Felieton 1 Dec 2016 | Redaktor
Tajemnica Adwentu

Tekst niniejszy jest oparty na rozważaniach ojca Prospera Guerangera zawartych w jego słynnej książce „L'Année Liturgique”, zwanej sumą liturgii Kościoła katolickiego. Na książce tej wychowały się całe pokolenia katolików we Francji, czytano ją także w domu rodzinnym św. Teresy od Dzieciątka Jezus.

Tajemnica przyjścia Pana Jezusa jest głównym tematem, który rozważamy w Adwencie. Przyjście Zbawiciela jest jedno, ale zarazem jest potrójne. Jest jedno, gdyż jeden jest Syn Boży, który przychodzi; jest zaś potrójne, ponieważ On przychodzi w trzech różnych czasach i na trzy różne sposoby.

„W pierwszym przyjściu – mówi św. Bernard – przychodzi On w ciele i słabości; w drugim – przychodzi w Duchu i mocy; w trzecim zaś przyjdzie w chwale i majestacie. Drugie przyjście jest środkiem, przy pomocy którego możemy przejść od pierwszego do trzeciego” [Piąte kazania adwentowe]. Z kolei zapoznajmy się z wyjaśnieniem owego potrójnego przyjścia Jezusa, jakie zostawił Piotr z Blois (1130–1211), w swoim trzecim Kazaniu na Adwent:

„Istnieją trzy przyjścia naszego Pana; pierwsze w ciele, drugie w duszy, trzecie w wyroku. Pierwsze z nich miało miejsce o północy, zgodnie ze słowami Ewangelii: «Wszakże o północy rozległ się głos: Oto oblubieniec!» (Mt 25,6). Ale to pierwsze przyjście należy do przeszłości. Chrystus był widzialny na ziemi, oglądali Go i rozmawiali z Nim ówcześni ludzie.

Teraz zaś ma miejsce drugie przyjście, Chrystus przychodzi do nas, pod warunkiem jednak, że jesteśmy Go godni. On powiedział, że jeśli Go miłujemy, przyjdzie do nas i zajmie miejsce przy nas. Jednak to drugie przyjście jest pełne niepewności. Któż bowiem, poza Duchem Bożym, zna rzeczy Boże? Ci, którzy pragną rzeczy niebieskich, wiedzą, kiedy przyjdzie. Ale «nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd zdąża» (J 3,8). Co do trzeciego przyjścia, jest ono pewne, że nastąpi, ale niepewną jest rzeczą, kiedy to będzie. Podobnie nic nie jest bardziej pewne niż śmierć, i nic mniej pewne niż godzina śmierci. «Właśnie gdy mówić będą: pokój i bezpieczeństwo, przyjdzie na nich zatracenie tak nagłe, jak bóle na niewiastę brzemienną, i nie ujdą» – mówi Apostoł (1 Tes 5, 3).

Tak więc pierwsze przyjście było pokorne i ukryte, drugie jest tajemnicze i pełne miłości, trzecie będzie majestatyczne i straszne. W swoim pierwszym przyjściu Chrystus został niesprawiedliwie osądzony przez ludzi. W drugim to On czyni nas sprawiedliwymi dzięki Jego łasce. W trzecim będzie sądził wszystko ze sprawiedliwością. Za pierwszym razem przyszedł jako Baranek; za ostatnim przyjdzie jako Lew; w drugim – pośrednim przychodzi jak Oblubieniec pełen czułości”.

Kościół święty podczas Adwentu wspomina oczekiwanie świata na Jezusa, które miało miejsce przed Jego pierwszym przyjściem. Dlatego między innymi czyta proroków, do których wołań przyłącza własne błagania. Ta tęsknota za Mesjaszem wyrażana przez Kościół jest jednak czymś więcej niż tylko wspomnieniem pragnień starożytnych Żydów. Zanosi własne prośby do Boga, wierząc, że przyczyniają się one do tego, że zechciał On uczynić Swój akt wspaniałomyślności i dać nam Syna swego. [Chodzi o to, że modlitwa Kościoła działa w pewnym sensie wstecz, ale tylko w ludzkim postrzeganiu, bo Bóg jest Panem czasu, jest ponad nim, w wiecznym „teraz” w wieczności – przyp. red.]. Z perspektywy całej wieczności modlitwy starożytnych Żydów i modlitwy Kościoła wznoszą się razem przez Majestat Boga, który posłał w wyznaczonym czasie Zbawiciela, aby pobłogosławił ziemi.

Kościół pragnie także i ze wszystkich sił pragnie drugiego przyjścia, które jest konsekwencją pierwszego. To drugie przyjście jest, jak już widzieliśmy, przyjściem Oblubieńca do Oblubienicy. Odbywa się to co roku w szczególny sposób w święto Bożego Narodzenia, kiedy nowe narodziny Syna Bożego wyrywają nas z tego jarzma niewoli, którą odwieczny wróg nas trapi. Oblubienica-Kościół w czasie Adwentu modli się, by została nawiedzona przez Tego, który jest jej Głową i jej małżonkiem; prosi, by On nawiedził jej hierarchię; odwiedził jej członków, z których niektórzy żyją, a niektórzy są martwi, ale mogą wrócić do życia; odwiedził wreszcie tych, którzy nie są w komunii z nią, a nawet niewierzących, by mogli być przyprowadzeni do prawdziwego światła, które świeci przecież również dla nich

Kościół ma na myśli to kochające i niewidzialne przyjście, gdy w liturgii prosi o przyjście Jezusa w ciele. Na próżno by bowiem Syn Boży przyszedł dwa tysiące lat temu, aby odwiedzić i ocalić ludzkość, gdyby nie przyszedł znów dla każdego z nas, w każdej chwili naszego życia, przynosząc życie nadprzyrodzone, którego On i Jego Duch Święty są jedyną zasadą.

Ale ta doroczna Wizyta Oblubieńca nie wystarcza Kościołowi. Aspiruje on do trzeciego przyjścia, które wypełni wszystkie rzeczy, otwierając bramy wieczności. Pan przyrzekł przecież „Zaiste, nadejdę niebawem” (Ap. 22, 20); a Kościół woła do Niego: „Amen, przyjdź, Panie Jezu” (tamże).

Oblubienica chce być wyrwana z tego stanu istnienia w czasie, w którym istnieje obecnie; tęskni, by czasy zostały wypełnione, by ukazał się w obłokach nieba znak Wybawiciela i jej Małżonka. Jej pragnienia wyrażane są przez liturgię Adwentu, a idą tak daleko, jak wyjaśniono w tych słowach proroctwa umiłowanego ucznia: „Weselmy się i radujmy, i oddajmy mu chwałę, nadeszło bowiem wesele Baranka, a małżonka jego gotowa” (Ap 19, 7).

Ale ten dzień ostatni, zanim się to stanie, będzie dniem ucisku. Kościół często drży na samą myśl o tym strasznym wyroku, kiedy to cała ludzkość ma być sądzona.

W gniewu dzień, w tę pomsty chwilę,
Świat w popielnym legnie pyle:
Zważ Dawida i Sybillę.

Jakiż będzie płacz i łkanie,
Gdy dzieł naszych Sędzia stanie,
Odpowiedzieć każąc za nie.

Śpiewa tę pieśń grozy nie dlatego, że boi się o siebie, ponieważ wie, że ten dzień na zawsze odda jej koronę, jako Oblubienicy Jezusa; ale jej serce Matki przepełnia niepokój na myśl, że w tym samym dniu wiele Jej dzieci znajdzie się po lewej ręce Sędziego, nie posiadając udziału w szczęściu wybranych, będą mieć związane ręce i nogi, a wrzucone będą ciemność, tam gdzie będzie wieczny płacz i zgrzytanie zębów. To jest powód, dlaczego Kościół w liturgii Adwentu tak często mówi o przyjściu Chrystusa jako straszliwego Sędziego, który nadchodzi, i wybiera z Pisma te fragmenty, które są zdolne obudzić zbawienny strach w umyśle tych jej dzieci, które wciąż śpią snem grzechu.

Na podstawie „L'Année Liturgique”, „L’Avent, Chapitre II. — Mystique de l'Avent”

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor