Wydarzenia 10 Mar 2018 | Redaktor
Bydgoszczanie! Jesteśmy sobie nawzajem dani nie bez powodu

Powoli zbliża się wiosna, dla zdrowych dzieci to czas przeglądania rowerów, naprawy ich, powoli też rozglądamy się za nową piłką, za skakankami, naprawiamy i czyścimy rolki, rakiety tenisowe i co tam jeszcze...

Ale dzieci przyjmujące chemię o tym nie mogą nawet marzyć. Im nie jest dane wyjść na łąkę, na podwórko, a jeśli przygotowują się do przeszczepu to całkowicie nawet nie opuszczają oddziału, by organizm ich został "wyzerowany".

Wyobraźmy sobie takie cierpienie: Nieustanne mdłości, osłabienie, brak kontaktu z rówieśnikami... A przecież każde dziecko ma te same potrzeby: wybiegać się z kolegami na boisku, albo poskakać na podwórku z koleżankami, pobujać się na bujawce etc...

Te pragnienia zwykłego dziecięcego życia nie są przecież niwelowane przez chemioterapię! One są u każdego dziecka niezmienne, tylko że na ich realizację muszą niektóre z nich czekać przez długie miesiące.

I znów - wiemy jak wygląda u dziecka czekanie. One jeszcze w naturalny sposób nie mają cierpliwości jaką mają dorośli. A jednak te dzieci muszą być cierpliwe i są(sic!), niezwykle, wielu dorosłych nie dałoby rady tak dzielnie znosić cierpienia jak one!

Nie bez powodu znaleźliśmy się w Bydgoszczy, blisko tych konkretnych dzieci! Ogarniajmy ich w naszych intencjach, módlmy się za nie i za ich najbliższych. I za lekarzy i pielęgniarki na bydgoskich oddziałach dziecięcych. To nasz obowiązek, jesteśmy sobie wzajemnie dani dla kochania jedni drugich, dla wzajemnej troski.

Mali pacjenci oddziałów pediatrycznych bydgoskich szpitali i hospicjum bardzo potrzebują naszej modlitwy. To są Królewskie Dzieci!

red. KB

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor