Felieton 24 Feb 2018 | Redaktor
Prawdziwa miłość zaczyna się od prawdy o sobie, czyli o tym, że nie potrafimy kochać

Medytacje ewangeliczne z dnia 24 luty 2018r., Sobota

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Słyszeliście, że powiedziano: „Będziesz miłował swego bliźniego”, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują, abyście się stali synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski". (Mt 5, 20-26)

Czasami tak trudno jest kochać nawet naszych najbliższych, a Pan Jezus zachęca nas do kochania nieprzyjaciół. Ktoś mógłby powiedzieć, że to szalony pomysł. I możliwe, że na pierwszy rzut oka na taki właśnie wygląda. Bóg mówi nam jaka jest miłość, a ona jest właśnie taka, że przekracza nasze ludzkie możliwości i wyobrażenia.

Wydaje się jakby była poza zasięgiem naszej zdolności kochania i tak rzeczywiście jest, z powodu naszej grzeszności, ale Bóg przekracza nas samych w nas samych. To jak na chwile obecna potrafimy kochać, jest dla Boga zawsze wystarczające, bo to On sam dokonuje w nas cudu poszerzania serca.

Dlatego właśnie, gdy Piotr otrzymał klucze do Królestwa Niebieskiego, stał się skałą dla budowy Kościoła. On tak samo jak każdy człowiek, nie potrafił kochać doskonale, powiedział o tym w rozmowie z Chrystusem. Sam bowiem potrzebowała odkryć o sobie te prawdę, która Jezus Chrystus znał od początku i w niczym nie stanowiło to problemu dla Chrystusa, aby powierzyć mu wielka misję. Takie same konkretne misje są dla każdego człowieka. Bo nie chodzi o to, by udowadniać że się potrafi kochać, ale o to, by pozwalać Bogu samemu prowadzić się w Miłości. To Jego mocą możemy kochać nieprzyjaciół i oddawać za nich życie. I naprawdę możemy, Jego mocą tak kochać.

Dzięki Jego łasce możemy właśnie aż tak kochać.

Niby szalony pomysł z tym kochaniem nieprzyjaciół, ale jeśli kochamy tych, którzy i nas darzą miłością, to czy czynimy coś niezwykłego? Czy nie do większej miłości nas powołano? Może właśnie próbą dla miłości są burze, trudności, zawiść nieprzyjaciół? Czy miłość wytrwa podczas tych zawirowań życiowych? Miłość wobec nieprzyjaciół nie oznacza jednak pobłażliwości wobec grzechu. Miłość musi iść w parze z mądrością. I miłość nie jest uczuciem. Te same w sobie są zmienne, ale relacja miłości jest zawsze wzrastająca.

Pan Jezus wzywa nas do doskonałości. Tu na ziemi jej nie osiągniemy, ale wędrówka w jakiej uczestniczymy każdego dnia, idąc za przykładem naszego Ojca i ucząc się od Niego miłości ma sens.

Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu

Ave Maryja

Paulina Salzwedel

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor