Terlikowski w "Wiatraku"
Inne z kategorii
Bł. Wincenty Kadłubek, biskup - patron dnia (09 października)
Święta Pelagia, męczennica - patron dnia (08 października)
W fordońskim „Wiatraku” wystąpił znany z konserwatywnych poglądów publicysta, Tomasz Terlikowski. Spotkanie organizował Bydgoski Klub Frondy, a jego tematem przewodnim była islamizacja Europy. Biorąc pod uwagę niedawne zamachy w Paryżu i kryzys imigracyjny jest to temat aż nadto aktualny.
O tym, że Islam jest w ekspansji wiemy wszyscy, jej obraz zdominował niemal wszystkie media a nasze społeczeństwo wyraźnie podzielił na tych, którzy widzą zagrożenie w samym Islamie i tych, którym groźna wydaje się nie tyle religia co związany z nią fanatyzm. Terlikowski podobnie jak Angela Merkel uważa, że to upadek Chrześcijaństwa w Europie jest największym zagrożeniem. Przyroda nie znosi próżni, a w tym przypadku to Islam, nawet ten o wojowniczym obliczu wypełnia zastaną pustkę.
Szeroko zostały omówione prześladowania Chrześcijan na Bliskim Wschodzie. Wspominał o skazanej na śmierć Katoliczce z Pakistanu Asii Bibi, o 21 koptach zamordowanych przez dżihadystów w Libii. Zaznaczył, że prześladowaniami może i dowodzą islamscy ekstremiści, ale biorą w nich udział całe społeczności, nierzadko gnębiąc swoich sąsiadów. Według Tomasza Terlikowskiego w krajach arabskich mamy do czynienia z ostatecznym rozwiązaniem kwestii chrześcijańskiej. W ostatnich latach uciekło stamtąd ponad milion wyznawców Chrystusa.
Publicysta nawiązał również do problemu radykalizacji urodzonych już w Europie muzułmanów. Ich dziadkowie przybyli do Francji czy Belgii w poszukiwaniu lepszego życia, spokoju i wysokich zarobków. Podejmowali się najbardziej niewdzięcznych prac, chcieli się integrować. Jednak ich potomkowie spotkali się z nietolerancją, rzekomo otwarta Europa nie pozwoliła przebić im szklanego sufitu. Stąd prosta droga do frustracji i wyznawania Islamu w najprostszym i najbardziej radykalnym wydaniu. Terlikowski jednak daleki jest od uznania Islamu za religię pokoju – uważa że tak przedstawiają ją muzułmańscy przywódcy tylko w swoich przemówieniach po angielsku czy francusku, gdy przechodzą na język arabski, brzmią już całkiem inaczej. Bóg Islamu dopuszcza kłamstwo i nie ma islamskiego teologa który by powiedział, że zabijanie w imię wiary jest nieuzasadnione – twierdzi pan Tomasz.
Jednak to nie w zamachach, czy prześladowaniach Chrześcijan leży największe zagrożenie. Najbardziej niepokojące są wskaźniki demograficzne, które mówią jasno, że muzułmanie mają najwyższy przyrost naturalny ze wszystkich grup etnicznych zamieszkujących Europę. Napływ uchodźców jeszcze bardziej pogorszy te proporcje, już teraz 30 % mieszkańców Francji poniżej 30 roku życia to Muzułmanie.
Europejczycy natomiast, według Terlikowskiego, przestają myśleć jak ludzie zachodu, szukają zbyt wielu podobieństw Chrześcijaństwa do Islamu, poddają się mentalnej kolonizacji. Europejscy intelektualiści dyskretnie przemilczają udział Muzułmanów w Handlu niewolnikami czy poparcie dla Holokaustu. I mimo, że Muzułmanom zawdzięczamy choćby zachowanie dzieł myślicieli choćby takich jak Arystoteles, to należy pamiętać, że wyznawcy Islamu nauki Awicenny odrzucili.
Według Tomasza Terlikowskiego Europa potrzebuje nowej krucjaty. Nie należy przed Islamem bronić zepsutej Europy, potrzebny jest powrót do Chrześcijaństwa i niesionych przez nie wartości. Tylko to, a nie obrona liberalnych idei ustrzeże naszą cywilizację przed ostatecznym triumfem Islamu, którego symbolem będzie zielony lub czarny sztandar z półksiężycem nad bazyliką Świętego Piotra w Rzymie. Nie jest ważne, czy Europę zamieszkiwać będą ludzie o białej czy brązowej skórze – ważne jest, by głosili Chrystusa.
Edyta Szulc
http://metropoliabydgoska.pl