Jak można przeżywać Maryjny maj
Inne z kategorii
Rozpoczynając maryjny miesiąc maj chciejmy w tym roku przywołać zachętę, jaką za swego pontyfikatu skierował do Kościoła papież odnowy posoborowej, św. Paweł VI, a którą ponowił na wskroś maryjny papież, nasz rodak, św. Jana Paweł II. Zachęta ta dotyczy przeżywania z Matką Najświętszą codziennej Eucharystii, na co w maju, miesiącu maryjnym, winniśmy zwrócić szczególna uwagę. To zaś „maryjne” przeżywanie Mszy świętej polega na „czerpaniu natchnienia z postaw Maryi jako wzoru ducha pobożności w jej celebrowaniu” (Paweł VI, Marialis cultus, nr 16), gdyż „istnieje głęboki związek istnieje pomiędzy pobożnością maryjną a sprawowaniem Najświętszej Ofiary (Jan Paweł II, Redemptoris Mater, nr 44). To odniesienie się do Maryi, Pierwowzoru Kościoła (por. Lumen Gentium, nr 44), winno mieć miejsce w zasadniczych częściach każdej Mszy świętej: podczas liturgii słowa, w modlitwie powszechnej, w czasie ofiarowania, podczas śpiewu prefacji, w chwili przeistoczenia oraz w komunii świętej.
a) podczas liturgii słowa: gdy odczytujemy teksty Pisma świętego i je rozważamy, by potem uczynić je treścią naszego życia, powinniśmy inspirować się przykładem Maryi z Nazaretu, która ustawicznie zachowywała Boże słowo i rozważała je w swoim sercu (por. Łk 2,19.51), stając się „Dziewicą słuchającą, która z wiarą, przyjęła słowo”, a przecież podobnie czyni Kościół, który – zwłaszcza w świętej liturgii – słucha słowa Bożego i przyjmuje je i głosi (…), i który ponadto w jego świetle bada, jakie są znaki czasów, wyjaśnia oraz przeżywa wydarzenia ludzkie” (Marialis Cultus, nr 17).
b) w czasie modlitwy powszechnej: formułując nasze wezwania w intencjach Kościoła, świata i naszych bliźnich, możemy mieć przed oczyma postać Maryi Dziewicy z Kany Galilejskiej (por. J 2,1-12), która dostrzegła tam potrzebę bliźnich i zwróciła się do Jezusa, aby przyszedł im z pomocą. „Maryja w Kanie okazała się Dziewicą proszącą. Przedstawiwszy Synowi z czułą prośbą tak bardzo doczesną potrzebę, spowodowała uzyskanie łaski niebieskiej i spowodowała, że Jezus dokonawszy pierwszego ze swoich znaków umocnił wiarę uczniów w Siebie” (Marialis Cultus, nr 18).
c) w czasie ofiarowania: gdy składamy na ołtarzu chleb i wino i odnawiamy równocześnie ofiarę naszego życia, nie zapominajmy, że Maryja, pokorna Służebnica Pańska, w chwili zwiastowania ofiarowała Bogu i Jego sprawom całą swoją egzystencję, całe swoje jestestwo i przyjęła we wszystkim Bożą wolę, pełniąc ją aż po Krzyż. Natomiast po porodzeniu Jezusa złożyła Go Bogu w ofierze w świątyni jerozolimskiej (por. Łk 2, 22-35). „Słusznie więc – czytamy w Marialis cultus – Maryja nazywana jest Dziewicą ofiarującą, co stało się widoczne w ofiarowaniu Jezusa w świątyni. W wydarzeniu tym Kościół prowadzony przez Ducha Świętego, oprócz spełnienia przepisów o ofiarowaniu pierworodnego (por. Wj 13, 11-16) i o oczyszczeniu matki (por. Kpł 12, 6-8), odkrył pewną tajemnicę odnoszącą się do historii zbawienia: dostrzegł mianowicie, że w świątyni przedłuża się ta podstawowa ofiara, którą Słowo, stając się Ciałem i przychodząc na świat, złożyło Bogu (por. Hbr 10, 5-7) i że obwieszcza się tam zbawienie wszystkich ludzi, ponieważ Symeon, nazywając Dziecię Jezus światłem na oświecenie pogan i chwałą Izraela (Łk 2, 32), uznaje Je za Mesjasza, za Zbawiciela wszystkich” (Marialis cultus, nr 20).
d) podczas prefacji, gdy wyśpiewujemy wierność Boga i Jego świętość możemy mieć przed oczyma Najświętszą Dziewicę ze sceny Nawiedzenia św. Elżbiety, kiedy to wyśpiewała swój wspaniały hymn uwielbienia Boga – Magnificat, niejako najpiękniejszą prefację, jaką znamy. Paweł VI – cytując św. Ireneusza – podkreślił że „w tej pieśni Najświętszej Maryi Dziewicy połączyły się radości Abrahama przeczuwającego Chrystusa z proroczo antycypowanym głosem Kościoła: uniesiona radością wołała Maryja, prorokując za Kościół: Wielbi dusza moja Pana” (Marialis cultus, nr 18).
e) w chwili przeistoczenia, która stanowi moment kulminacyjny każdej Mszy świętej, moment realnej obecności Chrystusa wśród nas w swoim Ciele i w swojej Krwi, powinniśmy sobie uświadomić, że to przecież Ona, Maryja, rodząc Chrystusa w betlejemskiej grocie po raz pierwszy sprawiła, że stał się On obecny wśród ludzi w swoim ciele i w swojej krwi. Dlatego też nie może Jej zabraknąć, gdy Chrystus niejako na nowo się rodzi i staje się obecny wśród nas na ołtarzu. Co więcej, Maryja była obecna na Kalwarii i tam stała się naszą Matką (por. J 19, 26). A przecież każda Eucharystia, jakkolwiek w sposób bezkrwawy, uobecnia i w mistyczny sposób powtarza, uwiecznia właśnie to samo Misterium Paschalne, w którym nie może zabraknąć uczestnictwa Jego Matki. W Marialis cultus czytamy bowiem, że „zjednoczenie Matki i Syna w dziele odkupienia najbardziej zajaśniało na Górze Kalwarii, gdzie Chrystus samego siebie nieskalanego ofiarował Bogu (Hbr 9, 14), a Maryja, stojąc pod krzyżem (por. J 19, 25), najgłębiej ze swym Jednorodzonym współcierpiała i z ofiarą Jego złączyła się matczynym duchem, z miłością godząc się, aby doznała ofiarniczego wyniszczenia żertwa z Niej narodzona, którą również sama złożyła Ojcu Przedwiecznemu. Celem zaś przedłużenia na wieki ofiary krzyża, Boski Zbawiciel ludzi ustanowił ofiarę eucharystyczną, pamiątkę swej śmierci i zmartwychwstania, i powierzył ją Kościołowi, swej oblubienicy. Ten zaś przede wszystkim w niedzielę gromadzi wiernych dla odprawienia Paschy Pana, dopóki On nie przyjdzie. Czyni to w łączności ze świętymi mieszkańcami niebios, a zwłaszcza z Nią – Najświętszą Dziewicą, naśladując Jej płomienną miłość i niewzruszoną wiarę” (Marialis cultus, nr 20). Jan Paweł II dodaje, że „macierzyństwo Maryi jest szczególnie widoczne i przeżywane przez lud chrześcijański w Świętej Uczcie – liturgicznym święceniu tajemnicy Odkupienia – w której uobecnia się Chrystus, Jego prawdziwe Ciało narodzone z Maryi Dziewicy. Słusznie więc pobożność ludu chrześcijańskiego zawsze dostrzegała głęboką więź pomiędzy nabożeństwem do Matki Bożej i Eucharystią. (…) Maryja prowadzi wiernych do Eucharystii” (Redemptoris Mater, nr 44).
f) w komunii świętej przyjmujemy Chrystusa do naszych serc. Obyśmy przyjmowali Go z taką dyspozycyjnością i z taką czystością tychże serc, z jaką Maryja przyjęła Go do swego dziewiczego łona w chwili zwiastowania. Obyśmy przyjmowali Ciało Pańskie z taką miłością, z jaką przyjęła Ona martwe Jezusowe ciało z Krzyża. I obyśmy z tym Chrystusem, którego przyjmujemy, mogli z każdej Mszy świętej wyjść przepełnieni Jego obecnością, by wnosić Go w życie świata, tak jak to uczyniła Ona, która wniosła Chrystusa w historię ludzkości.
Chciejmy w taki sposób, zwłaszcza w maryjnym miesiącu maju, przezywać naszą codzienną Mszę świętą – Ofiarę Eucharystyczną. Okażemy się wtenczas prawdziwymi dziećmi Maryi, wszak Ona zawsze prowadzi do Chrystusa i do Jego Ofiary.
o. Szczepan T. Praśkiewicz OCD
źródło: karmel.pl