Wydarzenia 8 Mar 2016 | Redaktor
Jak pomagać rodzinom? – abp Gądecki w Bydgoszczy

Jak duszpasterze mają wspierać rodziny? Wczoraj (7 marca) w bydgoskim WSD abp Stanisław Gądecki wygłosił wykład na temat postulatów duszpasterskich zawartych w dokumencie posynodalnym.

Według abpa 3. część dokumentu jest najciekawsza – dwie pierwsze przypominają znane już nauczanie Kościoła, trzecia natomiast mówi o tym, co robić, że sytuacja rodziny się poprawiła. Dodał także, że jeszcze przed Niedzielę Palmową spodziewane jest ogłoszenie adhortacji posynodalnej papieża, dlatego niektóre ze wskazówek mogą zostać zmodyfikowane.

Nawrócić swój język
Spośród 22 postulatów zawartych w 3. części dokumentu pierwszym jest postulat „nawrócenia języka”. Co to oznacza? Duszpasterze mają dążyć do tego, by ich język był bardziej znaczący, nie tylko mówić o normach zachowań, ale głosić łaskę, która uzdalnia człowieka do sprostania tej normie. Chodzi o język, który by dźwigał słuchaczy – mówił ks. abp – nie tylko o pastwienie się nad rzeczywistością negatywną.

Dla narzeczonych
W dokumencie duży nacisk kładzie się na przygotowanie do małżeństwa – dalsze i bliższe: na wychowanie, które umożliwiłoby dobre, czyste traktowanie swojej seksualności. Wychowanie zatem musi być integralne, uwzględniać wszystkie sfery rozwoju człowieka. Postulat dotyczący bezpośredniego przygotowania do liturgii ślubnej mówi natomiast o tym, by pomagać narzeczonym przeżywać tę celebrację aktywnie, a nie tylko zewnętrznie, obrzędowo. Obecna sytuacja może przywieść proboszcza do desperacji – mówił ks. abp – dziś ludzie, którzy proszą o sakrament, często chcą wszystkiego, tylko nie sakramentu: dbają o kwiaty, o fryzjera, o nadymanie swojej próżności. Im więcej powierzchowności, tym szybciej takie małżeństwo się rozpada. Trudno wierzyć, że oni naprawdę wierzą w moc sakramentu – stwierdził. Dlatego tak ważne jest przygotowanie, szczególnie pomoc we właściwym przeżyciu spowiedzi przedślubnej.

Ksiądz abp podkreślił, że w Kościele polskim mamy „fałszywe podejście” do przygotowanie do przyjęcia sakramentów, nie tylko sakramentu małżeństwa. – Uważamy, że kiedy skończy się rok przygotowania, możemy „zwijać manatki”. Tymczasem nie należy ludzi zostawiać samym sobie, trzeba otoczyć ich troską także po ślubie. Dziś 50% dzieci to jedynacy, a kiedy w małżeństwie spotka się jedynak z jedynakiem, trzeba liczyć się piorunami, bo odchodzenie od egoizmu jest dla nich trudne. Dlatego bardzo ważna jest pomoc starszych małżeństw, które mogłyby wspierać młodych małżonków, pokazać im, że ich trudności to coś zwyczajnego – powiedział. Właśnie takie wsparcie postuluje się w dokumencie posynodalnym.

„Sakramentalne pożegnanie z Kościołem”
Mówiąc o przygotowaniu do sakramentów, abp Gądecki wskazał też na klęskę, jaką ponosi w Polsce przygotowanie do bierzmowania. – Osoby odpowiedzialne za Neokatechumenat w Polsce poprosiły o możliwość zorganizowania w niektórych diecezjach przygotowania na wzór tego, jakie Wspólnota Neokatechumenalna prowadzi w Rzymie. Jest to przygotowanie 6-letnie (!). 8-osobowe grupy spotykają się z rodziną neokatechumenalną i potrzebne treści poznają w formie dialogu, a nie wykładu. Dzieci/młodzież pyta się o ich doświadczenie związane z daną sprawą, o to, co one myślą, dopiero w odpowiedzi przedstawia się nauczanie Kościoła na dany temat. Członkowie Neokatechumenatu mówią o bardzo dużej skuteczności tej formuły przygotowania – 90% bierzmowanych zostaje później aktywnymi uczestnikami życia Kościoła.

Formacja i specjaliści
Dokument kładzie nacisk na odpowiednią formację kandydatów do kapłaństwa i życia konsekrowanego – ma ona przebiegać tak, aby mogli stać się „apostołami rodziny”. Ważne jest także zaangażowanie specjalistów: bioetyków, medyków w przygotowanie do małżeństwa i asystowanie rodzinom, zwłaszcza w zakresie przekazywania życia. To bardzo istotne wobec silnej dziś tendencji, żeby oddzielać płciowość od płodności.

Kolejne postulaty dotyczą rodzicielstwa – formowania rodziców, by podejmowali odpowiedzialne decyzje, kierując się dobrem dzieci, także w zakresie edukacji. Powinni czuwać nad programami nauczania. Rodzice często nie wiedzą, co się dzieje w szkołach – mówił ks. abp – a tymczasem dzieci należą do rodziców, a nie do szkoły czy państwa.

Przezwyciężanie kryzysu
Wiele postulatów poświęcono sytuacjom złożonym – kiedy rodzina już uległa rozpadowi lub to jej grozi. Duszpasterze powinni przykładać wagę do rozeznawania, z jakich powodów dochodzi do rozpadu małżeństwa, nie oceniać pochopnie, a także towarzyszyć i pomóc w podjęciu szczerej refleksji, rachunku sumienia. Małżonkowie przeważnie obwiniają się nawzajem, ale kryzys nie jest wynikiem działania tylko jednej strony. Duszpasterze mają towarzyszyć rozwiedzionym w procesie przebaczenia drugiej osobie, starać się o pojednanie. Czasem potrzeba także wsparcia w negocjowaniu swoich praw w związku: w tym mają pomagać szczególnie mediatorzy. Zgodnie z tą wskazówką w każdej diecezji powinny zostać utworzone centra mediacji, specjalistyczne poradnictwa.

Ksiądz abp podkreślił, że dziś małżeństwa często rozpadają się przy pierwszej trudności – ale w człowieku są siły, żeby te trudności przezwyciężyć. Pokazuje to przykład wielu rodzin np. przedwojennych – trwałych i wielodzietnych.

Arcybiskup Gądecki wspomniał także o przypadkach rodzin, które udają rozpad dla korzyści finansowych – pomocą w wyeliminowaniu tej fikcji ma być niefaworyzowanie matek samotnie wychowujących dziecko, ale równie udzielane wsparcia wszystkim matkom. Wskazał również, że w okręgach, gdzie zastosowano tę „niefaworyzującą politykę” nagle okazało się, że ludzie ponownie się „schodzą”.To pokazuje – podkreślił ze smutkiem ks. abp – że mamy w Polsce strasznie słabe chrześcijaństwo. Jeśli ci ludzie udają rozpad małżeństwa dla pieniędzy, jak zachowają się np. w sytuacji zagrożenia życia i potrzeby obrony wiary?

Zbyt długa procedura
Następne wskazówki przedstawione w dokumencie dotyczą wsparcia, którego rodziny mają udzielać osobom porzuconym lub owdowiałym, a także potrzeby skrócenia procesów stwierdzenia nieważności małżeństwa (ks. abp stwierdził, że jedna z przyczyn długotrwałości tych procesów jest trudno reformowalna – procesy przeciągają się, bo często druga strona nie chce zeznawać „na złość" wnisokodawcy). Ta ostatnia wskazówka wyraża troskę o osoby, które chciałyby uregulować swoją sytuację.

Cywilne związki i wiara rodziców
Najbardziej gorącym punktem obrad był ten dotyczący sytuacji osób rozwiedzionych i żyjących w nowych związkach. 84. pkt dokumentu mówi o potrzebie integracji tych osób w życiu Kościoła, włączaniu ich we wspólnoty, żeby nie czuły się wykluczone, ale by wiedziały, że należą do Ciała Chrystusowego. Był to punkt mocno krytykowany – nie zyskał aprobaty ponad 80 (z niemal 300) głosujących. W odczucie abp Gądeckiego w Polsce nie dyskryminuje się takich osób – każdy może słuchać Słowa Bożego, należeć do wspólnot.

W duszpasterskim towarzyszeniu takim osobom chodzi o – co ponownie zostało podkreślone – właściwe rozeznanie ich sytuacji – tego, kto szczerze walczył o małżeństwo i robił wszystko, by je ocalić, a kto nie, o rozpoznanie intencji pozostania w nowym związku (np. ze względu na troskę o dzieci z tego związku itd.), tak by uzyskać pełny obraz duchowej sytuacji danej osoby.

W trakcie obrad pojawiły się głosy – ze strony księży niemieckich – by na końcu procesu towarzyszenia duchowego ew. można było dopuścić osobę żyjącą w nowym związku do przyjęcia Komunii Świętej. Miałoby to być uzależnione od indywidualnego rozeznania, przekonania kapłana. Według abp Gądeckiego byłby to niebezpieczny relatywizm, przekroczenie wyraźnych nakazów Chrystusa, by małżeństwo pozostało nierozerwalne: „ktokolwiek oddala żonę, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo”. Ten relatywizm mógłby z czasem doprowadzić do podważenia innych aspektów nauczania Jezusa – powiedział abp Gądecki. W obecnym kształcie postulat mówi o tym, że duchowe towarzyszenie osobie żyjącej w nowym związku ma pomagać jej w uświadomieniu sobie swojej sytuacji przed Bogiem.

Ojcowie synodalni wskazują także na potrzebę katechezy rodzinnej – katecheza nie ma zaczynać się od kontaktu z katechetką w szkole, ale od kontaktu z rodzicami. Polską odpowiedzią na tę potrzebę jest np. szkoła katechistów założona w Poznaniu – nie chodzi tu o to, żeby przygotowywać z rodzicami program nauczania dla dzieci, ale o to, żeby rodzice odzyskali wiarę – powiedział ks. abp.

Wsparcie ekonomiczne
Rodzina ma nie tylko doznawać wsparcia, ale także udzielać go innym. Rodziny powinny tworzyć wspólnoty i wspierać się nawzajem, za przykład może posłużyć tu Domowy Kościół . To bardzo polecane – mówił abp Gądecki – daje oparcie człowiekowi, zwłaszcza człowiekowi w kryzysie.

W dokumencie znalazły się też postulaty mówiące o konieczności tworzenia oficjalnych struktur wspierających rodzinę – także ekonomicznych. Wielkim problemem rodzin jest bezrobocie i ubóstwo. Trzeba przyznać ze wstydem – powiedział abp Gądecki – że w średniowieczu istniały banki, które udzielały kredytów bez odsetek. My nie mamy banku diecezjalnego, który by służył takiemu celowi.

Jak tworzyć godne warunku życia dla rodzin? Mimo stale powtarzającego się w rozmowach z samorządami refrenu, że „budżet czegoś nie zniesie”, można tworzyć konstruktywne propozycje zmian. Jedną z nich są hospicja domowe – chory nie jest „wygnany do szpitala, w którym czuje się obco”, ale pozostaje w domu, a specjaliści jedynie do niego dojeżdżają. To komfortowe dla pacjenta, a przy tym tańsze niż opieka szpitalna.

Ojcowie synodalni wskazują także na potrzebę interakcji z instytucjami politycznymi, ekonomicznymi i kulturalnymi na rzecz rodziny, działania na rzecz niezaniedbywania Karty Praw Rodziny ogłoszonej w 1983 r.. Podkreślają także misję rodziny, która ma ewangelizować otoczenie, a nie tylko siebie, mówią też o konieczności solidarności moralnej i materialnej rodzin z innymi, dbania o dobre wspólne.

Rodzina jak Kościół
Na zakończenie abp Gądecki przywołał słowa kardynała Ouelleta podsumowujące synod: „chcieliśmy dodać odwagi wszystkim rodzinom” [mówiąc o pozytywach, o jej pozytywnej wizji].

Papież Franciszek mówił o Kościele pielgrzymującym, „ludu pielgrzymującym, idącym krokiem ostatnich”. Abp Gądecki skomentował – jesteśmy przyzwyczajeni do konkurencji, do nieoglądania się na słabszych. Ale mamy iść krokiem ostatnich. Na przykładzie rodzin widać, o co chodziło papieżowi: rodzice nie mogą iść swoim krokiem, ale muszą dostosować się do kroku dziecka. Oni to rozumieją.
Marta Kocoń

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor