Felieton 8 Jul 2019 | Redaktor
O co chodzi: o p. Tomasza z IKEI, czy o PISMO ŚWIĘTE?

Bardzo mocno sugeruje się, że Pan Tomasz z IKEI, cytując PISMO ŚWIĘTE, wykazał się nietolerancją.

Konferencja Episkopatu Polski wydała w tej i podobnych przy okazji sprawach wyraźne i bardzo konkretne oświadczenie:

[code]TU

Po tym oświadczeniu na KEP i na pana Tomasza ad personam wylał się ogromny hejt. Wystarczy poczytac komentarze na twitterze pod oświadczeniem KEP.

To prawda, że społeczeństwo oczekuje szybkich i konkretnych rozwiązań w sprawie pedofilii tak samo w Kościele jak i w każdej innej przestrzeni, bo krzywdzenie dzieci w ten sposób jest absolutnie niedopuszczalne, jest zwyrodnialstwem. To jednak nie znaczy, że Kościół nie ma prawa wypowiadać się na żadne tematy teraz.

Jeśli realnie coś jest zagrożeniem, to trzeba o tym głośno mówić i nawet w czasie kryzysu ludzkiej instytucji Kościoła, nie można milczeć. Seksedukacja jest realnym zagrożeniem. Tak samo atakująca wyznających wiarę katolików indoktrynacja lgbt, w której, jak coraz bardziej widać, nie chodzi o żadną tolerancję, ani o ochronę osób o jakichkolwiek preferencjach seksualnych.

Co dalej po dzisiejszej fali hejtu?

Czy teraz działacze i zwolennicy lgbt zaczną studiować Pismo Święte i uznają je za księgę przepełnioną mową nienawiści? To byłby chyba największy z absurdów...

Czy rozpocznie się indoktrynacja społeczeństwa na temat Biblii i udowadnianie, że to taka tam sobie zwykła książka, a ponieważ jest w niej agresja - rozumiana według standardów ideologii lgbt, to należy ją... zakazać? Ideologia gender przeszła już wiele granic. Widać wyraźnie, że miała mocne zaplecze, skoro tak silnie zagnieździła się w Europie i nie tylko. Aborcja otworzyła jej drzwi na oścież i musimy widzieć to w takim wymiarze.

Właściwie to byłoby pięknie, gdyby ideolodzy i działacze lgbt zaczęli studiować Pismo Święte, ale pod okiem fachowców - biblistów z krwi i kości. Może nauczyliby się czytać Słowa Pisma Świętego na sposób duchowy, a wtedy odkryliby w nich miłość, która prowadzi do szczęścia prawdziwego, a nie pozornego, przyjemnościowego, które szybko przeminie.

Ach... rozmarzyliśmy się trochę... Wolno nam marzyć i mieć nadzieję dla nas wszystkich, spośród których nie ma lepszych i gorszych, ale każdy jest najbardziej ukochany przez Boga.

KCh

źródło: KEP, twitter, wPolityce

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor