Felieton 22 Mar 2018 | Redaktor
Płciowość cz.2: Bycie kobietą, czy mężczyzną to przejaw braku pełni

Krystyna Jedynak - mężatka od 46 lat

Jeśli ktoś jest niedojrzały w swoim byciu kobietą lub mężczyzną, to jest przez to niedojrzały w całym swoim byciu człowiekiem.

Bycie kobietą i mężczyzną to specyficzny sposób przeżywania i wyrażania człowieczeństwa. A jednocześnie jest przejawem braku pełni. Co wyraża się potrzebą wzajemnej obecności, wsparcia oraz wzajemnego dopełniania się.

Istniejąc na sposób kobiety i mężczyzny, potrzebujemy obecności osób drugiej płci, aby zaistnieć i harmonijnie się rozwijać. Człowiek, dzięki spotkaniu z drugim człowiekiem, zwłaszcza z osobą płci odmiennej, może w pełni zrozumieć siebie samego oraz zrealizować własne powołanie.

Z tego właśnie względu szczególne znaczenie dla osiągnięcia tej pełni rozwoju i realizacji ma spotkanie z osobami drugiej płci, począwszy od kontaktu syna z mamą czy córki z tatą. Z tego samego względu opuszcza mężczyzna swoich najbliższych, by na zawsze połączyć się ze swoją żoną w małżeńskiej wspólnocie życia i rozwoju.

Płciowość odsłania ostatecznie fakt, że nikt z nas nie jest pełnią. Każdy człowiek potrzebuje uzupełnienia, pomocy, kontaktu z kimś innym niż on sam.

Dzięki swej odmienności kobiety i mężczyźni są dla siebie nawzajem atrakcyjni. To wzajemne przyciąganie się jest silne a zarazem owocne, gdyż przynosi zwykle radość i wzruszenie, otwiera oczy na nowe tajemnice, ubogaca sposób przeżywania siebie i świata.

Sensem spotkań między kobietami a mężczyznami jest wzajemny rozwój i wsparcie. Czasami jednak spotkania te okazują się miejscem nieporozumień i rozczarowań. Bywa i tak, że prowadzą do zranienia, a nawet do wielkiej krzywdy. Złe spojrzenie na płciowość może owocować trudnościami, niespełnionymi nadziejami, czy wręcz tragediami życiowymi. A zatem, aby umieć się wzajemnie wspierać i pomagać w rozwoju, obie strony muszą być dojrzałymi i odpowiedzialnymi w swoim byciu kobietą czy mężczyzną.

Osobowość całego człowieka może być rozpatrywana w trzech „warstwach”: duchowej, psychicznej i fizycznej, ułożonych w strukturze hierarchicznej. Każda z warstw niższych w człowieku otwarta jest w kierunku warstwy wyższej. Całość zaś kierowana jest przez „osobę duchową”, której zasadniczą cechą jest wolność i odpowiedzialność. To co w człowieku niższe , może być korygowane i uszlachetniane przez „osobę duchową”, a więc może wznosić się wyżej.

Jest rzeczą ważną, aby w traktowaniu ludzkiej płciowości, uwzględniać zawsze tę trójwymiarowość ludzkiego bytu, i w swoim rozwoju zmierzać od tego co cielesne, ku temu co duchowe. Poszczególne warstwy ludzkiego seksualizmu nie są jednak oderwane od siebie, ale wzajemnie się przenikają. Próba ominięcia lub też wyeliminowania jednej z nich będzie zawsze jakimś okaleczeniem płciowości człowieka.

Właściwie chyba w żadnej innej dziedzinie życia ludzkiego nie widać tak jasno, jak właśnie w seksualności, potrzeby korygowania i uszlachetniania tego co niższe przez to, co wyższe. Seksualność człowieka nie może być naprawdę czymś "ludzkim” bez owego przekraczania siebie i wznoszenia się od ślepego popędu do ducha.

Nierzadko jednak dzisiaj mówi się i pisze o ludzkiej seksualności jedynie w kategoriach biologicznych, czy psychologicznych. Jest to ogromne uproszczenie i zubożenie płciowości człowieka, które prowadzi zwykle do usprawiedliwienia krańcowego egoizmu. W takim podejściu rzeczą nadrzędną staje się zaspokojenie popędu a drugi człowiek traktowany jest przedmiotowo.

Owocem zubożonego traktowania seksualizmu jest zawsze wyjałowienie wewnętrzne człowieka, jakaś „pustka egzystencjalna”, poczucie bezsensu i frustracji. Człowiek zawsze czuje się, choć nieraz dopiero po wielu latach, upokorzony działaniem seksualnym, któremu nie towarzyszy doświadczenie uczuciowego i duchowego oddania się drugiemu. Dewaluacja seksualności człowieka jest bowiem znakiem dewaluacji całej ludzkiej osoby.

Dojrzałe traktowanie zachowań seksualnych winno się wiązać z prawdziwą miłością i odpowiedzialnością, winno posiadać charakter symboliczny, to znaczy być zewnętrznym wypowiedzeniem całkowitego oddania siebie drugiemu oraz ufnego otwarcia się na siebie nawzajem i na nowe życie.

Istotnym sprawdzianem dojrzałości w odniesieniu do płciowości jest osiągnięcie integracji w tej dziedzinie. Integracja oznacza, po pierwsze, zdolność rozumienia typowych cech własnej płci oraz zdolność do dojrzałego funkcjonowania w życiu osobistym i społecznym na sposób kobiety lub mężczyzny. Po drugie, integracja oznacza, że dana osoba, nie tracąc specyficznych dla swojej płci cech i zdolności, uczy się od przedstawicieli drugiej płci tych umiejętności i kompetencji, które są cenne i ważne.

Tak więc, w miarę rozwoju, mężczyźni powinni uczyć się „kobiecych” kompetencji, np. coraz większej wrażliwości na świat i więzi, coraz łatwiejszego mówienia o uczuciach i wczuwania się w świat przeżyć drugiej osoby. Z kolei kobiety powinny nabywać „męskich” kompetencji, np. uczyć się sprawniejszego funkcjonowania w odniesieniu do świata rzeczy, a także większej niezależności i stanowczości w obliczu pojawiających się trudności czy napięć emocjonalnych.

Tak rozumiana integracja płciowości wymaga jednak od człowieka dojrzałej osobowości, zdolnej do przekraczania siebie samego i rzeczywistego wydania siebie drugiemu.

                                                                               Krystyna Jedynak - mężatka od 46 lat
Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor