Felieton 12 Mar 2018 | Redaktor
O rodzinie: Mieć upodobanie w porzucaniu własnych upodobań

Krystyna Jedynak - mężatka od 46 lat

Ważne jest, żeby w momencie startu małżonkowie zdawali sobie sprawę z tego, że w rzeczywistości nie znają się wzajemnie. Stwierdzenie to może wywołać u wielu osób odruch protestu, dlatego spróbuję to wyjaśnić.

Otóż w momencie ślubu młodzi wiedzą o sobie dość dużo, tylko że ta ich wiedza jest mało miarodajna. Bo obraz partnera, jaki wytwarza sobie człowiek w okresie narzeczeństwa, powstaje w szczególnych warunkach.

Po pierwsze, obserwator nie jest obiektywny. Jego zaangażowanie osobiste sprawia, że „obiekt” swoich uczuć widzi przez różowe okulary, i nie można się temu dziwić.

Po drugie, im bardziej rośnie zaangażowanie uczuciowe narzeczonych, tym bardziej wpływa to na ich zachowanie względem siebie. Narzeczeni mają ograniczony czas, który mogą spędzić razem, jest więc rzeczą naturalną, że w tych chwilach starają się specjalnie zadbać o swój wygląd zewnętrzny, mobilizują się też wewnętrznie. A zatem również „obiekt” obserwacji, będąc pod presją uczuć, wygląda i zachowuje się inaczej i nie ma to nic wspólnego z obłudą czy zakłamaniem.

Po trzecie, czas, który narzeczeni spędzają wspólnie, przeznaczony jest zwykle na odpoczynek, zabawę i rozrywki, a wtedy znacznie łatwiej jest być dla kogoś miłym, łatwiej także o dobry nastrój, takt i nienaganne maniery.

Wszystko to sprawia, że obraz partnera, jaki tworzy się w okresie narzeczeństwa, jest zazwyczaj bardzo daleki od realności.

Powstaje więc pytanie, jakie to ma znaczenie dla losów małżeństwa?

Otóż dość szybko po ślubie zaczyna się okazywać, że partner nie jest taki, jakim się go widziało poprzednio. Zmiana obrazu małżonka bywa czasami zaskakującą i niezbyt przyjemną niespodzianką. Wówczas, jeżeli człowiek nie był na to przygotowany, łatwo może powstać podejrzenie, że był oszukiwany.

Nieoczekiwane odkrycie innego oblicza partnera może więc poderwać zaufanie, a kryzys zaufania stanowi poważne utrudnienie w budowaniu dobrego układu między małżonkami. Prawidłowa strategia małżeńska wymaga więc rozpoczęcia wspólnego życia z nastawieniem na poznawanie partnera.

Zamiast być pewnym, że już się dużo o nim wie, daleko lepiej jest być ciekawym, jaki obraz jego osoby wyłoni się w codziennym współżyciu. Nastawienie to pozwala uniknąć niepotrzebnych rozczarowań i przyspiesza prawdziwe poznanie najbliższej osoby. Zwykle łączy się to nie tylko z dostrzeżeniem wcześniej nie zauważanych przywar, ale także z radością odkrywania tych walorów osobistych partnera, które nie miały okazji ujawnić się w okresie narzeczeńskim.

Tworzenie więc wspólnoty małżeńskiej wymaga nieustannego wysiłku z każdej strony, wymaga ciągłego „wychodzenia z siebie”, z własnego „ja” i z własnego egoizmu. Żadne z małżonków nie może oczekiwać w pierwszym rzędzie spełnienia własnych pragnień i potrzeb. Taka postawa jest wyrazem egoizmu i sprzeciwia się budowaniu wspólnoty.

Sztuka rezygnacji z własnych upodobań jest bardzo ważnym elementem współżycia małżeńskiego. Wzajemny szacunek sprawia, że odmienność drugiego, jego słabości i ograniczenia, chwilowa niedyspozycja psychiczna, zmienne nastroje nie muszą małżonków różnić i skłócać.

Pragnienie wzajemnego porozumienia, postawa przebaczania i pojednania sprawiają, że małżonkowie mogą żyć w wielkiej jedności i zgodnie, pomimo istniejących różnic. Kiedy wypowiadają otwarcie i szczerze wobec siebie odmienność zdań, upodobań, poglądów i pragnień, wówczas mogą się lepiej zrozumieć i akceptować.

Wyrażanie różnic w poglądach, postawach czy też pragnieniach nie powinno jednak służyć temu, aby się przekonywać i zmuszać do uznawania swych racji, ale raczej aby znając siebie lepiej, wychodzić sobie naprzeciw.

Warto także zwrócić uwagę na kwestię wzajemnego wychowywania się w małżeństwie. Każde z małżonków będzie się zdecydowanie bronić przed wychowawczymi zabiegami współmałżonka. Najlepiej zatem od początku przyjąć zasadę, że w małżeństwie należy wychowywać wyłącznie siebie. To znaczy kobieta cały swój potencjał w tej dziedzinie powinna skierować na to, żeby jako żona stać się możliwie doskonała, natomiast mężczyzna wszystkie swoje zapędy pedagogiczne powinien wykorzystać, żeby jak najlepiej wywiązywać się z roli męża. Takie nastawienie wróży obojgu szybki postęp w budowaniu udanej wspólnoty małżeńskiej.

cdn...

Krystyna Jedynak - mężatka od 46 lat

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor