Wydarzenia 29 Nov 2017 | Redaktor
10 grudnia w Bydgoszczy ‘artystki’ szydzące ze spraw Szpitala Św. Rodziny. A tam przecież umierało dziecko

grudniowe rozczarowanie teatrem bydgoskim

Z ogromną przykrością informujemy bydgoszczan iż Teatr Polski w Bydgoszczy po raz kolejny zaprosił na swoje deski ludzi szydzących z prawa naturalnego, to znaczy z prawa do życia i rozwoju osobowego oraz z wiary. Chodzi o spektakl planowany na 10 grudnia.

Aby dostrzec tragizm działań pseudoartystycznych przybywającej do Bydgoszczy żeńskiej grupy niby-kabaretowej, która skandalizując w najpłytszy z możliwych sposobów, próbuje zwrócić uwagę na swój poniżający godność kobiety, ekshibicjonistyczny performance, nie trzeba nawet wspierać się katolickim światopoglądem.

Szyderstwo owego ekshibicjonizmu dotyka spraw życia nienarodzonych dzieci, chociażby w pozbawionej jakiejkolwiek wartości lirycznej psudopiosence o ucieczce ze Szpitala Świętej Rodziny. Przypomnijmy prawdziwą historię z tegoż szpitala: to właśnie tam abortowane dziecko przeżyło i krzyczało na tyle głośno, że w konsekwencji o sprawie usłyszała cała Polska.

„Cywilizacja (śmierci) – pisałam swego czasu w jednym z felietonów - manifestuje się również w szyderstwach różnego rodzaju, agresji słownej, przeklinaniu, które jest występowaniem przeciwko naturze mowy i jeszcze na wiele, wiele innych sposobów. Z powodu tych i mnóstwa innych działań, które biorą się ze śmierci i wychowują masy ludzi w działaniach prowadzących do śmierci, choćby takich jak niereagowanie i znieczulica, dochodzi do strasznych tragedii, takich jak ta w Szpitalu Świętej Rodziny. Bo właśnie w takim świecie, pośród nas – ludzi, przyszło na świat dziecko z wielką misją. Nie jest przypadkiem, że przyszło na świat właśnie teraz, na chwilę przed Triduum Paschalnym! Nie jest też przypadkiem, że przyszło na świat w miejscu, które jest przeznaczone do ratowania życia ludzkiego. Nie jest przypadkiem, że to miejsce określone jest szpitalem Świętej Rodziny. Tam właśnie i właśnie w tym czasie to święte Maleństwo umierało krzycząc, a jego krzyk, pośrodku świata zbudowanego na kłamstwach cywilizacji śmierci, na kilka dni przed Świętem Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa, jest krzykiem życia! To maleństwo dało głośne świadectwo w imieniu milionów dzieci, które giną. Świadectwo prawa do życia, do godnego życia, prawa do Miłości. Temu dzieciątku nie wolno pozwolić zamilknąć. Ono nam przyszło coś bardzo ważnego wykrzyczeć. Ono w tym konkretnym czasie i w tym konkretnym miejscu wykrzyczało dla nas proroctwo. Czy chcemy je odczytać?” [Prawy.pl 11 marca 2016]

Działo się wiele w naszym kraju od tamtego czasu, zarówno dobrego, jak i złego. Teraz z ogromnym smutkiem musimy Państwa poinformować, że dnia 10 grudnia, w teatrze państwowym naszego miasta zostanie zaprezentowany performance pełen szyderstw wobec misji ochrony życia dzieci nienarodzonych, a także wobec godności kobiety i wiary.

Sztuka teatralna nie ma ze swej natury desygnować bezgraniczne światopoglądowo mentalne szambo, któremu wolno przyczyniać się do niszczenia człowieka i jego wrażliwości. Sztuki teatralne to jest dobro cywilizacji, której właścicielami jesteśmy wszyscy i mamy pełne prawo oczekiwać od zarządzających dobrami kultury (w tym publicznymi teatrami), realizowania treści właśnie dobrych, to znaczy nieatakujących człowieka, co wcale nie oznacza od razy jedynie łatwych, czy naiwnych.

Życie ludzkie nie jest jedyną deptaną przez owe niby tam buntownicze kuglarki wartością, pojawia się także szyderstwo pod adresem Maryi np. w antypiosence (bo nie można nazywać tego, co owe panie prezentują piosenkami) pt. Praskie Maryjki.

Drodzy bydgoszczanie. Wolność człowieka nie jest nigdy dowolnością. A pod kategorię sztuki nie można podciągać wszystkiego. W jaki sposób do Teatru Polskiego w naszym mieście dostają się szydercze antysztuki, które są ideologicznym wypełnianiem określonego programu, nie mającym nic wspólnego z artyzmem? Komu na tym zależy i kto ostatecznie o tym decyduje? I dlaczego spośród wielu wspaniałych propozycji teatralnych wybiera się nakierowaną na moralne zło antysztukę, która wcale nie zadaje pytań na polu moralności ludzkiej, ale po prostu usiłuje programowo indoktrynować szyderstwem publiczność, stawiając siebie samych (czy siebie same) w roli buntowników z wyboru i podszywa się pod misję arbitrów?

O to należy wreszcie bardzo głośno zapytać, jako że Teatr Polski w Bydgoszczy jest własnością bydgoszczan, którzy zasługują na dobry repertuar prawdziwych sztuk teatralnych, a nie szyderczych antysztuk, które nawet obok prawdziwej sztuki nigdy nie przebywały.

Katarzyna Chrzan

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor