Inne 12 Apr 06:32 | Redaktor
Ewangelia na każdy dzień (12 kwiecień)

fot. pixabay

Dzisiejsze czytanie, psalm i Ewangelia oraz komentarze Bractwa Słowa Bożego na 12 kwietnia. (Mt 4, 4b) Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych.

Pierwsze czytanie:

 (Dz 5, 34-42)
Pewien faryzeusz, imieniem Gamaliel, uczony w Prawie i poważany przez cały lud, kazał na chwilę usunąć apostołów i zabrał głos w Radzie: "Mężowie izraelscy – przemówił do nich – zastanówcie się dobrze, co macie uczynić z tymi ludźmi. Bo niedawno temu wystąpił Teudas, podając się za kogoś niezwykłego. Przyłączyło się do niego około czterystu ludzi, został on zabity, a wszyscy jego zwolennicy zostali rozproszeni i ślad po nich zaginął. Potem podczas spisu ludności wystąpił Judasz Galilejczyk i pociągnął lud za sobą. Zginął sam, i wszyscy jego zwolennicy zostali rozproszeni. Więc i teraz wam mówię: Zostawcie tych ludzi i puśćcie ich! Jeżeli bowiem od ludzi pochodzi ta myśl czy sprawa, rozpadnie się, a jeżeli rzeczywiście od Boga pochodzi, nie potraficie ich zniszczyć, i oby się nie okazało, że walczycie z Bogiem". Usłuchali go. A przywoławszy apostołów, kazali ich ubiczować i zabronili im przemawiać w imię Jezusa, a potem zwolnili. A oni odchodzili sprzed Sanhedrynu i cieszyli się, że stali się godni cierpieć dla Imienia Jezusa. Nie przestawali też co dzień nauczać w świątyni i po domach i głosić Dobrą Nowinę o Jezusie Chrystusie.

Psalm:

 

(Ps 27 (26), 1bcde. 4. 13-14)
REFREN: Jednego pragnę: mieszkać w domu Pana

Pan moim światłem i zbawieniem moim,
kogo miałbym się lękać?
Pan obrońcą mego życia,
przed kim miałbym czuć trwogę?

O jedno tylko Pana proszę i o to zabiegam,
żebym mógł zawsze przebywać w Jego domu
po wszystkie dni mego życia,
abym kosztował słodyczy Pana,
stale się radował Jego świątynią.

Wierzę, że będę oglądał dobra Pana
w krainie żyjących.
Oczekuj Pana, bądź mężny,
nabierz odwagi i oczekuj Pana.

 

Aklamacja (Mt 4, 4b)
Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych.

Ewangelia:

 (J 6, 1-15)
Jezus udał się na drugi brzeg Jeziora Galilejskiego, czyli Tyberiadzkiego. Szedł za Nim wielki tłum, bo oglądano znaki, jakie czynił dla tych, którzy chorowali. Jezus wszedł na wzgórze i usiadł tam ze swoimi uczniami. A zbliżało się święto żydowskie, Pascha. Kiedy więc Jezus podniósł oczy i ujrzał, że liczne tłumy schodzą się do Niego, rzekł do Filipa: "Gdzie kupimy chleba, aby oni się najedli?" A mówił to, wystawiając go na próbę. Wiedział bowiem, co ma czynić. Odpowiedział Mu Filip: "Za dwieście denarów nie wystarczy chleba, aby każdy z nich mógł choć trochę otrzymać". Jeden z Jego uczniów, Andrzej, brat Szymona Piotra, rzekł do Niego: "Jest tu jeden chłopiec, który ma pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby, lecz cóż to jest dla tak wielu?" Jezus zaś rzekł: "Każcie ludziom usiąść". A w miejscu tym było wiele trawy. Usiedli więc mężczyźni, a liczba ich dochodziła do pięciu tysięcy. Jezus więc wziął chleby i odmówiwszy dziękczynienie, rozdał siedzącym; podobnie uczynił i z rybami, rozdając tyle, ile kto chciał. A gdy się nasycili, rzekł do uczniów: "Zbierzcie pozostałe ułomki, aby nic nie zginęło". Zebrali więc i ułomkami z pięciu chlebów jęczmiennych, pozostałymi po spożywających, napełnili dwanaście koszów. A kiedy ludzie spostrzegli, jaki znak uczynił Jezus, mówili: "Ten prawdziwie jest prorokiem, który ma przyjść na świat". Gdy więc Jezus poznał, że mieli przyjść i porwać Go, aby Go obwołać królem, sam usunął się znów na górę.

Komentarze przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego:

 

Komentarz do pierwszego czytania

Czytany dzisiaj fragment Dziejów Apostolskich kontynuuje opowiadanie o rozprawie przed Sanhedrynem dotyczącej apostołów, którzy głosili Dobrą Nowinę o Jezusie pomimo otrzymanego zakazu. Bóg znów ujął się za apostołami, tym razem posłużył się faryzeuszem Gamalielem, który swoim wywodem dotarł do rozsądku członków Rady. Nie obeszło się jednak bez kary. Apostołowie zostali poddani biczowaniu i znów dostali zakaz przemawiania w imię Jezusa. Biczowania nie byli w stanie uniknąć, ale nikt nie mógł im zabronić uczynienia z tego świadectwa wierności Jezusowi. „Odchodząc sprzed Sanhedrynu, cieszyli się, że stali się godni cierpieć dla Imienia”, czyli dla Jezusa, którego głosili. Zakazu głoszenia prawdy o zbawieniu nie przestrzegali w dalszym ciągu.
Nikt na świecie nie ma prawa zabronić nam dawania świadectwa o żywym, zmartwychwstałym Jezusie. W historii różne ludzkie struktury podejmowały próby wydawania zakazu głoszenia Ewangelii, ale przykład apostołów pokazuje, że nie możemy im ulegać. Doświadczywszy działania Jezusa w swoim życiu, nie możemy zataić tego przed innymi. Zmartwychwstały Jezus pragnie przemieniać życie również tych, którzy jeszcze o Nim nie usłyszeli, bo nikt im nie powiedział. Przewidywane negatywne konsekwencje stawania po stronie Prawdy nie mogą nas od tego powstrzymywać. Jeśli nasze świadectwo będzie szczere, bez obłudy, Bóg zadba o to, abyśmy mieli siłę do zniesienia przykrych doświadczeń i czerpania radości z dochowanej wierności.

 

Komentarz do psalmu

Psalmista wyraża wielką tęsknotę za bliskością Boga i pragnienie, aby być z Nim złączonym na zawsze. Wyraża też ufność, że tak się stanie. Widzi w Nim obrońcę swego życia, co daje takie poczucie bezpieczeństwa, jakiego nic i nikt na świecie nie może zagwarantować. Mając taką gwarancję bezpieczeństwa, możemy odważnie iść przez życie, nie uginając się przed samozwańczymi autorytetami starającymi się przesłonić nam Prawdę. „Pan moim światłem i zbawieniem moim, kogo miałbym się lękać?”

 

Komentarz do Ewangelii

Jezus, pomimo że wiedział, co ma czynić, zapytał uczniów: „gdzie kupimy chleba, aby oni się najedli?”. Nie rozwiązał problemu sam, zaangażował w to uczniów. Dał im w ten sposób możliwość zobaczenia trudnej sytuacji i przekonania się, że nie są w stanie sami jej zaradzić. Zarówno odpowiedź Filipa, że dwieście denarów nie zaspokoi potrzeb tłumu, jak i odpowiedź Andrzeja wskazująca na chłopca, który ma pięć chlebów i dwie ryby, dowodzą, że w ocenie apostołów sytuacja jest beznadziejna. Pomimo tej świadomości nie dyskutowali z Mistrzem, który polecił im: „Każcie ludziom usiąść”. Ewangelista Jan napisał, że „w tym miejscu było wiele trawy”. Widocznie nie było to takie oczywiste w tamtym krajobrazie. Jezus wykorzystał wszystko, co było po ludzku dostępne, do nakarmienia ludzi. Swoją Boską Moc okazał, wykorzystując to, co miał w swoim ludzkim zasięgu. Zauważmy też hojność Boga. Ludzie otrzymali więcej niż potrzebowali. Ilość ułomków po posiłku była zdumiewająca. Cały nadmiar został starannie zebrany, aby nic się nie zmarnowało.
Jezus karmi nas również teraz, tyle że już nie tylko zwykłym chlebem, ale Swoim Ciałem. Zaspokaja nie tylko nasze głody, ale także uzdalnia nas do dostrzegania innych głodnych, których dostatek mamy w swoim otoczeniu. Zarówno głodnych duchowo, jak i materialnie. Pomaga nam ich zauważyć, wykorzystuje wszystkie nasze zasoby, choćby znikome, aby nikt potrzebujący nie został pominięty. Gdy podejmujemy trud uczestnictwa w Jego planie, jesteśmy świadkami Jego hojności.

Komentarze zostały przygotowane przez Teresę Kołodziej

źródło: mateusz.pl

 

 (Mt 4, 4b)
Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych.

Módlmy się.

(Ps 27 (26)
Jednego pragnę: mieszkać w domu Pana

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor