Zrobili, co im polecono, jeszcze będzie okazja im za to podziękować
Inne z kategorii
Medytacje ewangeliczne z dnia 14 listopada, Wtorek
Jezus powiedział do swoich apostołów: Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: Pójdź i siądź do stołu? Czy nie powie mu raczej: Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił? Czy dziękuje słudze za to, że wykonał to, co mu polecono? Tak mówcie i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono: Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać. Łk 17,7-10
Sługą jesteśmy dla każdego spotkanego w życiu człowieka. Jeden drugiemu usługujemy, wzajemnie się karmimy. Czym? Jeśli kochamy prawdziwie tym, co najlepsze potrafimy dać, choćby to były sprawy najmniejszej wagi. Dawane szczerze, są największymi skarbami.
Jeśli ofiarowujemy tym, którym służymy coś z siebie, np. pomoc, przyjaźń, pracę, opiekę, czy choćby najzwyklejszą życzliwość, gościnę, a jednocześnie czynimy to, licząc na podziękowanie, na wychwalanie nas, na ugrywanie czegoś dla siebie, to de facto taka służba przestaje nią być. Przestaje być po prostu jakimkolwiek rodzajem miłości, jest egoizmem.
Celem każdej relacji jest osoba, a nie to, co możemy skorzystać z danej relacji. Bycie z drugim człowiekiem jest zawsze służbą, gdyż każdy z nas jest słaby i te słabości nawzajem znosimy, jakoś je wytrzymujemy, też służymy. Czy chcielibyśmy oczekiwać wdzięczności za to, że kogoś kochamy? To absurd!
O nic więcej Bóg nie prosi nas, jak tylko o miłość. Najpierw o przyjęcie jej od Niego, a następnie o kochanie Jego, bliźniego i siebie samego. Z tego faktu wynika wszystko, każdy rodzaj zachowań względem Boga, drugich i siebie.
Pomyślmy też z innej perspektywy. Ile spotkaliśmy już w życiu osób, którzy nam służyli? I służą?
Gdyby czynili to, licząc na naszą wdzięczność, na korzyść z naszej strony, czy uwierzylibyśmy w to, że nas prawdziwie kochają? Miłość to służba, niejeden człowiek poświęcił wiele, aby nam było dobrze. Chociażby wszyscy którzy oddali życie za wolność kraju! Czy w momencie śmierci mieli czas pomyśleć, jak będziemy im dziękować? Jak ich uwznioślimy? Z pewnością nie, po prostu spełniali swoje powołanie walki o wolność, a wielu z nich nawet nie zdążyło z niej skorzystać. Oni po prostu uczynili, co im polecono... I już.
W domu Ojca jest jednak mieszkań wiele, gdyby tak nie było, Jezus by nam powiedział. Będzie jeszcze okazja podziękować wszystkim, których tam spotkamy!
Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu
Ave Maryja
Kasia Chrzan