Felieton 27 Apr 2020 | Redaktor
Małe kroki trudnej codzienności

Na przeciwległy brzeg przedostać się musi każdy. To nasze życie. Jak owa przeprawa wygląda? Tego nikt nie jest w stanie sobie zaplanować.

I nie ma jednej recepty dla wszystkich. Każdy z nas ma zupełnie inne życie. Każdy z nas już w samym jestestwie jest inny. Niepowtarzalny. To jest piękno i wszechmoc stworzenia, że Bóg stworzył nas niepowtarzalnymi, a zatem droga na drugi brzeg każdego z nas będzie zawsze inna i niepowtarzalna.

Jaki jest nasz wybór? Wybieramy zawsze, czy przeprawiamy się z Bogiem, czy sami. Jesteśmy wolni w naszym życiu. Możemy nie wiosłować, możemy poddać się falom. Brak wyboru też jest wyborem. Jakie są odmęty wód? Na początku piękne, oczarowują nas, a potem wciągają. I już.

W Ewangelii mamy opisaną sytuację naszego życia. Doświadczamy sytości tego świata będąc w tłumie. Ale tłum sam z siebie nic nie daje. Trzeba z niego wyjść i szukać. Czego jednak szukamy? Jeśli kolejnego źródła ziemskiego zaspokojenia to zazwyczaj wracamy w tłum. Karmimy sie tym, co ziemskie, ale to nie może nas zaspokoić. Choćby ów "pokarm" był najambitniejszy, nie czujemy się nasyceni. To, czy chcemy szukać dalej nasycenia prawdziwego zależy tylko i wyłącznie od nas samych.

Gdy podejmujemy wyzwania szukania Boga, otrzymujemy światło i drogowskazy. Bóg sam mówi na co mamy zwracać uwagę w przeprawie naszego życia. On jest przy nas zawsze. Nie da nam zginąć, ale nie zabiera nam wolności wyboru. On sam dba o nasze bezpieczeństwo, nie odbierając nam wolności. Pokazuje nam nasze pułapki codzienności. W pytaniach wewnętrznych wyjaśnia nam na przykład nie tylko to, czego poszukujemy, ale mamy pomyśleć o tym, dlaczego szukamy, na przykład Jego?

Każdy sam odpowie sobie na to i inne pytanie. Pewnie też te nasze odpowiedzi będą się od siebie różniły, bo jesteśmy niepowtarzalni. Jezus zaprasza do działania, do "dzieła Boga". A to dzieło polega dla każdego z nas na jednym: "Na tym polega dzieło Boga, abyście wierzyli w Tego, którego On posłał".

Po prostu. I w małych krokach naszej najczęściej trudnej codzienności, będziemy wiedzieć, co czynić, jak wybierać.

Ewangelia z dnia 27 kwietnia 2020 r., J 6, 22-29

Nazajutrz, po rozmnożeniu chlebów, tłum stojący po drugiej stronie jeziora spostrzegł, że poza jedną łodzią nie było tam żadnej innej oraz że Jezus nie wsiadł do łodzi razem ze swymi uczniami, lecz że Jego uczniowie odpłynęli sami. Tymczasem w pobliże tego miejsca, gdzie spożyto chleb po modlitwie dziękczynnej Pana, przypłynęły od Tyberiady inne łodzie. A kiedy ludzie z tłumu zauważyli, że nie ma tam Jezusa ani Jego uczniów, wsiedli do łodzi, dotarli do Kafarnaum i tam szukali Jezusa. Gdy zaś odnaleźli Go na przeciwległym brzegu, rzekli do Niego: "Rabbi, kiedy tu przybyłeś?" W odpowiedzi rzekł im Jezus: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Szukacie Mnie nie dlatego, że widzieliście znaki, ale dlatego, że jedliście chleb do syta. Zabiegajcie nie o ten pokarm, który niszczeje, ale o ten, który trwa na życie wieczne, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec". Oni zaś rzekli do Niego: "Cóż mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boga?" Jezus, odpowiadając, rzekł do nich: "Na tym polega dzieło Boga, abyście wierzyli w Tego, którego On posłał".

wstęp i oprac. graf.: Katarzyna Chrzan

fot.: frgm. obrazu pochodz. z pracowni Art Elias

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor