Felieton 16 Aug 2018 | Redaktor
Wrażliwość – cecha potrzebna i ceniona czy może mało istotna i niezrozumiana?

Wydaje się, że bycie wrażliwym człowiekiem wyszło z mody.

Wyzwania jakie stawia przed nami świat, ludzie sprawiają, że musimy być przebojowi i mieć tzw. „grubą skórę”. Jednak czy nie zaprzeczamy samym sobie mówiąc, że nie potrzebujemy wrażliwości?

Czy nie jest prawdą, że lubimy, gdy ktoś potrafi słuchać nas z uwagą?

Czy nie staramy się otaczać empatycznymi ludźmi?

Wrażliwość ma swoje plusy i minusy. Może najpierw o tych mniej miłych aspektach. Istnieje ryzyko, że przerodzi się w nadwrażliwość. Możemy zamknąć się w sobie, być mało pewni w kontaktach z innymi ludźmi, dostrzegać w wyolbrzymiony sposób to co złe i bolesne, oraz za bardzo przejmować się krytyką.

Jednak dobrze ukształtowana wrażliwość, jeśli będziemy nad nią pracować pomaga nam szybciej dostrzegać problemy, z jakimi zmagają się inni ludzie.

Osoby wrażliwe oprócz bycia dobrymi obserwatorami, potrafią być także świetnymi słuchaczami. Są niezwykle empatyczne. Chwila rozmowy z wrażliwą osobą a czujemy, że ktoś nas zrozumiał. Zostaliśmy wysłuchani i docenieni. Wrażliwość kierowana i zawierzana Bogu może stać się darem, swego rodzaju charyzmatem dla danej wspólnoty.

Swoją wrażliwością możemy przyczynić się do budowania dobra, do szerzenia Bożej miłości, której tak bardzo każdy człowiek potrzebuje. Osoby delikatne z usposobienia bywają też bardzo twórcze w takich dziedzinach jak sztuka czy muzyka.

Wrażliwość jest niezwykłą dyspozycyjnością do patrzenia głębiej na drugiego człowieka. Przebijaniem się przez maski, które założyli inni oraz przez „myślenie schematyczne” i ocenianie po pozorach.

Nie ma powodu by się jej bać lub wstydzić. Oddana Bogu nie zmieni się w nadwrażliwość czy rozpacz, a może stać się początkiem wielkich cudów.

Paulina Salzwedel

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor