Felieton 18 Feb 2019 | Redaktor
Gdy człowiek szuka bardziej znaku od Boga niż Boga

Medytacje ewangeliczne z dnia 18 lutego 2019 r., Poniedziałek

Faryzeusze zaczęli rozprawiać z Jezusem, a chcąc wystawić Go na próbę, domagali się od Niego znaku. On zaś westchnął w głębi duszy i rzekł: "Czemu to plemię domaga się znaku? Zaprawdę, powiadam wam: żaden znak nie będzie dany temu plemieniu". A zostawiwszy ich, wsiadł z powrotem do łodzi i odpłynął na drugą stronę. (Mk 8, 11-13)

...

W relacjach osobowych ważne są znaki. Wyrazy szacunku, zainteresowania, bycia blisko w potrzebie etc. Niekiedy wręcz mówi się o dowodach miłości. U ludzi ważne są znaki, dlatego że nie potrafimy kochać doskonale, to znaczy bez oczekiwań. Nawet samych siebie nie potrafimy tak kochać, wielokrotnie musimy sobie coś udowadniać na przykład. Bywa i tak, że z obawy przed zranieniami, boimy się ufać ludziom. Wszędzie trzeba zdrowego rozsądku, bo w zaufaniu przecież wcale nie chodzi o naiwność. To o ludziach. A jak jest z relacją człowieka z Bogiem?

W dzisiejszej Ewangelii Chrystus bardzo ostro potraktował swoich rozmówców. Nazwał ich plemieniem - więc chodzi nie tylko o jednego człowieka, ale o wspólnie wypracowany jakiś schemat społeczności, która nie zaufała Bogu. Nawet nie dlatego, że ludzie tej społeczności, tego plemienia domagali się znaku, ale że ich pragnieniem było wystawiać Syna Boga na próbę.

Jezus odszedł. Po prostu westchnął, odpowiedział 'nic z tego' i po prostu... odszedł.

To dramatyczna sytuacja ludzka, gdy Jezus odchodzi. Czasem tak trzeba. Ale odejście nie oznacza porzucenia. Jezus oddaje życie za każdego. Za tych którzy tego wcale nie chcą też. Jezus lepiej wie czego nam potrzeba, my nie wiemy, bo nie mamy oglądu całościowego.

Pytanie więc zasadnicze: ufamy Chrystusowi, czy nie? On kocha doskonale. Nie istnieje żaden powód, abyśmy nie mogli zaufać Stwórcy. Gdy przychodzi czas bez znaków, to widocznie tego właśnie potrzebujemy dla uzdrowienia naszej relacji do Boga. W nas ciągle coś jest do oczyszczenia.

Można tak bardzo przywiązać się do znaków, że w końcu staną się one same w sobie dla nas bóstwem. Nie na tym polega miłość. Gdy ktoś bardziej szuka znaku od Boga niż Boga, to tak naprawdę za kogo uważa Boga?

Miłość jest szczerością. Jeśli nie mamy widzieć żadnych znaków, to znaczy że jest to dla nas dobre. To nas wyzwala i uczymy się prawdziwie kochać i prawdziwie zaufać Bogu samemu. Tak po prostu.

Inna natomiast sprawa, gdy sami nie chcemy widzieć znaku... Bo bywa i tak.

Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu

Ave Maryja

Kasia Chrzan

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor