Felieton 11 Oct 2018 | Redaktor
Film 'Kler' - kolejny etap kreowania społecznej pogardy

Inspiracją do poruszanie tego wątku stała się dla mnie projekcja filmu „Kler” w polskich kinach, o których bilety ludzie niemal się zabijają. W ramach ciekawostki.

Już sam zwiastun godzi w moje uczucia religijne i nie mam zamiaru z tym się kryć. Jest wolność wyznania i wolność słowa. Pomyślcie jaki byłby odzew u Muzułmanów produkując taki film i ich duchownych?

Ale nie, my katolicy jesteśmy zawsze pokornymi chłopcami do bicia. Do kina już lecą panie po 80, bo w jednym brukowcu napisano o tym, że byłaby to dobra nominacja do Oskara.

Biegną niedzielni katolicy, żeby pośmieszkować sobie z księży, napędzeni machiną owczego pędu medialnego. Nikomu nie bronię, jesteśmy wolnymi ludźmi, w dodatku nie czuję się w pełni kompetentna, żeby wypowiadać się na temat filmu, którego nawet nie obejrzałam i nie mam zamiaru oglądać.

Spójrzmy raczej na kwestię szacunku w dzisiejszym świecie. A dokładniej szacunku do drugiego człowieka. Witamy w kraju gdzie KAŻDY polityk to złodziej, ksiądz jest pedofilem, rude jest fałszywe a to, co wartościowe, jest przestarzałe.

Jak łatwo przychodzi nam oceniać innych ludzi. Ktoś ubierze się niemodnie, a my przypinamy mu łatkę kogoś gorszego sortu. Nieznajoma odezwie się do nas ozięble, a my uznamy ją za wredną i nie zagadamy więcej, nie wiedząc że może boryka się z rodzinnym dramatem. Młoda dziewczyna pragnie trwać w czystości przedmałżeńskiej, a już ma łatkę dewotki lub dinozaura z epoki kamienia łupanego, choć własnie czystość przedmałżeńska jest najwyższym wyrazem szacunku do siebie i do osoby, z którą pragnie spędzić życie.

Wracając do wspomnianego wyżej filmu, nie bronię księży, są oni tylko ludźmi i błądzą oraz grzeszą jak każdy człowiek, ale czy to my mamy kompetencję ich oceniać? Owszem bywają skrajne przypadki, a grzech zgorszenia jest grzechem ciężkim i nie powinno przymykać się oko na sprawy trudne. Czy jednak tenże film ma na celu ostrzegać kogoś czy raczej wymierzyć policzek i uruchomić machinę generalizacji?

Dlaczego nadal milczy się na ten temat w przypadku osób świeckich? Czemu nie mówi się o tym, że zwykły, przeciętny Kowalski kierowca czy Nowak dyrektor molestuje nieletnich, czy znęca się nad podwładnymi? (zbieżność nazwisk przypadkowa). Być może i były, są i będą przypadki kiedy osoby konsekrowane ciężko zgrzeszyły, ale mamy nienawidzić grzech a nie grzesznika. Być może były takie przypadki, ale niniejszy film generalizuje i zafałszowuje całościowy obraz Kościoła Katolickiego.

Kapłan jest łącznikiem Boga z drugim człowiekiem i nie ważny jaki by był zasługuje na nasz szacunek (o. Dolindo). Gdyby nie księża, nie mielibyśmy skarbów w postaci sakramentów. Znam wielu wspaniałych kapłanów, którzy dzielnie i z powołaniem prowadzą ludzi do Boga, rozsiewając dobro niczym konfetti. Bywają pośród kapłanów i alkoholicy. Niepijący z tzw. 'przeszłością'. Wspaniale teraz prowadzą grupy AA. Na przykład. Czy ktoś o tym nakręci film?

Nadal nie doceniamy kapłanów, mając pod nosem kościoły i msze św. na zawołanie, w porównaniu z ludźmi mieszkającymi za granicą, którzy o widoku księdza, czy pójściu na Eucharystię mogą pomarzyć. W dodatku najistotniejsze jest to, że nie chodzimy do Kościoła dla księży, ale żeby budować żywą relację z Jezusem.

Zauważmy jeszcze jedno i nie chodzi tylko o kapłanów. My po prostu nie szanujemy siebie nawzajem. Denerwujemy się, przeklinając na drogach, mijając kogoś samochodem, bo przecież stale się spieszymy, a być może osoba przed nami ma powód, dla którego nie pędzi tak jak my? Łatwo nam oceniać panią kasjerkę w Biedronce, panią w okienku na poczcie, szemrając pod nosem, że się guzdrze, a być może one od świtu bardzo ciężko pracują i zwyczajnie brakuje im sił? Zaplecze do posprzątania i milion rzeczy do zrobienia w tym czasie...

Łatwo nam oceniać „wrednych” nauczycieli, którzy nie stawiają nam piątek, zaniżają średnią i idziemy na skargę do dyrektora, bo nam się należy! A czy doceniamy wkład jaki poświęcają naszemu dziecku? Jak ślęczą po nocach, pijąc zimną kawę sprawdzają prace domowe, uzupełniają e-dziennik i wycinają stertę pomocy dydaktycznych, żeby zainteresować nasze dzieci nowymi treściami, często kosztem spędzenia czasu z własnymi pociechami?

Łatwo nam zbluzgać kierowcę autobusu, za to że nie przyjechał na czas, nie uwzględniając awarii pojazdu, robót na drodze, wymachując pięściami i sypiąc wiązankami na prawo i lewo.

Jesteśmy skażeni. Etykietujemy. Myślimy stereotypowo. Oceniamy. Generalizujemy.

Pytanie: Kto jest autorytetem w takim razie dla współczesnego człowieka, skoro już wszystko obśmialiśmy, zdeptaliśmy i straciliśmy szacunek? Czy jest jeszcze jakikolwiek autorytet, z którego ludzie chcą czerpać wartościowe wzorce?

Oceniając innych nie mamy czasu ich kochać. A może zacznijmy inaczej...

Zanim zaczniemy kogoś oceniać, poznajmy go, postawmy się na jego miejscu, spróbujmy współodczuwac z innymi. W serialach lansowane jest wsadzanie kosza na głowę nauczycielowi, wyzywanie pielęgniarek, rozwody i prawo do „wolności i skoków w bok”, obrażanie funkcjonariuszy, depcze się też wszelkie ideały i dotychczasowe autorytety. A my na to pozwalamy i nadal siedzimy cicho, nic z tym nie robiąc.

Czemu tak rzadko media wspominają o DOBRU? O tym, że policjant uratował staruszkę, o tym że dzielny strażak wyniósł na rękach z płonącego domu rodzinę, że chory został wyleczony i że żyją jeszcze szczęśliwe małżeństwa i pełne rodziny? Nie dajmy się oszukać, że zło panuje nad tym światem, otwórzmy oczy na dobro dookoła, nawet to najmniejsze. Trochę szacunku, a świat będzie lepszy. Na koniec prośba o modlitwę, byśmy nie obudzili się zbyt późno, zadeptując to co cenne.

Marta Laska

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor