Felieton 21 Dec 2018 | Redaktor
Postawmy to odważne pytanie, bo dzieci mają prawo poznawać swoją drogę nadziei...

Oczywiście przygotowania wigilijne są intensywne, miejmy nadzieję, że te duchowe przede wszystkim, bo nie obchodzimy przecież narodzin choinki, stroików, czy karpia.

Urodziny Stworzyciela, który nie mógł bardziej niż przez narodzenie, pokazać nam pewnej absolutnie rozbrajającej wszelkie zło cechy miłości, a mianowicie jej.. bezbronności.

Taka właśnie jest czysta miłość – bezbronna. Nie ma ona nic wspólnego z naiwnością, czy z chorobliwą spolegliwością. Bezbronność to bezbronność i już.

O czym w tym bezbronnym świetle sobie możemy przypomnieć na trzy dni przed Wigilią? A może o dzieciach?

„Proszę pani – mówi pewna dziewczynka – w naszej klasie tylko piątka z nas ma pełną rodzinę.”

„A u nas tylko połowa...” – mówi ktoś inny ze starszej klasy.

Ile jest domów, do których tata nie przyniesie choinki? Ile dzieci wyjedzie na święta do ojców i ich partnerek?

Ile dzieci zada pytanie, uświadomione czy nie, o to jak to jest, że Święta Rodzina była razem, a ich rodzina nie?

Jak naruszy się wiara dzieci, które nie mają okazji widzieć swoich rodziców wspólnie modlących się?

Kapłani mówią o dobru rodziny, ale na co dzień jest się z najbliższymi, a ciocie i wujkowie często też już są po rozwodach, rodzice koleżanek i kolegów tak samo, także i znajomi, którzy zostali po rozpadzie, bo zazwyczaj dzieje się tak, że osoby z tzw. udanym życiem rodzinnym wcale nie pozostają w bliskości z samotnymi rodzicami. O! Jak wiele kobiet o tym opowiada, ale też i mężczyźni o tym mówią.

Pani Magda zostanie w domu na święta, napali w piecu, mamę pochowała dwa lata temu. Jest sama z dziećmi. Żyje skromnie, bo system nie interesuje się zabezpieczeniem jej bytu, skoro na kolejne rozprawy musi czekać kolejne miesiące, a alimenty są płacone według zachcianek męża. Komornik nic nie uczyni, bo przecież coś tam jest wpłacane... Tata dzieci nie odwiedza ich wcale.

Basia już widziała, że mąż zakupił dużo alkoholu ‘na święta’, wpadnie jego rodzina, telewizor zagłuszy wszystko…

Adam pojedzie do rodziców, bo akurat jego żona nie była zadowolona z niego jako męża. Sama zrobiła więc karierę i - jak to mówią - na nowo ‘ułożyła sobie życie’. Dzieci taty nie zobaczą, ale dostaną niesamowite prezenty… Nawet nie usłyszą najprawdopodobniej o stajence, o tym co to znaczy, że jest Trójca Święta i jedna z Osób przyjęła ciało, wszelkie ludzkie ograniczenia i dzięki temu my ludzie możemy…

No właśnie, co możemy?

Nie szukamy w tym momencie winnych sytuacji, w jakiej przyszło żyć współczesnym dzieciom. To nie ten moment, a każdy ma swoją historię, własną osobistą i nikt nie ma prawa się w nią wtrącać. Mówimy o faktach.

Po prostu postawmy odważne pytanie, i to bardzo ważne pytanie: Jak dzieciom mówić o sensie rodziny, o tym że to, co ich spotyka nie determinuje ich przyszłości, nie przekreśla w niczym? Jak mają nam uwierzyć, że Święta Rodzina to realność? Jak mamy sprawiać by zaufały, choć mają pełne prawo nie rozumieć, że czasem trzeba było jakoś postąpić, aby było bezpiecznie?

Jak utulić cierpienie dzieci, które widzą jak inni są razem, a ich rodzice nie? Jak pokazać dzieciom, że cierpienie ma sens, choć jest trudne, ale... ma sens?

Maryja i Józef spotkali się w biedzie i lęku. Ale byli razem. O! Gdyby dzieci mogły zapatrzyć się w nich, a nie w ten nasz, współczesny i poodwracany świat! Chłopcy w św. Józefa, dziewczynki w Maryję…

Żadne dzieciństwo nie determinuje. Ile potrzeba heroizmu, żeby pokazywać dzieciom, które dziś żyją w perfidnym świecie rozłamów, że w ich cierpieniu powstaje dobro dla nich, a czyni to sam Bóg! Przecież nikt na tym świecie nie jest na tyle mądry i silny, aby wytłumaczyć dziecku, dlaczego w tak wielu relacjach jest tak przerażająco egoistycznie, a dzieje się to ich kosztem, mimo pięknych zabawek i ciepłych domów...

Dzieci muszą szukać nadziei, ale nie ma jej we współczesnej kulturze. One muszą odnaleźć własną drogę w Bogu, a my, bez względu na wszystko, musimy je do Boga prowadzić. Bóg będzie wiedział czego im potrzeba lepiej od nas i sam Bóg im wszystko da...

red.: KB

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor