Faryzeusze to my
Inne z kategorii
O Mszy papieża Piusa [VIDEO]
Komentarz do liturgii na XIV Niedzielę w ciągu roku
Medytacje ewangeliczne z dnia 12 luty 2019 r., Wtorek
U Jezusa zebrali się faryzeusze i kilku uczonych w Piśmie, którzy przybyli z Jerozolimy. I zauważyli, że niektórzy z Jego uczniów brali posiłek nieczystymi, to znaczy nie obmytymi rękami. Faryzeusze bowiem, i w ogóle Żydzi, trzymając się tradycji starszych, nie jedzą, jeśli sobie rąk nie obmyją, rozluźniając pięść. I gdy wrócą z rynku, nie jedzą, dopóki się nie obmyją. Jest jeszcze wiele innych zwyczajów, które przejęli i których przestrzegają, jak obmywanie kubków, dzbanków, naczyń miedzianych. Zapytali Go więc faryzeusze i uczeni w Piśmie: "Dlaczego Twoi uczniowie nie postępują według tradycji starszych, lecz jedzą nieczystymi rękami?" Odpowiedział im: "Słusznie prorok Izajasz powiedział o was, obłudnikach, jak jest napisane: „Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie. Ale czci Mnie na próżno, ucząc zasad podanych przez ludzi”. Uchyliliście przykazanie Boże, a trzymacie się ludzkiej tradycji, dokonujecie obmywania dzbanków i kubków. I wiele innych podobnych rzeczy czynicie". I mówił do nich: "Sprawnie uchylacie Boże przykazanie, aby swoją tradycję zachować. Mojżesz tak powiedział: „Czcij ojca swego i matkę swoją”, oraz: „Kto złorzeczy ojcu lub matce, niech śmierć poniesie”. A wy mówicie: „Jeśli ktoś powie ojcu lub matce: Korban, to znaczy darem złożonym w ofierze jest to, co miało być ode mnie wsparciem dla ciebie” – to już nie pozwalacie mu nic uczynić dla ojca ani dla matki. I znosicie słowo Boże ze względu na waszą tradycję, którą sobie przekazaliście. Wiele też innych tym podobnych rzeczy czynicie". (Mk 7, 1-13)
...
Ludzi przyciąga osoba Jezusa Chrystusa. Z różnych powodów. Bardzo wiele w Ewangelii mamy opisanych momentów, w których pojawiają się faryzeusze i uczeni w Piśmie. Właściwie dlaczego? Bo to my wszyscy.
Nie jest naszym zadaniem czytanie Pisma Świętego i doszukiwanie się jakiś 'onych', którzy są niby gorsi od nas, bo przecież my już wiemy, że Jezus oddał za nas życie, i rzekomo już znamy Jego miłosierdzie... czy aby na pewno je znamy?
Jeśli spojrzymy na faryzeuszy i uczonych w Piśmie i zobaczymy w nich naszą własną pychę, ruszymy we własnym pojmowaniu miłosierdzia o kosmiczne odległości naprzód. Faryzeusze i uczeni w Piśmie stawiają siebie samych w pozycji sędziów. A my tak nie robimy?
Zanim ktoś obcy do nas się odezwie, my już mamy wewnętrzny głos oceniający człowieka. Nasza wyobraźnia, niekiedy spanikowana o własne ego, bardzo często już podsumowuje drugiego człowieka. Dokładnie tak samo jak to miało miejsce u faryzeuszy i uczonych w Piśmie, którzy mieli w sobie definicję na kogoś. Mieli własną definicję na Jezusa i Jego uczniów, zanim się jeszcze choćby odezwał.
Jezus mówi wprost, że to obłuda. On jednak nigdy nie wypowiada się bez miłości. Gniew, który wybrzmiewaw Jego słowach, jest gniewem prawdy i doskonałej troski o nas. Jest naszym przebudzeniem. Bo to my jesteśmy obłudnikami. A słowa Chrystusa, który jako jedyny ma prawo tak do nas powiedzieć, bo za nas oddał życie, jest naszym uwolnieniem od nas samych. On mówi z miłością.
Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu
Ave Maryja
Kasia Chrzan