Felieton 11 Apr 2016 | Redaktor
„Pan Jezus zesłał mi wielką pociechę”

Dziś wspomnienie św. Gemmy Galgani, której relikwie znaleźć można w Parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Bydgoszczy. Św. Gemma Galgani przeżyła zaledwie 25 lat. Jej życie od początku związane było z Bogiem i pobożnością. Choć (jak sama przyznaje w swoich pismach) nie zawsze była gorliwa.

Urodziła się w 1878 roku w Toskanii, a zmarła już w 1903 roku. Jej życie znamy z listów do spowiednika, autobiografii i dziennika. Pierwsze wspomnienie, o którym pisze święta, jest związana z matką, która ściska ją – małą córeczkę, i płacząc, wyznaje, że modliła się o nią, ale że teraz jest chora i niedługo umrze. Matka pyta córki, czy poszłaby z nią do Jezusa. Tu święta znajduje przyczynę swojego pragnienia nieba.

Modlić się nauczyła ją mama. Gemma przyznaje, że „całe życie była nieuważna podczas modlitwy”. Podczas swojego bierzmowania* po raz pierwszy usłyszała głos z nieba, który prosił ją o dobrowolną zgodę na odejście matki. Gemma zgodziła się, lecz chciała pójść razem z nią. Głos odmówił.

W swoich wspomnieniach święta przyznaje, że po około roku przestała przestrzegać pierwszokomunijnych postanowień, do których należało między innymi codzienne przyjmowanie Komunii świętej i umartwianie się przed każdym świętem Matki Bożej. Wyznaje też, że w szkole często ją karano, a ona sama dawała koleżankom zły przykład. Nauczycielka nazywała ją nawet „pyszną”. Tłumaczy się w swych zwierzeniach, że robiła to z braku rozeznania tego grzechu. W ogóle do grzechów przyznaje się ze skruchą i widzi nawet więcej dobra w otoczeniu niż w sobie.

Rekolekcje 1891 roku to dla Gemmy czas zmiany. Dziewczyna pisze, że wtedy dostrzegła, iż zasługuje na piekło. Podejmuje liczne postanowienia modlitewne i kontemplacyjne, które mają dopomóc jej w pobożnym życiu.

Ojciec i bracia nieraz sprzeciwiają się jej rozwiniętej pobożności. W końcu Gemma mówi w modlitwie: „Jezu, nie chcę więcej męczyć się swoim letnim postępowaniem”. Postanawia „być gorącą” i cierpieć dla Jezusa. W swych wspomnieniach pisze: „Potem Jezus zesłał mi wielką pociechę: ból nogi”.

W 1899 roku na jej ciele pojawiają się stygmaty. Ślubowała czystość i dziewictwo. Miała widzenia aniołów. Jej przeżycia mistyczne przybierały formę ekstatyczną. Były też naznaczone bólem fizycznym. Umarła 11 kwietnia 1903 roku. Przed śmiercią cierpiała bardziej niż kiedykolwiek. Błogosławioną ogłosił ją Pius XI. Kanonizacja dostąpiła z rąk Pisa XII.

*Niegdyś bierzmowanie dzieci przyjmowały przed I Komunią.

Marcin Gnosiewicz (na zdjęciu u góry Lukka – miejsce Sanktuarium Świętej Gemmy)

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor