Felieton 18 Sep 2019 | Redaktor
Dokąd uda się dwunastolatek?

(Łk 2,41-52) Rodzice Jezusa chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. Gdy miał On lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego rodzice. Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy szukając Go. Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami. Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: „Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie”. Lecz On im odpowiedział: „Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?” Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział. Potem poszedł z nimi i wrócili do Nazaretu; i był im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu. Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi.

12 rok życia człowieka - który jest wtedy jeszcze dzieckiem, jest etapem oddzielania się od rodziców ziemskich i budowania własnej osobowości już na własnych rozumieniach.

To bardzo trudny czas dla tych, którzy są wychowywani i dla wychowywanych. Wiemy ile jest obecnie niepełnych rodzin, albo dorosłych, którzy żyją bezrefleksyjnie. Wiele kryzysów rodzinnych i sierot społecznych. Widzimy też jak wiele tzw. autorytetów obnaża swoją autentyczność, która okazuje się być bańką mydlaną, a to chętnie podejmują wszelkie media. Świat huczy od tragedii.

Natomiast o ludziach mądrych, dobrych i pięknych pisze się o wiele mniej, bo nie da się tyle zarobić na dobru, co na złu.

Jeśli dorośli widzą taki obraz świata, to dwunastolatek widzi tak samo, albo bardziej, bo przez portale społecznościowe, którym młodzi ludzie poświęcają o wiele więcej czasu niż dorośli, o tzw. 'sensacjach' dowiadują się szybciej.

Jaki obraz rzeczywistości jest w głowie młodego człowieka, który w naturalny sposób musi zacząć się oddzielać od ziemskich rodziców, tak jak wtedy Jezus, gdy Maryja i Józef myśleli, że się zgubił?

Mamy obraz trudny. Za czasów Jezusa też nie było wszystko łatwe i idealne, choć nie było telefonów komórkowych i dramatycznych wieści z TV. Ale były przecież chociażby... egzekucje na krzyżu. Byli przestępcy. Była też bieda. Realne zagrożenia życia, takie jak rzeź niewiniątek. Było cudzołożenie i przemoc. Były z pewnością też wdowy, wdowcy i sieroty.

Nie wiemy jak potoczą się losy naszych dzieci. Jednak obserwując wyjątkową intensywność wciągania dzieci w zło od najmłodszych lat, poprzez chociażby ośmieszanie autorytetów, aż po zachęcanie do zabaw duchowo niebezpiecznych, chyba mamy czasy, gdy mocno musimy się modlić o to, żeby wszystkie dzieci odnalazły się w Domu Ojca. Nie ma znaczenia czy mamy własne dzieci, modlić się trzeba za wszystkie.

Czas indoktrynowania duchowo niebezpiecznego wobec nich jest wyjątkowo intensywny, a jeśli w czasie oddzielania się od dorosłych aby wchodzić w swoją dorosłość, nie zechcą odnaleźć się w Domu Ojca, to dokąd mogą zapragnąć pójść?

Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu

Ave Maryja

Kasia Chrzan

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor