Felieton 12 Jul 2018 | Redaktor
Otwierasz serce? Ryzykujesz! Warto!

(Mt 10,7-15)

Jezus powiedział do swoich apostołów: Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie. Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy! Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie! Nie zdobywajcie złota ani srebra, ani miedzi do swych trzosów. Nie bierzcie na drogę torby ani dwóch sukien, ani sandałów, ani laski! Wart jest bowiem robotnik swej strawy. A gdy przyjdziecie do jakiegoś miasta albo wsi, wywiedzcie się, kto tam jest godny, i u niego zatrzymajcie się, dopóki nie wyjdziecie. Wchodząc do domu, przywitajcie go pozdrowieniem. Jeśli dom na to zasługuje, niech zstąpi na niego pokój wasz; jeśli zaś nie zasługuje, niech pokój wasz powróci do was! Gdyby was gdzie nie chciano przyjąć i nie chciano słuchać słów waszych, wychodząc z takiego domu albo miasta, strząśnijcie proch z nóg waszych! Zaprawdę, powiadam wam: Ziemi sodomskiej i gomorejskiej lżej będzie w dzień sądu niż temu miastu.

Relacje to ryzyko. Pukasz do drzwi czyjegoś serca i nigdy nie wiesz co cię spotka. Uśmiechasz się do sąsiada, spotykasz ludzi w pracy, w szkole... Wszyscy nawzajem pukamy do drzwi spotykanych serc. Taka jest natura człowieka, być razem i być dla siebie nawzajem.

Ludzie jednak mają za sobą swoje historie. Niektórzy są tak poranieni, że opancerzyli się wielką skorupą i trzymają wszystkich na dystans. Najprawdopodobniej się po prostu boją. Są też pewnie i tacy, którzy perfidnie, w zaciętości dążenia do jakiegoś własnego celu, może z zazdrości, z pychy etc. niszczą innych.

Tacy jesteśmy - my ludzie. Taka jest różnorodność naszej kondycji. My często nawet nie widzimy, dlaczego niekiedy ktoś zachowuje się tak, a nie inaczej. Że jest... trudny. Ba! Sami o sobie nie wiemy, dlaczego komuś jest ciężko z nami.

Bóg widzi absolutnie. To znaczy zna wszystkie przyczyny i skutki ludzkich zachowań. Oddaje za nasze zachowania życie. Dlatego właśnie możemy dziś ryzykować i... wciąż pukać nawzajem do drzwi naszych serc.

Cokolwiek się nie wydarzy, czy zostajemy przyjęci z naszą wielką potrzeba kochania i bycia pokochanym, czy zostaniemy odrzuceni, jeśli idziemy z czystą intencją, mamy pewność, że pokój nasz wróci do nas, choćby nie wiadomo jak ktoś nas zranił.

Byle byśmy my nie budowali zasieków wokół naszych serc, byli czujni na likwidowanie każdej naszej oschłości wobec tych, którzy przecież nieprzypadkowo znaleźli się przy nas...

Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu

Ave Maryja

Kasia Chrzan

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor