Autorytarny moralizator, który płacze nad trumną. Kto nami naprawdę rządzi?

fot. opoka.org
Nasze życie polityczne i społeczne nie może być zrozumiane, jeśli nie zarejestrujemy istnienia postaci "Szlachetnej Szui". Szlachetna Szuja to typ fascynujący: w pełni szlachetny (zwykły człowiek nie może mierzyć tak wysoko, on tylko bywa szlachetny, a właściwie czasem spełni czyn noszący znamiona szlachetności) i zarazem w pełni szuja (zwykły człowiek nie może mierzyć tak nisko, on tylko bywa szują, a właściwie czasem spełni czyn noszący znamiona szujostwa).
Inne z kategorii
Tekst niniejszy jest wpisem fejsbukowym Justyny Melonowskiej, publicystki Christianitas, w rekacji na śmierć zamordowanego w Oleśnicy chlorkiem potasu niemowlęcia.
Szlachetna Szuja! Skąd się bierze? By to zrozumieć potrzebna jest nam druga kategoria, a mianowicie pojęcie KICZU POLITYCZNEGO. Kicz to - mówiąc najprościej - serce, które rzuciło się na mózg i go jakby rozpuściło, udusiło, pożarło. Polityczny kicz to formuła obywatelstwa nieintelektualnego, gdyż pozbawionego organu intelektu, a dalej ratio, a więc ostatecznie racjonalności w dowolnej formie. Przecież jednak w czaszce serce nie pełni swej właściwej roli.
Pojawia się zatem taki typ obywatela, który nie ma mózgu i jednocześnie serce ma uszkodzone, wadliwie pracujące, tylko kołaczące się w czaszce, póki nie obumrze w tym dziwnym dla siebie środowisku. Słowem: SZLACHETNA SZUJA.
Jak każda ofiara kiczu, tak i ofiara kiczu politycznego - S. S. - jest sentymentalna; nie widzi całości, a tylko części; nie poważa argumentów (dokładniej: argumenty ma w poważaniu); jest osobowością począstkowaną i niespójną, zarazem W OBSZARZE MORALNOŚCI ma zapędy autorytarne i dyktatorskie, innymi słowy - jak każdy kiczman - jest to natrętny moralizator i dydaktyk.
Szlachetna Szuja może zatem powiedzieć, jak ponoć uczyniła Doctoressa, „zabiłam to dziecko, bo tego wymaga Moralność”, „zabiłam je, bo jestem dobra”, a inny terminator doda „bo jestem dobry, to je chętnie pochowam uroczyście i łzę uronię, lub dwie”. Jednym słowem, gdy serce atakuje mózg i go pożera, mamy do czynienia z poważną chorobą autoimmunologiczną. Dziś właśnie rządzi nami chory. Czasem nawet wpada mu w dłonie chlorek potasu.
(Tytuł pochopdzi od redakcji KB)