Felieton 28 Mar 2019 | Redaktor
Taki śpiew z miasta, które nie chciało Boga przez 60 lat

"Borne to miasto ze wszech miar szczególne: powstałe w latach trzydziestych XX wieku jako baza wojskowa, najpierw wojsk pancernych Wehrmachtu, a później Armii Czerwonej, było przez 60 lat swego istnienia miejscem bez Boga, miejscem bezmiernej pychy, pogardy, nienawiści, krzywdy, cierpienia, a zarazem grzechu. Od początku nosiłyśmy w sobie żywą świadomość, że tę ziemię trzeba przywrócić Bogu, a ziemi tej i nowym jej mieszkańcom, przybyszom z różnych stron Polski, “dać Boga”.

Pierwotna nazwa miejscowości, Gross Born, znaczy wielkie źródło. Jedną z pamiątek pozostałych po Rosjanach, niejako symbolem ich epoki, jest pomnik umieszczony na cmentarzu żołnierzy radzieckich przy wjeździe do miasta: dłoń z karabinem wymierzonym w niebo – znak zwycięstwa czy wyzwanie rzucone niebu?… Herbem zaś dzisiejszego Bornego jest drzewo, z listowiem i korzeniami, na biało-niebiesko-zielonym tle. Trudno nie dostrzec w tych nakładających się obrazach dalekiego zarysu prawdziwego Źródła życia, Drzewa życia, które ostatecznie objawiło się w Krzyżu, w Jezusie Zbawicielu. To dlatego na kończącym ulicę Parkową rondzie, już w klauzurze, bardzo szybko stanął (dla przeciwwagi…) duży Krzyż, wysoką wieżę zwieńczył następny, a głos dzwonu równoważy odgłosy wystrzałów, jakie przez lata raniły ciszę tego miejsca."

Oto Droga Krzyżowa z Karmelu Maryi Matki Pojednania w Bornem Sulinowie

Karmelitanki bose - przypomnijmy - to mniszki klauzurowe.

O ciekawej historii powstania klasztoru w tak specyficznym miejscu można przeczytać [code]TU

Gorąco polecamy odwiedzienie strony tych karmelitanek bosych.

źródło: karmelborne.pl,

foto: karmel.pl

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor