Chrystus Król. Podążając za Zbawicielem [KSIĄŻKA]
Książka „Chrystus Król. Podążając za Zbawicielem” przybliża dzieło intronizacji Jezusa Chrystusa.
Inne z kategorii
Bydgoska katedra świadkiem niezwykłego wydarzenia artystycznego
W roku 2016 Polska dokonała Jubileuszowego Aktu przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana. Po raz pierwszy Akt ten odczytany został 15 października na Jasnej Górze w czasie Wielkiej Pokuty Narodowej a już 19 listopada w Łagiewnikach, uroczyście przyjęty w obecności Episkopatu Polski, Prezydenta Rzeczypospolitej i dwustutysięcznej rzeszy Polaków. Następnego dnia, w uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata, został powtórzony w diecezjach i parafiach w całej Polsce.
Kto jest przeciwnikiem intronizacji? Kto jest wrogiem Chrystusa Króla? Na ogół - niewierzący. Skoro według nich Bóg jest ludzkim wymysłem, nie można mu oddawać władzy nad narodem. Jego kompetencje nie zostały zweryfikowane w wyborach powszechnych.
Czy odważymy się stanąć pod sztandarem Chrystusa Króla? Jubileuszowy Akt nie stanowił zwieńczenia, lecz dopiero początek dzieła intronizacji Jezusa Chrystusa w Polsce i w narodzie polskim. Co my, którzy uznajemy w Chrystusie naszego Króla i Pana powinniśmy zrobić, żeby naprawdę podążać za Zbawicielem?
Poniżej zamieszczamy fragment książki:
Zamiast wstępu
Trwały rozważania, który z wizerunków Chrystusa mógłby być symbolem dzieła intronizacji. Padały różne propozycje. Po dłuższych naradach w swym gronie biskupi zapytali przedstawicieli ruchów intronizacyjnych - co sądzimy o wizerunku Ecce Homo? Byłem chyba jedynym, który pomysł biskupów uznał za dobry. Obraz św. Brata Alberta jest tak przejmujący. Namalowany przez wielkiego Polaka, wielkiego malarza i wielkiego świętego. Namalowany w czasach, w których nasza Polska była jak Ten udręczony Chrystus. Ponoć św. Brat Albert latami poprawiając ten obraz, wołał do Chrystusa: o, jakiś Ty piękny! Ten obraz jest modlitwą.
Ostatecznie postanowiono nie wiązać Aktu przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana z żadnym konkretnym wizerunkiem. Każde środowisko może używać w dziele intronizacji ten wizerunek Jezusa Chrystusa, który ma za najbliższy sobie, byle tylko był to wizerunek zatwierdzony przez Kościół do kultu publicznego. Ponad wszelkie zaś wizerunki należy przełożyć samego Jezusa Chrystusa, obecnego wśród nas w Najświętszym Sakramencie - naszego Króla i Pana, godnego przebłagania, uwielbienia, dziękczynienia i nieustającej adoracji.
Kilka lat temu pisałem: „Jaka korona przystoi Królowi królów i Panu panujących? Temu, od którego wszystko i przez którego wszystko, oraz dla którego wszystko? Tę jedyną prawdziwą koronę chwały i władzy Króla wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych poznają ci, którzy staną przed Nim, gdy pozwoli się poznać. Czy jednak już dziś nie byłoby czynem w najwyższym stopniu godziwym, aby - adorując z najwyższą czcią i uniżeniem Jego ukoronowaną cierniem Głowę - zdejmować ten szyderczy i bolesny cierń, a w to miejsce kłaść chwalebny znak władzy królewskiej? Czy nie byłoby rzeczą w najwyższym stopniu godziwą, aby w ten sposób wyrazić nasze pragnienie i mocne postanowienie woli oraz uznać panowanie nad nami jedynego prawdziwego Króla królów i Pana panujących? Tego, który nas stworzył, Tego, który nas zbawił, Tego, który nas prowadzi, Tego, który na nas czeka ze swoim miłosierdziem, Tego, który będzie nas sądził, Tego, który nas miłuje z głębin swego otwartego Najświętszego Serca”.
Podtrzymuję te słowa. Dziś obawiam się jednocześnie, że bardzo, bardzo wiele musimy jeszcze uczynić, aby Jezus Chrystus, nasz prawowity Król i Pan, nie był w naszej Ojczyźnie znieważany i abyśmy nie przysparzali Jemu strapień - także ciasnotą naszych serc, stawiającą bariery Jego łasce. Jesteśmy na początku drogi czyli na początku dzieła intronizacji Jezusa Chrystusa w polskich sercach, w Polsce, w całym narodzie i w Państwie Polskim. Zdejmowanie korony cierniowej ze skroni Pana jest jeszcze przed nami. Stąd ośmielam się prosić Wydawcę, aby - jeśli to możliwe - zechciał wizerunek Ecce Homo umieścić na okładce. Właśnie dlatego, żeby obraz św. Brata Alberta przypominał nam to nasze polskie zadanie do wypełnienia. (…)