Felieton 12 Jan 2018 | Redaktor
Czy fizyka wpadła w pułapkę? Relacja z ciekawego spotkania bydgoskich intelektualistów z prof. Meissnerem

Edward Małachowski

Uproszczony model

Owszem, upraszczamy w fizyce modele w praktycznym wykorzystywaniu jej praw, ale gdybyśmy to robili źle, to żaden samolot nie wzniósłby się ponad ziemię.

Tak brzmiała odpowiedź na poważny zarzut podniesiony ze strony jednego ze słuchaczy wykładu, pod adresem fizyków, iż dopasowując prawa fizyki do swej ograniczonej i aroganckiej umysłowości, zubożają złożoność zjawiska sformułowanego prawem. Dlaczego – na przykład – w prawie powszechnego ciążenia Newtona, występuje jedna tylko stała wiążąca masy i odległość pomiędzy nimi, i skąd tak naprawdę się ona wzięła?

Zarzut skierowany został do prof. dr. hab. Krzysztofa Meissnera, który w auli bydgoskiego Seminarium Duchownego przedstawił wykład pt. „Co znaczy »istnieć« w fizyce?”.

Kolejny gość, którym ks. bp Jan Tyrawa hojnie dzieli się z ekskluzywną bydgoską publicznością na organizowanych przez siebie comiesięcznych wykładach, przebojem wpisał się w towarzystwo bawiących wcześniej w Bydgoszczy fizyków światowego formatu. Do ks. prof. Michała Hellera oraz prof. Marka Abramowicza dołączył fizyk-teoretyk, specjalista w zakresie teorii cząstek elementarnych, profesor na Wydziale Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego, ale także naukowiec w Narodowym Centrum Badań Jądrowych oraz długoletni członek międzynarodowych zespołów badawczych Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych, dysponującej Wielkim Zderzaczem Hadronów w pobliżu Genewy.

Jeśli ktoś oczekiwał, iż wykładowca zajmie się klasycznym poletkiem filozofii – ontologią, rozpoznającą strukturę rzeczywistości z wpisanymi w nią bytami – to mógł poczuć się zawiedziony. Wykład dotyczył jednak fizyki, a więc tych bytów, które w niej funkcjonują. Kategoryzacja tych bytów oraz ich ogólna charakterystyka doprowadziły do zaskakującego słuchaczy rezultatu; do generalnego rysu drogi, którym podąża fizyka. Od Arystotelesa do Platona.

Ten pierwszy jest ojcem oświeceniowego, determistycznego całkowicie świata fizyki XIX wieku, podążającej od obserwacji spadającego z drzewa jabłka, do ślepej wiary w takie tylko byty, które potwierdzi doświadczenie. Einsteinowi przypisuje się zdemolowanie tego świata. Musiał mieć więc za plecami stojącego Platona, wyznawcę pierszeństwa idei, bo nie leżał pod drzewem obserwując ruch spadającego jabłka, lecz usiadł przy biurku nad czystą kartką papieru. I zapisał na niej równania, niosące konsekwencje, o których nawet i on nie miał początkowo pojęcia. Równania przerosły ich twórcę!

Dzisiaj jest więc tak: najpierw teoria, a więc idea, zweryfikowana w naukowym procesie, w którym według Profesora podstawowym narzędziem jest kosz. Trafia do niego znakomita większość hipotez. Jeśli hipoteza przejdzie przez ucho igielne, rozpoczyna się polowanie na byty, już przy pomocy narzędzi użytkowanych w zaprogramowanych procesach badawczych. Dopiero oczekiwany wynik eksperymentu utożsami byt ze świata idei z bytem w naszej rzeczywistości.

Gdy nadzwyczajnej wiedzy towarzyszy wyjątkowy talent w jej przybliżaniu, to mamy do czynienia z wykładem fascynującym. Ale było w nim coś jeszcze więcej. Subtelnie, ale i konsekwentnie zarazem, kołysał Profesor dwoma św. Jana Pawła II skrzydłami, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy – FIDES et RATIO. Nawet nie musiał wymieniać Imienia. Jeśli transcendencja (a to słowo padło w czasie wykładu) oznacza istnienie przedmiotu poznania poza umysłem poznającym, to wiara prowadzi do Stworzyciela.

Ci, którzy wciąż mówią – poczekajmy, niech sobie czekają na odpowiedź na pytanie, dlaczego świat poddany jest prawom fizyki. To jest podstawowe pytanie nie tylko dla fizyka. Profesor miał na nie odpowiedź – NIE WIEM! – Poszukujemy praw fizyki, formułujemy, opisujemy, weryfikujemy, znamy je. Ale dlaczego świat jest im poddany?

Profesor Krzysztof Meissner nie ukrywał przed słuchaczami kierunków swych poszukiwań zawodowych i fascynacji zarazem. Chciałby znaleźć brata lub siostrę bozonu Higgsa oraz udowodnić istnienie bytu równie hipotetycznego – grawitonu – owej wszechobecnej cząstki elementarnej bez masy i bez ładunku. Szczęść Boże Panie Profesorze!

Edward Małachowski

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor