Przy niedzieli
Inne z kategorii
Pamięć, wspomnienie, myślenie, zastanawianie się. To takie dziś niemodne, zbędne. „Żyj tu i teraz”, „ciesz się chwilą”, „baw się” to są przekazy płynące z bilboardów, z ekranów. Ewentualnie „czekaj na kolejną atrakcję… film, obniżkę, promocję, program «tańcz i jedz» bądź «śpiewaj i smakuj» czy «mebluj, kupuj i decyduj». Tak, to wokół nas się tłoczy, rozpycha, panoszy. W takim mętliku medialnym, zakupowo – zabawnym nie ma czasu na pamięć. Jest chwila, błysk zabawki i pogoń za następnym doznaniem i zabawką.
Otwieram portal niezależna.pl a tam o pamięci poległych w bitwie, która rozegrała się 16 września 1920 r. w czasie wojny z bolszewikami. Nieopodal wsi Dytiatyn. Uroczystości, hołdy i duma, że wreszcie upamiętniono Żołnierzy, którzy niczym bohaterowie spod Termopil stanęli do walki z hordą sowieckich sałdatów.
Otwieram drugi portal a tam z kolei o powstaniu Muzeum Katyńskiego w Warszawie, które z pewnością stanie się tak samo znane jak Muzeum Powstania Warszawskiego. I myślę sobie, no cóż jednak gdzieś chowa się pamięć, jednak są ludzie, których nie uszczęśliwia kolejny smatfon i ipad czy kubek z kawą ze starbucksa. A no są ci inni, którym opłaca się tracić (a może zyskiwać) czas i energię na pracę o pamięci, o czci, o godności. Wciąż starają się, by to, co naprawdę nieprzemijające, nie zostało przygniecione promocjami, wyprzedażami, by nie udało się tego zalać nowym piwem czy ukryć w nowych meblach na półkach zapomnienia.
Ale potem wychodzę na miasto i… „pospolitość skrzeczy”. Znów bilboard, znów ktoś z ulotkami, znów samochód reklama. Jak się odnaleźć? Jak zaspokoić głód ciszy, myśli, refleksji? Gdzie znaleźć walczących o inne wartości niż spożycie, przeżycie i wyplucie?
Kupuję kwiaty przyjaciółce. Pewnie za chwilę, dwa trzy dni zwiędną, ale Jej uśmiech i wzruszenie wywołają energię dobra i wierzę, że to ona uniesie się w powietrzu. Potem, gdy ktoś nim odetchnie, pójdzie położyć inne kwiaty w miejscu, emanującym energią dumy, godności, szlachetności.
Beata Wróblewska