Ewangelia na dziś (14.01.2021)
fot. pixabay
(Mk 1, 40-45) Pewnego dnia przyszedł do Jezusa trędowaty i upadłszy na kolana, prosił Go: "Jeśli zechcesz, możesz mnie oczyścić". A Jezus, zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: "Chcę, bądź oczyszczony". Dzisiejsze czytanie, psalm, Ewangelia oraz komentarze Bractwa Słowa Bożego na 14 stycznia.
Inne z kategorii
Z Ewangelii na każdy dzień - 24 listopad
Z Ewangelii na każdy dzień - 23 listopad
Pierwsze czytanie:
(Hbr 3, 7-14)
Bracia: Postępujcie, jak mówi Duch Święty: "Dziś, jeśli głos Jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych jak podczas buntu, w dzień kuszenia na pustyni, gdzie kusili Mnie ojcowie wasi, wystawiając na próbę, chociaż widzieli dzieła moje przez lat czterdzieści. Rozgniewałem się przeto na to pokolenie i powiedziałem: Zawsze błądzą w sercu. Oni zaś nie poznali dróg moich, toteż przysiągłem w swym gniewie: Nie wejdą do mego odpoczynku". Baczcie, bracia, aby nie było w kimś z was przewrotnego serca niewiary, której skutkiem jest odstąpienie od Boga żywego, lecz zachęcajcie się wzajemnie każdego dnia, póki trwa to, co zwie się "dziś", aby ktoś z was nie uległ zatwardziałości przez oszustwo grzechu. Jesteśmy bowiem współuczestnikami Chrystusa, jeśli pierwotną nadzieję do końca zachowamy silną.
Psalm:
(Ps 95 (94), 6-7c. 7d-9. 10-11)
REFREN: Słysząc głos Pana, serc nie zatwardzajcie
Przyjdźcie, uwielbiajmy Go, padając na twarze,
klęknijmy przed Panem, który nas stworzył.
Albowiem On jest naszym Bogiem,
a my ludem Jego pastwiska i owcami w Jego ręku.
Obyście dzisiaj usłyszeli głos Jego:
"Niech nie twardnieją wasze serca jak w Meriba,
jak na pustyni w dniu Massa,
gdzie Mnie kusili wasi ojcowie,
doświadczali Mnie, choć widzieli moje dzieła.
Przez lat czterdzieści to pokolenie wstręt we Mnie budziło
i powiedziałem: Są ludem o sercu zbłąkanym
i moich dróg nie znają.
Przeto przysiągłem w gniewie,
że nie wejdą do mojej krainy spoczynku".
Aklamacja (Mt 4, 23)
Jezus głosił Ewangelię o królestwie i leczył wszelkie choroby wśród ludu.
Ewangelia:
(Mk 1, 40-45)
Pewnego dnia przyszedł do Jezusa trędowaty i upadłszy na kolana, prosił Go: "Jeśli zechcesz, możesz mnie oczyścić". A Jezus, zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: "Chcę, bądź oczyszczony". Zaraz trąd go opuścił, i został oczyszczony. Jezus surowo mu przykazał i zaraz go odprawił, mówiąc mu: "Bacz, abyś nikomu nic nie mówił, ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż za swe oczyszczenie ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich". Lecz on po wyjściu zaczął wiele opowiadać i rozgłaszać to, co zaszło, tak że Jezus nie mógł już jawnie wejść do miasta, lecz przebywał w miejscach pustynnych. A ludzie zewsząd schodzili się do Niego.
Komentarze do poszczególnych czytań przygotowane przez Bractwo Słowa Bożego
Komentarz do pierwszego czytania:
Uważajcie, aby nie było w kimś z was przewrotnego serca niewiary, której skutkiem jest odstąpienie od Boga żywego. Autor Listu do Hebrajczyków odwołuje się tu do tego tragicznego wydarzenia z historii Izraela, kiedy wychodząc z niewoli egipskiej, Izraelici mogli dość do Ziemi Obiecanej w trzy miesiące, ale nie byli w stanie tam dojść i do niej wejść, ponieważ ich serce było sercem zatwardziałym, ich mentalność była mentalnością niewolnika i dlatego całe to pokolenie zostało na pustyni. Czterdzieści lat błąkali się po to, by z nich narodził się nowy lud, nowe pokolenie ludzi, którzy – choć żyją na pustyni w trudnych warunkach – to jednak serce mają gotowe, by przyjąć Pana Boga.
Bóg chce nas wyprowadzić z każdej niewoli grzechu, Bóg chce nam dać życie w obfitości, ale dał nam wybór, dał nam wolną wolę. Jeżeli chcemy, możemy to wziąć. Duch Święty działa w nas tak, by nas otworzyć na to Boże działanie, na to Boże życie i Bożą łaskę, ale Bóg nas do niczego nie zmusza. To ja muszę chcieć przyjąć Boga, muszę chcieć odważyć się zmierzyć ze swoim grzechem, odważyć się przekroczyć swoje ograniczenia, swoje granice. Odważyć się przekroczyć swój wstyd, swoje poniżenie i pozwolić się Bogu wprowadzić do ziemi obiecanej, którą tu na ziemi jest przede wszystkim życie w łasce Bożej.
Mamy się nawzajem zachęcać do tego, by wytrwale szukać Pana Jezusa i wpuszczać Go do swojego życia, bo diabeł robi wszystko, żeby nas zamknąć w sobie samych, w naszych grzechach i nie pozwolić, byśmy przyjęli zbawienie.
Komentarz do psalmu:
W tym psalmie widzimy kontynuację myśli z pierwszego czytania. W refrenie jesteśmy bowiem wzywani, byśmy nie zatwardzali naszych serc, kiedy Bóg do nas mówi. Widzimy też odwołanie do historii Izraelitów. Bóg przyszedł z wielką łaską i mocą, wyprowadzając ich z niewoli egipskiej wśród znaków i cudów, tak, że nie mogli się wymówić, że nie widzieli i nie słyszeli, a mimo to bardziej ufali swoim odczuciom, bardziej ufali temu, co sami byli w stanie zrozumieć i zdobyć. Byli przywiązani do niewoli, do swojego uciemiężenia na tyle mocno, że nie potrafili czy nie chcieli zaufać Panu Bogu.
Łatwo jest dać się omamić złemu duchowi i pozwolić, by on związał w nas moc Słowa Bożego. Jest to łatwe, ponieważ Pan Bóg nie zmusza nas do przyjęcia swojego Słowa. Bóg daje nam wolność, bo do miłości nie da się nikogo zmusić, więc kiedy słyszymy w swoim sercu wezwanie do nawrócenia, idźmy za tym wezwaniem natychmiast po to, byśmy mogli doświadczyć błogosławieństwa, które płynie z nawrócenia.
Komentarz do Ewangelii:
Postawa tego trędowatego człowieka jest wspaniałą ilustracją tego, co to znaczy nie zatwardzać swojego serca, kiedy się słyszy głos Pana Boga, kiedy się słyszy Słowo Pana Boga wzywające, by za tym Słowem pójść. Ten trędowaty człowiek musiał naprawdę wiele przeciwności w sobie pokonać, by do Pana Jezusa przyjść. Nie wolno mu było zbliżać się do ludzi zdrowych, nie wolno mu było zbliżać się do miejsc, gdzie ludzie zdrowi mieszkali. Trąd był tak zakaźną chorobą, że za zbliżanie się do innych groziła śmierć. Ten człowiek potrzebował więc pokonać w sobie te wszystkie opory, te wszystkie przeciwności, to, co po ludzku jest niemożliwe, by przyjść do Jezusa. Pokonał to i przyszedł do Jezusa z wielkim pragnieniem, stwierdzając: Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić. Odpowiedź Jezusa jest bardzo prosta: Chcę, bądź oczyszczony. Trąd opuścił go natychmiast. Było to dla niego takie doświadczenie mocy i miłości Boga, że następnej prośby Pana Jezusa nie był już w stanie zrealizować. Poszedł i rozgłosił wszystkim, jakie szczęście go spotkało, ponieważ, jeżeli doświadcza się mocy Pana Boga, trudno jest o tym milczeć.
Komentarze zostały przygotowane przez s. M. Tomaszę Potrzebowską CSC
źródło: mateusz.pl
(Mk 1, 40-45)
Pewnego dnia przyszedł do Jezusa trędowaty i upadłszy na kolana, prosił Go: "Jeśli zechcesz, możesz mnie oczyścić". A Jezus, zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: "Chcę, bądź oczyszczony".
Módlmy się. Modlitwa o ufność w Bogu