Felieton 22 Sep 2015 | Redaktor
Wzruszająca siła miłosierdzia

Patrząc na rzeźbę Martina Hudáčka, trudno nie być poruszonym. Klęcząca i szlochająca matka z zatopioną twarzą w dłoniach, pełna bólu i niewymownego cierpienia. Przed nią stojące dziecko, dotykające jej głowy w geście przebaczenia, miłości, ufności…

To chyba najbardziej przejmujący komentarz dotyczący aborcji, z jakim się dotychczas spotkałem. Okazuje się, że nie potrzeba widoku rozszarpanych przez abortera ciał dzieci, by wstrząsnąć sumieniem, wycisnąć łzy i przeżyć coś niezwykle dojmującego i wzruszającego zarazem. Dającego jednocześnie nadzieję tym, którzy przytłoczeni ciężarem grzechu nadzieję stracili.

I chyba przez pryzmat takiego doświadczenia należałoby spojrzeć na gest papieża Franciszka, który w liście do przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Nowej Ewangelizacji, arcybiskupa Rino Fisichelliego, zaproponował, aby w Roku Miłosierdzia Bożego, rozpoczynającym się 8 grudnia tego roku, wszyscy księża mogli udzielać rozgrzeszenia osobom, które dopuściły się aborcji.

– Przebaczenia Bożego nie można odmówić nikomu, kto żałuje, zwłaszcza jeśli ze szczerym sercem przystępuje do sakramentu spowiedzi, by pojednać się z Ojcem. Również z tego powodu postanowiłem, mimo wszelkich przeciwnych rozporządzeń, upoważnić wszystkich kapłanów w Roku Jubileuszowym do rozgrzeszenia z grzechu aborcji osób, które jej dokonały, żałują tego z całego serca i proszą o przebaczenie – napisał papież Franciszek.

Posypały się na głowę papieża gromy ze środowisk mocno tradycyjnych, choć trzeba dodać, że nie wszystkich. Padły słowa o relatywizowaniu jednego z najcięższych grzechów i swoistej zachęcie dla kobiet, które myślą o dokonaniu aborcji. Nic bardziej mylnego. Papież nie relatywizuje grzechu aborcji. Widzac jego ciężar i konsekwencje, daje nadzieję. Tak naprawdę stawia spowiedników przed arcytrudnym wyzwaniem.

– Niech kapłani przygotują się do tego wielkiego zadania, by potrafili łączyć słowa szczerego przyjęcia z refleksją, która pomoże zrozumieć popełniony grzech oraz wskaże drogę autentycznego nawrócenia, by pojąć prawdziwe i wielkoduszne przebaczenie Ojca, który wszystko odnawia swoją obecnością – zaznacza papież.

Wracając do rzeźby, trudno nie zauważyć, że Hudáčkowi udało się oddać najgłębszy sens jedynej w swoim rodzaju intymnej więzi łączącej matkę z dzieckiem, w tym przypadku zdruzgotanej aborcją. Nie spotkałem podobnego dzieła o takim ładunku wzruszenia, nienazwanego bólu, poczucia winy, a jednocześnie bezwzględnie czystej miłości skrzywdzonego dziecka do własnej matki, która nie pozwoliła mu żyć.

W rzeźbie tej nie ma potępienia. Jest za to wzruszająca nadzieja, przychodząca z najmniej oczekiwanej strony… Spotykają się w niej czystość dziecka i niewysłowiony żal matki… Zwycięża siła wybaczenia, ukojenia i symbolicznego życiodajnego dotyku.

Niezwykłe dzieło-opowieść, bez słów oddające wszystko to, co kryje się pod złowrogim słowem „aborcja”. Wciąż patrzę i patrzę…

Maciej Eckardt

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor