Nasz rodzinny kalendarz adwentowy.
To naprawdę jest dobre!
Inne z kategorii
Pomysł na zrobienie własnego kalendarza adwentowego pojawił się w naszej rodzinie trzy lata temu. Powodów było kilka. Sklepowe kalendarze z czekoladką na każdy dzień wydawały mi się bez sensu, bo ani to niczego nie uczyło, ani nie było prawidłowe liczebnie (przecież Adwent nie zawsze trwa 24 dni). Z uwagi na dość silną presję otoczenia, że Boże Narodzenie to tylko prezenty i choinka, chciałam, by jednak nasze dzieci nie to widziały na pierwszym miejscu w tym szczególnym czasie.
I tak na pomoc przyszła sieć, gdzie zaczęły się pojawiać propozycje ręcznie robionych kalendarzy. Właściwie wygląd kalendarza nie był jakoś istotny, bardziej interesowała mnie zawartość torebek lub pudełek z cyferkami. Oczywiście ważne było to, by zainteresować dzieci „czynnym” udziałem w Adwencie i by przy tym czegoś się nauczyły. Postanowiłam, że w każdej paczuszce będzie zadanie związane w miarę możliwości z konkretnym dniem. Ale żeby nie było nudno, to oczywiście pojawią się też „lekkie” zabawy. A na osłodę czy też nagrodę – za wykonanie drobny upominek.
Poniżej przedstawiam listę przykładowych zadań. Niektóre co roku się powtarzają, ale staram się wymyślać część nowych. Oto niektóre zadania i zabawy:
-
uzupełnianie szopki bożonarodzeniowej poszczególnymi figurkami w konkretne dni (pierwsza niedziela Adwentu – Abraham, druga – Izajasz, itd.); przy okazji można co nieco opowiedzieć o tych postaciach;
-
omówienie tradycji świątecznych;
-
wspomnienia świętych w okresie adwentowym;
-
robienie i wysyłanie kartek świątecznych do najbliższych;
-
rozwiązywanie zagadek, krzyżówek związanych z Bożym Narodzeniem;
-
robienie ozdób świątecznych – z masy solnej, z prasowanych koralików, itp.;
-
odwiedzanie grobów najbliższych;
-
szykowanie domu (własnych pokoi) na święta – sprzątanie, ozdabianie;
-
pieczenie pierników;
-
zagranie w rodzinny turniej gier planszowych;
-
wspólne oglądanie świątecznych filmów;
-
stworzenie paczki dla domu dziecka lub dla kogoś, o kim wiemy, że potrzebuje pomocy;
-
wspólna zabawa na śniegu (o ile się pojawi) – lepienie bałwana, bitwa na śnieżki;
-
ubieranie choinki (w dniu Wigilii);
-
wspólne czytanie opowiadań adwentowych.
Zadania są przeróżne, można robić co tylko komu na myśl przyjdzie. A w nagrodę są drobne słodycze bądź upominki w stylu naklejek, długopisów, breloczków, figurek lub małych gier (nasza rodzina jest uzależniona od gier planszowych, więc nie mogłoby tego zabraknąć).
Jednakże nie to jest w tym wszystkim najważniejsze. Dzieci skupione są na przeżywaniu danego dnia i choć cieszą się na nadchodzące święta, nie rozprawiają bez przerwy o tym, co dostaną, nie smęcą, kiedy stanie choinka, a po prostu czekają na narodziny Pana Jezusa. Z racji mieszkania na wsi sprawa jest trochę ułatwiona, bo czas tu płynie jakby wolniej i spokojniej. A kalendarz adwentowy pomaga ten czas oczekiwania spędzić owocnie i w gronie rodziny.
Agnieszka Różycka