możemy być bardzo zaskoczeni, jakie pokłady kreatywnego myślenia i wrażliwości one w sobie mają i w naturalny sposób są w stanie to przepięknie nam zaprezentować.

Do dziś pamiętam, jak kilka razy zaniemówiłam, gdy słuchałam wymyślanej do ilustracji opowieści, której twórcami były dzieci, albo osoby starsze. Niekiedy z powodu braku czasu i nieustannie powłączanych gdzieś mediów, coś tracimy z codziennych rozmów i to coś może powodować coraz większe ubóstwo naszych relacji. A jednak takie gry pozwalają nam odzyskiwać prawdziwe zainteresowanie sobą nawzajem.

Ponadto podczas współtworzenia takich naszych opowieści, prawdziwie odpoczywamy. Piękno bowiem, które samo się objawia w wyobraźni naszych towarzyszy zabawy, zachwyca. Po prostu zachwyca.

Grę możemy też organizować na różne sposoby, gdy na przykład sami sobie wymyślimy własne zasady. Chociażby możemy sami sobie ustalić jakąś konkretną kategorię, według której będziemy tworzyć opowieść. Przykładowo, gdy priorytetem będzie rozśmieszanie siebie nawzajem.

Bywają dostępne analogiczne gry w sklepach, jednak ich ilustracje są raczej ubogie, wykonane na plastikowych kostkach do gry i... dość nudne. Sama koncepcja gry jest jednak bardzo ciekawa. Warto się zainspirować, a potem samemu wykonać według własnego, wolnego od schematów popkulturowych pomysłu.

Polecam

Kasia Chrzan

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor