Felieton 28 Mar 2019 | Redaktor
Z Listów duszpasterskich ks. bpa J. Tyrawy: Kobieta i mężczyzna - pomysł stwórczy Boga

[...] Bycie osobą ludzką wyraża się nie tylko w pytaniu kim jest człowiek i co należy czynić, aby być człowiekiem, lecz także w pytaniu o zdolności człowieka do zobowiązań. Chodzi zatem o istotny moment bycia osobą w relacji do drugiej osoby, a zatem także o realizację swojej wolności. W tym miejscu stawia papież jakże ważne pytania: Czy te relacje można zerwać w każdej chwili? Czy więź na całe życie jest sprzeczna z wolnością? Czy związek jest wart tego, aby z jego powodu cierpieć?

Iluż boryka się dziś z tymi pytaniami i nie umie sobie z nimi poradzić. Iluż borykając się z nimi, zamyka się coraz bardziej w sobie i w ten sposób pomnaża jeszcze bar- dziej swoją niemoc. Papież nawiązuje tym samym do nauki Soboru Watykań- skiego II, który w Konstytucji o obecności Kościoła w świecie poucza nas, że człowiek urzeczywistnia siebie, staje się bardziej człowiekiem przez bezintere- sowny dar z siebie samego (KDK 24), że tylko w darze z samego siebie człowiek zdobywa siebie i w ten sposób otwiera siebie na drugiego, na rodzinę, na dzieci, na męża, na żonę. A to jest zawsze jakoś związane z cierpieniem. Tylko pozwalając kształtować się w cierpieniu, odkrywa człowiek pełnię bycia osobą ludzką kto dziś posłucha papieża i przyjmie tę prawdę jako swoją mądrość? Jedną z form takiego cierpienia jest sytuacja, kiedy człowiek pada ofiarą: choroby, cierpienia, zła, zdrady, niesprawiedliwości, kataklizmów, niekorzystnych dla siebie życiowych sytuacji. Wówczas, zamiast uczyć się znosić takie sytuacje z cierpliwością, współczesny człowiek w ich rozwiązywaniu ucieka się do środków technicznych, m.in. takich jak: aborcja, in vitro, eutanazja i w ten sposób sam z siebie przyczynia się do pomnażania kolejnego zła. Współcześnie

Współcześnie jesteśmy świadkami lansowania swoistej filozofii życia, jakoby wszystko miało być kwestią wyboru, a wraz z tym odrzuca się wszystko, co miałoby kolidować z naszą wolnością i samorealizacją. W imię tego odrzuca się także ludzkie powiązania i relacje – ojca, matki, syna, córki – i przez to też upadają istotne wymiary doświadczenia bycia osobą ludzką. Tego typu tezy lan- sowane są przez ruchy feministyczne tworzące tzw. ideologię gender. To angielskie słowo oznacza „rodzaj”, rodzaj męski lub rodzaj żeński, który rozumiany jest nie jako płeć, jako rzeczywistość biologiczna, ale jako zjawisko kulturowe, które może być przedmiotem wyboru. W myśl tej filozofii płeć nie jest faktem biologicznym, faktem natury, który określa ludzką tożsamość, lecz funkcją kulturową, jaką człowiek sobie wybrał dla spełniania roli społecznej. Dla zilustrowania tej tezy papież cytuje jedną z przedstawicielek tej ideologii, która twierdzi, że nikt nie rodzi się kobietą, tylko nią się staje. Inna tę tezę wyraża już bardziej filozoficznym językiem, twierdząc, że płciowe ciało nie ma innego ontologicznego (to znaczy tego, czym jest) statusu, niż tylko ten, który nadają mu różne działania ustanawiające jego realność. […] Ciało pokazuje i produkuje swoje kulturowe zna- czenie, to znaczy, że nie ma żadnej pretożsamości.

Największy błąd tej ideologii tkwi w tym, że próbuje się unieważnić istotę bycia człowiekiem zawartą w jego cielesności, jako coś, co człowiek otrzymuje od natury, co dane jest mu jako fakt uprzedni. Tę istotę człowiek ma stwarzać sobie sam. Konsekwentnie kwestionuje się prawdę, że człowiek został stworzony przez Boga jako mężczyzna i jako kobieta (Rdz 1,27). W tym miejscu ukazuje papież manipulację pojęciem natury. Z jednej strony człowiek odwołuje się do natury tam, gdzie występuje w obronie środowiska, a z drugiej strony tam, gdzie chodzi o płeć człowieka, rzeczywistość natury się kwestionuje. Z tego ujęcia wynikają następujące konsekwencje. Kwestionowanie mężczyzny i kobiety, jako istot nawzajem się dopełniających, prowadzi do kwestiono- wania rodziny jako rzeczywistości określonej na początku przez Boga. Przez to też i potomstwo traci swoje należne miejsce i należną mu godność. Potomstwo przestaje być samoistnym podmiotem i staje się przedmiotem.

Konsekwentnie – jak zauważa papież – tam, gdzie wolność czynienia staje się wolnością czynienia siebie samego, nieuchronnie dochodzi do zanegowania samego Stwórcy, a także do poniżenia człowieka w samej istocie jego bytu, jako stworzonego na obraz Boga. Nie są to jedyne konsekwencje, a te przybierają konkretny wyraz. Ideologia ta stara się wmówić, że wszystko, co czynimy, jest swego rodzaju stereotypem, a ze stereotypami trzeba walczyć. W tę walkę wciągnięte zostały międzynaro- dowe organizacje, jak niektóre agendy ONZ. Przykładem może być konferencja w Pekinie w 1995 r., a także Rada Europy. Walce tej próbuje się nadać postać prawa jak ostatnio podpisana „Konwencja w sprawie zapobiegania i zwalczania przemocy”. Przemoc w rodzinie ma się wiązać ze stereotypami, których źródłem ma być kultura, tradycja, a nawet religia. W tym kontekście twierdzi się, że z tymi stereotypami może poradzić sobie właśnie ideologia gender.

Trzeba w tym miejscu przypomnieć, że właśnie chrześcijaństwu jako religii zawdzięcza się pro- mocję kobiety, nie tylko w osobie Maryi, lecz także w wielu świętych, które po- dejmowały inicjatywy natury społecznej, jak św. Elżbieta czy św. Jadwiga Śląska. Powoływały one do istnienia zgromadzenia zakonne, dzieła „Caritas”, zakładały szpitale. To na gruncie chrześcijaństwa zrodził się „etos rycerski”. Któż z nas nie pamięta „Rękawiczki” Fryderyka Schillera. Omawiana przez papieża ideologia przyczynia się do niespotykanego w swojej skali kryzysu rodziny. Dokonuje się jej przedefiniowania i stąd nie uważa się za taką związku mężczyzny i kobiety, lecz związek dwojga osób, obojętne czy heteroseksualnych, homoseksualnych, biseksualnych czy transseksualnych. Żąda się dla tych związków prawa adopcji dzieci, które mają ponosić koszty wspomnianej ideologii i doświadczać najwięk- szego zła.

Zamach na rodzinę, a właściwie na całą chrześcijańską tradycję wokół niej, idzie jeszcze dalej. Środowiska feministyczne i związane z nimi środowiska promujące związki partnerskie, małżeństwa homoseksualne, a przy tej okazji do- magające się praw adopcji, podejmują ostatnio inicjatywy rewizji podręczników szkolnych tak, aby dostosować je do nowej ideologii. Chodzi o podręczniki na po- ziomie gimnazjów, liceów i techników do nauki biologii, wiedzy o społeczeństwie oraz wychowania do życia w rodzinie. Dokonuje się to pod pretekstem walki o rów- ność i tolerancję, walki z przemocą i ze stereotypami. Założenia tych inicjatyw, jak i dokonane osiągnięcia, udostępniane już są na portalach tychże środowisk. Przedkładam te sprawy w kontekście Wielkiego Postu i może się wydawać, że są one dalekie od jego ducha. Zwykliśmy może uważać, że Wielki Post jest bardziej związany ze sprawami naszego wnętrza, duchowości, modlitwy, postu, pokuty.

W czytaniach liturgicznych na Wielki Post prorok Izajasz ukazuje nam również i taki wymiar postu: Czyż nie jest raczej ten post, który wybieram: ro- zerwać kajdany zła, rozwiązać więzy niewoli, wypuścić wolno uciśnionych i wszel- kie jarzmo połamać (Iz 58,6). W Roku Wiary, w duchu nowej ewangelizacji, niech również i Wielki Post będzie dla nas czasem wewnętrznej przemiany, ale także chrześcijańskiego świa- dectwa wiary. Papież Benedykt XVI, kończąc przedłożony wyżej fragment swojej wypowiedzi, stwierdził: W walce o rodzinę stawką jest sam człowiek. I staje się oczywiste, że tam, gdzie dochodzi do zanegowania Boga, zniszczeniu ulega także godność człowieka. Kto broni Boga, ten broni człowieka. W tym duchu przeżywaj- my zbliżający się Wielki Post. Niech nasze świadectwo wiary przekonuje świat, że Bóg nie jest mu wrogiem, nie ogranicza jego wolności, wręcz odwrotnie, wy- zwala go z małości i egoizmu. Bóg pragnie: [niech] twoje światło wzejdzie jak zo- rza i szybko rozkwitnie twe zdrowie. Sprawiedliwość twoja poprzedzać cię będzie, chwała Pańska iść będzie za tobą (Iz 58,8).

Ks. bp Jan Tyrawa - fragment Listu na Wielki Post ‚ 2014 r.

źródło: CRUX AVE SPES UNICA

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor