Felieton 24 Dec 2015 | Redaktor
Św. Hieronim - Na Narodzenie Pana

Dziś wzeszło dla świata prawdziwe słońce, dziś w ciemność doczesności wkroczyło światło. Bóg stał się człowiekiem, aby człowiek mógł stać się Bogiem. Pan przyjął postać sługi, aby sługa mógł się przemienić w Pana. Mieszkaniec i stwórca niebios zamieszkał na ziemi, aby człowiek, mieszkaniec ziemi, mógł przenieść się do nieba. O dniu, jaśniejszy od wszelkiego słońca, o czasie, bardziej niż wszystkie wieki wyczekiwany! To, czego wyglądali aniołowie, o czym nie wiedzieli Cherubini, Serafini i słudzy niebios, to w naszym czasie zostało objawione.

Co oni wiedzieli w zwierciadle i w obrazie, my oglądamy w rzeczywistości. Ten, który mówił do ludu izraelskiego przez Izajasza, Jeremiasza i innych proroków, teraz przemówił do nas przez Syna. Popatrzcie jaka jest różnica między starym i nowym przymierzem. W starym Bóg przemawiał przez obłok, do nas mówi jasnością. Tam Bóg jest widziany w krzewie, tu rodzi się z Dziewicy. Tam był ogień, co zniszczył grzechy, tu jest człowiek, co odpuszcza grzechy ludu, a nawet przebacza swoim sługom. A przecież nikt nie może odpuszczać grzechów, jak tylko sam Bóg. Czy to dzisiaj urodził się Pan Jezus, czy tez dzisiaj został ochrzczony – różna co do tego panuje w świecie opinia i stosownie do odmienności tradycji – różne są zdania. My mamy całkowitą pewność, że niezależnie od tego, czy dzień ten oznacza narodzenie z Maryi Dziewicy, czy odrodzenie z chrztu, narodzenie ciała i ducha przynosi nam korzyść. Jedno i drugie jest dla mnie misterium, jedno i drugie – dla mnie pożytkiem. Syn Boży nie musiał się narodzić i dać się ochrzcić. Nie popełnił przecież grzechu, który musiałby być odpuszczony przez chrzest. Ale Jego poniżenie to nasze wywyższenie. Jego krzyż to nasze zwycięstwo, Jego męka – to nasz tryumf.

Radując się, weźmy ten znak na ramiona, sztandary zwycięstw i nieśmiertelny ślad obmycia nośmy na naszych czołach. Gdy diabeł dostrzeże ten znak na naszych czołach, zadrży. Ci, którzy się nie boją lśniących od złota Kapitolów, boją się krzyża. Ci, którzy gardzą berłami królewskimi, purpurą cezarów i ucztami, lękają się bardzo poniżeń i postów chrześcijan. Gdy w opowiadaniu proroka Ezechiela wysłany anioł uśmiercał wszystkich a wytracanie zaczęło się od świętych, jedynie ci zostali zachowani, których ocaliła litera TAW, to jest wizerunek krzyża (por. Ez 9, 4 - 6).

Radujmy się więc w postawie podobnej do krzyża, a mianowicie święte w niebo unieśmy ręce! Gdy złe duchy zobaczą, że tak jesteśmy uzbrojeni, zostaną pokonane. Gdy Mojżesz miał w górę wyciągnięte ręce, Amalech doznawał klęski, , gdy one nieco opadały, tamten zwyciężał (Wj 17,11). Maszty i reje ustawione na wzór naszego krzyża poruszają okręty. Nawet gdy ptaki wznoszą się w górę i zawisną w powietrzu, kształtem rozpiętych skrzydeł przypominają krzyż. Również trofea i znaki triumfalne po odniesionych zwycięstwach są ozdobami o kształcie krzyża. My zaś krzyż powinniśmy nosić nie tylko na czołach, ale również w naszych rękach, abyśmy tak uzbrojeni mogli deptać po żmijach i padalcach. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, któremu cześć i chwała na wieki wieków. Amen.

Św. Hieronim - pustelnik, kapłan. Pozostawił po sobie niebywale ogromną spuściznę literacką. W latach 389-395 przełożył na łacinę wiele ksiąg Septuaginty (greckiego przekładu Biblii). Przez 24 lata (382-406) przetłumaczył na łacinę całe Pismo święte. Jego przekład, tzw. Wulgata (co oznacza "powszechnie przyjmowane"), został przyjęty przez Sobór Trydencki jako tekst urzędowy. Hieronim napisał także komentarze do wielu ksiąg Pisma oraz przełożył liczne teksty Ojców Kościoła. Zwalczał współczesne mu herezje. Ostatnie lata spędził w grocie sąsiadującej z Grotą Narodzenia Pana Jezusa. Zmarł osamotniony 30 września 419 lub 420 r. Jego relikwie sprowadzono z czasem do Rzymu. Obecnie znajdują się w głównym ołtarzu bazyliki S. Maria Maggiore. Jest jednym z czterech wielkich doktorów Kościoła Zachodniego, patronem eremitów, biblistów, egzegetów, księgarzy i studentów.

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor