Dla kobiet, które uzależniają swoją wartość od oczekiwań innych ludzi
Inne z kategorii
Kobieto, jeśli wybierasz się na urlop… a planujesz zrobić remont, wziąć się za nadrabianie zaległości w domu, sprzątanie, kopanie ogródka sąsiadowi, robienie zapraw dla babci, cioci, wujka, sąsiadów i sąsiadów tych sąsiadów, to pomyśl o sobie i zastanów się czy warto i czy nie jest to pora by odpocząć?
To będzie wpis dla kobiet które często się przepracowują, uzależniają swoją wartość od efektów swojej pracy i wysiłków, pogrążonych w pułapce perfekcjonizmu, nad aktywizmu i nie akceptacji.
Kochana, być może wyniosłaś z domu takie wzorce. Być może masz wysoko postawioną poprzeczkę i nie możesz jej zniżyć. Być może jesteś niewolnikiem swoich ambicji.
Od dzieciństwa zaczynamy określać same siebie pod wpływem rozmaitych sytuacji. Może wyrosłaś z domu gdzie czułaś presję bycia pierworodnym dzieckiem lub jedynakiem i przyzwyczajona byłaś do spełniania oczekiwań rodziców, nauczycieli, otoczenia. Przestań spełniać oczekiwania innych i zacznij żyć pełnią życia. Wmawiano Ci i sama sobie wmawiasz, że jesteś nie dość ładna, bogata, mądra, dobra, pomocna i tak dalej.
Powtarzasz sobie, że jesteś zbyt gruba, szczupła, naiwna, dobra, emocjonalna, wrażliwa etc, etc. Wiele z nas nie czuje się wystarczająco dobre.
Każdego ranka mierzymy się z listą zadań niedokończonych poprzedniej nocy, oczekiwaniami rodziny i współpracowników, ciężarem bycia pięknymi, silnymi, miłosiernymi, idealnymi ludźmi, jakich w naszym przekonaniu potrzebuje świat, Kościół, Bóg.
Przeczuwamy, że gdzieś tam znajduje się złowieszcza waga i notatnik, który na oczach wszystkich- rejestruje nasze wyniki. Walczymy z poczuciem niedoskonałości.
Nie chcemy nikogo zawieść, męża, rodziców, teściów, dzieci, przełożonego a nawet samego Boga. A przecież Jemu nie zależy na wspaniałych osiągnięciach czy wspaniałych działaniach. Jemu zależy na nas!
Chodzimy po świecie, rozpaczliwie przerażone, że nie dajemy sobie rady. W pośpiechu tworzymy strategie mające wzmocnić naszą samoocenę, trochę jak wtedy, gdy przebierałyśmy się jako pięciolatki. Myślimy, że jesteśmy kimś dorosłym, ładnym i spełnionym, i chcemy tym kimś być.
Głęboko w środku czujemy jednak, że to tylko pozory. Nie jesteśmy wystarczająco dobre. Więc przez cały czas próbujemy to zmienić. Kolejny kurs z lepienia w glinie, kolejna dieta odchudzająca, kolejny trener personalny. Fajnie dbać o swój rozwój, a nawet bardzo dobrze piąć się ku górze, ale czy nie dążymy przypadkiem do ideału i bycia perfekcyjnym, to znaczy do... wzoru podsuwanym nam przez mass media, które mimo usilnych starań nadal będzie nas pętać w poczuciu niedosytu?
Usiłujemy być widziane, znane, mieć znaczenie. Rozpaczliwie chcemy wierzyć, że dobrze wykonujemy powierzone nam zadania. Mimo to nie jesteśmy wystarczająco dobre, bo...
Nie jesteśmy Bogiem i nigdy nie będziemy. Nie znamy wszystkich odpowiedzi, nie mamy całej mądrości, całej siły, całego piękna, całej energii. Jesteśmy skończonymi, grzesznymi istotami. I TO JEST W PORZĄDKU. Oczywiście nie mówimy o zgodzie na grzech, ale o zgodzie na prawdę o naszej naturze. Właśnie to wyznanie przynosi wolność, której tak rozpaczliwie pragniemy.
Przykłady można by mnożyć, ale nie o to mi chodzi. Wciąż martwimy się, że ,,jestem jednocześnie za bardzo i zarazem nie dosyć. Jestem nie dosyć ładna, nie dosyć szczupła, nie dosyć uprzejma, wytworna, nie dość zdyscyplinowana. A jednocześnie za bardzo uczuciowa, za bardzo podatna na zranienia, zbyt silna, uparta, zbyt bałaganiarska. Rezultatem jest wstyd, powszechny towarzysz kobiety. Prześladuje nas, szczypie nas w pięty, karmi się naszymi najgłębszymi obawami, że w końcu zostaniemy porzucone i będziemy samotne”. Która z nas nie poczuła na własnej skórze tego strachu, że jeśli nie będzie się bardzo starać, jeśli nie spełni wymagań innych, zostanie skrytykowana, przekreślona, postawiona na boczny tor? To, co czuje serce kobiety, to nie powód do wstydu, to nie wydumane mrzonki – to natura dana jej przez Boga.
,,Czujemy się niezauważane nawet przez tych, którzy są najbliżej nas. Czujemy, że nikt o nas nie zabiega – ponieważ nikt nie ma dość pasji i odwagi, aby nas zdobyć, by zrozumieć naszą złożoność i odnaleźć w głębi nas kobietę. Czujemy się niepewne – nawet co do tego, co oznacza być kobietą, niepewne... czy takie jesteśmy albo kiedykolwiek będziemy”. Czas zdemaskować wszystkie kłamstwa.
„Posłuchaj. Wróg obiecuje nam wodę, ale za każdym razem, gdy idziemy do jego studni, one są puste. Daje nam łyk na tyle zadowalający, żebyśmy dalej mu wierzyły. Wierzyłyśmy w kłamstwa, że nasze pragnienia zostaną zaspokojone, jeśli będziemy wystarczająco dobre i będziemy posiadały wystarczająco dużo.
Gonimy więc za wynagrodzeniem, odpowiedziami, komplementami, rzeczami, ludźmi- aż niespodziewanie zaczynamy się zastanawiać: Dlaczego nadal jestem spragniona?”.
Zacznij odnosić zwycięstwo z łaską Bożą nad swoim uzależnieniem od poczucia własnej wartości od efektów i od chęci zadowalania innych. Ta chęć może być grzechem, bo czcimy ludzi zamiast Boga, dążąc nawet do bałwochwalstwa.
Po prostu raz na zawsze, przestań. Żeby dotrzeć do miejsca w którym Bóg wystarczy, musimy najpierw przyznać, że my same nie wytaczamy. Ale to nie wszystko. Trzeba pracy nad sobą i systematycznego uwalniania się od naszych egzystencjalnych plecaków.
Czy czujesz się zmęczona? Ponieważ Bóg wystarczy i ma wszystkiego pod dostatkiem, my możemy czasem odpocząć.
Nie chodzi tu o bierność i lenistwo ale mądre odpoczywanie i regenerowanie sił.
Uwolnij się od presji, którą sama sobie fundujesz przez powtarzanie w kółko, że nie ogarniasz. Nie musisz. Jezus ogarnia.
Zaakceptuj swoje najgłębsze pragnienia i pozwól, aby zaspokoił je Bóg. Tylko On jest w stanie to zrobić.
Wyznacz sobie jedyny, naprawdę ważny cel: poznać i pokochać siebie i Boga, pozwól mu działać w Twoim życiu i nie bierz sobie wszystkiego na głowę, pozwól sobie pomóc i obserwuj jak On działa w Tobie i przez Ciebie.
A Jezus stale wyciąga rękę do Ciebie. Zaprasza Cię do tańca. Pyta: ,,Czy mogę prosić o ten taniec… każdego dnia twojego życia?”. Jego wzrok jest skierowany na ciebie. Jest urzeczony twoim pięknem. Uśmiecha się. Nie obchodzi go opinia innych. Stoi. Będzie prowadził. Czeka na twój odzew.
Kobieto.
Ty nie jesteś zbyt.
Ty nie jesteś nie dość.
Ty jesteś wystarczająca.
Bądź urzekająca, a nie narzekająca!
Marta Laska
z inspiracji: J. S. Eldreadge- „Urzekająca”. J. Allen- „Niczego nie musisz udowadniać. Dlaczego możesz przestać tak bardzo się starać”.