To nie kryzys. To rezultat [MAKSYMILIAN POWĘSKI]
Błogosławiona Karolina Kózkówna
Rewolucja seksualna, jestem o tym głęboko przekonany, dlatego właśnie dąży do zniesienia wszelkiego potępienia czynów homoseksualnych, bo wie, że jeśli padnie ta bariera, to tym samym wszystkie inne sposoby grzeszenia przeciw szóstemu przykazaniu będą musiały zostać uznane za moralnie dozwolone.
Inne z kategorii
Gdzieś w internetach zobaczyłem taki afisz: „Homoseksualiści, stanowiący 1% społeczeństwa odpowiadają za ponad połowę przypadków pedofilii. Chroń swoje dzieci. Walcz z ideologią LGBT!”
Szczerze mówiąc nie wiem czy ten afisz jest częścią jakiejś rzeczywistej kampanii czy po prostu czyjąś radosną twórczością. Zwrócił jednak moją uwagę, bo dotyka problemów, z którymi jako społeczeństwo zaczynamy się zmagać, choć nie do końca rozumiemy dlaczego.
Znakomity polski kompozytor i publicysta, Stefan Kisielewski, nieprzejednany wróg komunizmu i tak zwanego realnego socjalizmu, kiedy opisywał różne tragikomiczne dolegliwości tego systemu, opisywane często w oficjalnych mediach słowem „kryzys”, zwykł był pisać „to nie kryzys, to rezultat”, wskazując, że przeżywane trudności nie są jakimiś przypadkowymi, akcydentalnymi komplikacjami, lecz w rzeczywistości bezpośrednimi i możliwymi do przewidzenia konsekwencjami przyjętych założeń systemu.
W opisanym przeze mnie afiszu, mamy do czynienia z próbą podjęcia podobnego myślenia, jednak nie do końca konsekwentną. Autor tego przekazu zdaje się rozumieć, że plaga pedofilii, niszcząca przecież nie tylko Kościół katolicki, ale setki innych środowisk, zwłaszcza celebryckich, gdzieś ma swoje korzenie. I wskazuje, że może ona wyrastać z postaw homoseksualnych. Być może jest coś na rzeczy, wszak wskazuje się, że pedofile często wybierają na swe ofiary dzieci tej samej płci.
Warto jednak zwrócić uwagę, że nawet jeśli to rozumowanie jest słuszne, to zatrzymuje się gdzieś w połowie drogi, nie dociera do samych korzeni tego zła. Korzenie te wskazał trafnie papież–senior Benedykt XVI w liście sprzed dwóch lat. Koncentruje się on na kontekście społecznym, w jakim rozwinął się obecny kryzys. Benedykt XVI wiąże go z rewolucją seksualną lat 60-tych ubiegłego wieku. Odrzucono wtedy normy moralne w tej dziedzinie. Liberalizm obyczjowy zaczął byc promowany również przez państwa. To właśnie wtedy masowo zaczęła się szerzyć pornografia, a nawet — w pełnej zgodzie z hasłem „zabrania się zabraniać” — pedofilię uznawano za coś dozwolonego, wręcz korzystnego (dopiero później zrozumiano, że to nie spotka się z akceptacją społeczną). W takich warunkach trudno było o zdrowe dojrzewanie młodzieży.
Rewolucja seksualna, jestem o tym głęboko przekonany, dlatego właśnie dąży do zniesienia wszelkiego potępienia czynów homoseksualnych, bo wie, że jeśli padnie ta bariera, to tym samym wszystkie inne sposoby grzeszenia przeciw szóstemu przykazaniu będą musiały zostać uznane za moralnie dozwolone. Innymi słowy polityczny ruch LGBT i cały ruch wyzwolenia seksualnego doskonale wie, że jeśli obali tezę o niemoralności najcięższego z przewinień w tej sferze, czyli cudzołóstwa wbrew naturze, to tym bardziej, konsekwentnie, wszystkie inne formy cudzołóstwa trzeba by uznać za moralnie dopuszczalne.
Żeby więc zapobiec tragicznej pladze pedofilii, która się dziś szerzy, zatrzymać ten pędzący po równi pochyłej wagon, jest tylko jedno wyjście — wrócić do wychowania do czystości. Przywrócić rangę, piękno i całą chwałę czystości i dziewictwu. Przekonać znów młode pokolenia, że czystość nie jest purytańskim zakazem zachowań erotycznych, lecz właśnie otoczeniem tych zachowań strażą, by przy przywrócić im całe piękno i tajemniczość, jakim cieszą się i cieszyć powinny w prawym łożu.
Wszelką strażą otocz serce swoje, bo z niego pochodzi życie — pisał kardynał Stefan Wyszyński w swoich zapiskach. A afisz, od którego zaczęliśmy, należałoby ułożyć tak: Cudzołożnicy, łamiący szóste przykazanie, są odpowiedzialni za wszystkie czyny pedofilskie. Chroń swoje dzieci. Wychowuj je do czystości!
Maksymilian Powęski