Felieton 28 Feb 2018 | Redaktor

A przecież Ty mieszkasz w świątyni, Chwało Izraela!

Przedziwne. Jezus Chrystus mówi: „A przecież Ty mieszkasz w świątyni” – tak jakby musiał to sobie przypominać. Jak to może być? Co musiał odczuwać Jezus – Syn Boga Żywego, skoro musiał siebie samego upewniać, mówiąc: „A przecież Ty mieszkasz w świątyni, Chwało Izraela!”

Człowiek w grzechu tak właśnie odczuwa, jakby Bóg w nim nie mieszkał. Jezus nie miał żadnego grzechu. Gdybyśmy naprawdę odczuli oderwanie od Boga, przeżyli moment braku Boga w nas, to nie dalibyśmy rady przetrwać takiego doświadczenia.

Dlatego Chrystus i tę konsekwencję grzechu przyjął na Siebie. Czy jesteśmy świadomi wagi tej Ofiary? Czy wiemy, co wydarzyło się w uczuciach Jezusa Chrystusa podczas Jego Męki?

Człowiek wiele w sobie zagłusza. Łatwiej nie wiedzieć, nie poznawać, nie zdawać sobie sprawy. Nawet jeśli taka postawa jest uwstecznieniem, niejednokrotnie obieramy kierunek zagłuszania siebie. Jezus Chrystus jednak nigdy się nie zniechęca naszym niechceniem.

Nie narzucając się nam, subtelnie i czule nas przyciąga do Siebie, bo dla ukochanych ludzi pragnie najlepszego, to znaczy Miłości! A gdy człowiek nie chce Miłości, Syn Boga idzie na Krzyż, aby za człowieka przeżywać traumę Jej odrzucenia za niego.

Chrystus na Krzyż poniósł wszystkie, przeczące Miłości, ludzkie pragnienia, aby je za nas przeżyć i oczyścić w Swoim człowieczeństwie, żeby się w nas ostatecznie nie zrealizowały, bo by nas zniszczyły. To jest odkupienie. Cierpienie niewyobrażalne.

Miłość odkupiająca nasze odrzucanie Miłości!

Dlatego nieustannie, świadomi lub nie, w głębi duszy mamy poczucie, że JESTEŚMY Świątynią Boga. Dzięki Męce Jezusa Chrystusa, mimo popełnionych grzechów, nigdy nie przestajemy nią być!

Mamy w nas taką przestrzeń, jest nią wewnętrzne sanktuarium, miejsce Królestwa Niebieskiego w nas. To Królestwo buduje się mocą Boga Ojca i Syna, i Ducha Świętego, ale na to musi być zgoda człowieka. Niejednokrotnie z powodu grzechu człowiek nie ma w sobie potrzeby wchodzenia do swego wewnętrznego sanktuarium, choć taka potrzeba jest naturalna w człowieku. Z powodu grzechu człowiek nie ma pragnienia modlitwy, kontaktu z Bogiem.

Jezus odczuwa taki stan straszliwie, bo jest on przeciwny naturze Miłości, którą On jest. Jest też ten stan nienaturalny dla człowieka.

Jezus Chrystus w tym traumatycznym momencie jednak po prostu – wielbi Boga. Syn Boga, przeżywając druzgocące dla Niego ludzkie kłamliwe przekonanie, że nie ma w Nim Boga, wielbi Boga Ojca. Krzyczy wbrew wszystkiemu: „Chwało Izraela!”

Jest w tym dla nas kierunek. Obojętnie co by się z nami nie działo, indywidualnie, w najtrudniejszym osamotnieniu odczuwanym wewnętrznie, „A przecież Ty mieszkasz w świątyni, Chwało Izraela!” …bo Izrael to każdy z nas i mamy udział w chwale, choć z powodu grzechów i cierpień wiele w nas chce ten krzyk unicestwiać. My jednak możemy krzyczeć: „Chwało Izraela! To znaczy Chwało Boga we mnie!”. Bez względu na najgorsze nawet okoliczności, możemy to krzyczeć, bo Chrystus za nas oddał życie, abyśmy mogli krzyczeć: „Chwało Izraela! Chwało Boga we mnie!”

Chwała Chrystusowi Cierpiącemu za nasze winy Jemu chwała i cześć

Maryjo osłaniaj

K. Chrzan

źródło: katechezy o Dekalogu, duchowość karmelitańska i in.

Być może jest to dalece nieudolna, ale szczera próba odkrywania świętej tajemnicy zawartej w Psalmie 22. Zmaganie się z mistycznym komunikatem tegoż Psalmu niech nas mocno zaniepokoi, niech nami wstrząśnie. Jeśli Ktokolwiek z Czytelników chciałby podpowiedzieć od siebie coś ważnego w sprawie Psalmu - prosimy o kontakt: redakcja@katolicka.bydgoszcz.pl.

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor