O rodzinie: Patrzmy realistycznie - On się nie domyśli, ona się nie doczeka. A zatem?
Krystyna Jedynak - 46 lat małżeństwa
Inne z kategorii
Radość Adama po stworzeniu Ewy (Rdz 2, 23) wskazuje na szczęście , jakie daje wspólnota osób, jaką jest małżeństwo. Bóg stwarzając człowieka jako mężczyznę i kobietę, polecił im wzajemne współdziałanie, by we wszystkich sprawach byli dla siebie pomocą. We wspólnocie małżeńskiej mężczyzna i kobieta wzajemnie się uzupełniają, a rozpatrując oddzielnie kobietę i mężczyznę znacznie między sobą się różnią.
Spójrzmy jakie są różnice między kobietą a mężczyzną w sferze uczuć.
Panowie często wolą unikać tematu dotyczącego uczuć, starają się być twardymi, wszak „chłopaki nie płaczą”. Uczuciowość zaś w wydaniu kobiecym, kojarzy się z przesadną czułostkowością i płaczliwością.
Prawdą jest, że zarówno mężczyźni jak i kobiety przeżywają całą gamę uczuć, ale każdy inaczej i co bardzo ważne – każda płeć inaczej to uzewnętrznia.
Dla kobiet jednak sfera emocjonalna ma większą wagę niż dla mężczyzn. Są one bardziej wrażliwe i skłonne odczytywać rzeczywistość przez pryzmat swoich uczuć. Uczucia kobiety i mężczyzny są inne i pełnią różne role w ich życiu. Nie znaczy to jednak, że uczucia kobiety są lepsze czy głębsze a mężczyzny gorsze lub płytsze.
Chłopcom niestety często nakazuje się by byli „męskimi”, co tłumaczy się jako niewrażliwi, bezwzględni czy cyniczni. Mężczyzna, który okazuje uczucia np. płacze, jest pośmiewiskiem na forum naszej „nowoczesnej” kultury. Naturalną wrażliwość chłopców zabija się skutecznie, również przez brutalne obrazy filmowe, tzw. męskie, mocne filmy. W efekcie współczesny mężczyzna często bywa okaleczony uczuciowo i zablokowany w okazywaniu uczuć.
U kobiety wewnętrzny stan uczuć decyduje o widocznym na zewnątrz jej nastroju a nawet o nastawieniu do życia i jego sensu. Dlatego mężczyzna powinien wiedzieć, że jeżeli chce poprawić relację z kobietą, musi się zatroszczyć o jej uczucia. Zamiast np. tłumaczyć, że jej zachowanie jest nielogiczne, prosić, by wytłumaczyła, dlaczego płacze.
Kobieta powinna znaleźć sposób na przekazanie mężczyźnie prawdy o swoich uczuciach i ich ważności w jej życiu. Wiele pań biernie oczekuje (nieraz całe życie), że mąż się wszystkiego domyśli. I tu są w błędzie, on się po prostu nie domyśli. I oczekiwanie na to nie ma szans na powodzenie. Trzeba tu zanegować powszechnie panujący mit, że jeśli mnie ktoś kocha, to tym samym tak dobrze mnie zna, że powinien wiedzieć, jakie są moje pragnienia, potrzeby czy lęki.
Kobieta ma naturalną potrzebę komunikowania o swoich uczuciach czy przeżyciach i pragnie być wysłuchana. Kiedy mąż słucha z uwagą słów żony, czyni ją szczęśliwą i wówczas nie szuka ona innego powiernika.
Mężczyzna natomiast nie ma tak silnej potrzeby, by dzielić się z żoną swoimi przeżyciami i o wszystkim opowiadać. Mężczyzna często chce sam sobie poradzić ze swoimi problemami.
Popełniamy naprawdę sporo błędów we wzajemnej komunikacji. Z jednej strony, nieczytelnie przedstawiamy swoje intencje, z drugiej nieumiejętnie lub opacznie interpretujemy przekaz drugiego. Często w rozmowach ranimy się wzajemnie, choć zazwyczaj bezwiednie i naprawdę bez złej woli.
Mąż często nie widzi i – siłą rzeczy - nie docenia pracy wkładanej przez żonę w codzienne funkcjonowanie domu. A właśnie w dużej mierze od męża zależy, czy jego żona będzie się czuła – kurą domową czy panią domu. Jeśli za to, co żona robi codziennie dla domu, mąż będzie ją wychwalał pod niebiosa i nosił na rękach, to nigdy nie przyjdzie żonie na myśl, że jest kurą domową. Przeciwnie, dumnie będzie nosić godność Pani Domu. Jeśli jednak mąż nie doceni lub nawet nie zauważy jej wysiłku (o co łatwo nawet bez złej woli z jego strony), żona będzie czuła się jak służąca i będzie, nie bez powodu, buntować się przeciwko takiej niesprawiedliwości.
W jaki sposób żona może nauczyć męża, zauważania i doceniania oraz wdzięczności za „drobiazgi”, które ona w szarej codzienności na rzecz domu wykonuje? Kobiety próbują to osiągnąć grając na uczuciach, sądzą, że on sam to powinien widzieć. Okazuje się, iż aby dotrzeć do mężczyzny, trzeba dostarczyć mu argumentów rozumowych. Docenienie męskiej mądrości, to bardzo czuły punkt dla panów. Więc zamiast mozolnego tłumaczenia wystarczy mały eksperyment:
Wykorzystując jakąś sytuację rodzinną, niech żona wyjedzie na trzy dni z domu, ale pod warunkiem, że wyjedzie tak jak stoi. Bez zrobienia zakupów, obiadów na zapas czy poukładanych ubranek dla dzieci itp. A na głowie męża pozostanie całe gospodarstwo. On jest pewien, że da sobie radę, a tymczasem spotykają go same niespodzianki: zabrakło chleba na kolację a sklep zamknięty, ziemniaki się przypaliły, dzieciaki kłócą się o jakieś drobiazg, późnym wieczorem okazuje się, że lekcje nieodrobione itd. Trzeciego dnia mąż wraz z dziećmi wita żonę z kwiatami na dworcu, martwiąc się tylko o jedno, żeby wróciła i pociąg się nie spóźnił. Już więcej żona nie musi tłumaczyć mu, co robiła przez cały dzień.
Wiele jednak żon chroni mężów troskliwie przez całe życie przed podobnymi doświadczeniami. Robią to ze swoiście rozumianej miłości. Czy wówczas pretensje o niedocenianie są do końca dobrze adresowane? Czy częściowo przyczyna zła nie leży w nich samych i ich postępowaniu?
A jednak ogromne pokłady energii można wyzwolić w mężczyźnie, w którego ręce oddała swe trudne sprawy słaba kobieta. Panowie bardzo potrzebują by stawiać im wymagania, ale ważna jest dla nich kobieca pochwała i podziw dla ich dokonań i osiągnięć. Żona jest pierwszą osobą, która powinna dowartościować męża i mobilizować, by stawał się coraz mądrzejszy. Bo mądrość dla mężczyzny jest tym, czym piękno dla kobiety. Męskie poczucie wartości zależy od przekonania o swej mądrości. Mężczyzna też powinien czuć, że jest potrzebny, że jest podporą nawet wtedy, kiedy kobieta sądzi, że dałaby sobie radę sama. Żona więc winna okazywać mężowi wdzięczność, za jego troskę o dom i rodzinę. Docenianie męża przez żonę daje najsilniejszą motywację do dalszego jego wzrostu.
Tak więc :
Żony - dowartościowujcie swych mężów a będą coraz bardziej wartościowi
- to się opłaca.
Krystyna Jedynak