Felieton 14 Dec 2015 | Redaktor
Na rozstaju dróg

Europę „zalewa fala” imigrantów z krajów Bliskiego Wschodu i chociaż zbliża się święto Bożego Narodzenia, czas pojednania, wciąż jesteśmy w tej sprawie podzieleni. Jedni chcą ich przyjąć, a drudzy są temu przeciwni. Kto ma rację?

Podczas tegorocznego Marszu Niepodległości wystąpił ksiądz Jacek Międlar, który nawoływał: „Nie islamska, nie laicka, wielka Polska katolicka!”. Postawił więc sprawę jasno. Jednak krótko po tym swoje zdanie wypowiedział Szymon Hołownia, który sprzeciwił się słowom wygłoszonym przez księdza Międlara. Obaj działają na rzecz Kościoła, więc jak to możliwe, że mają tak przeciwne zdania? Ksiądz Jacek Międlar mówił z przekonaniem: „Nie chcemy przemocy w imię Allacha”.

Inne zdanie miał Szymon Hołownia, który w swojej argumentacji powołał się na przykazanie: „kochaj bliźniego swego jak siebie samego” (Pwt 6, 5). Ale czy to takie proste? Na początek spróbujmy sobie wyjaśnić, co to właściwie znaczy kochać. Hołownia mówi, że trzeba wyrzec się wszystkiego dla dobra drugiego człowieka. Kochając, chcemy drugiej osobie zapewnić bezpieczeństwo po to, by czuła się dobrze. A teraz wróćmy do przykazania miłości: „Będziesz miłował Pana Boga twego, z całego serca swego, z całej duszy swojej i ze wszystkich sił swoich, a BLIŹNIEGO swego jak siebie SAMEGO” (Łk 10, 27). Miłość odnosi się wpierw do Boga, a następnie do bliźniego. Przejawia się to między innymi w zapewnieniu bezpieczeństwa. Kochając siebie, chcemy dla siebie dobrze. Przykazanie miłości stawia znak równości między miłością do siebie, a miłością do bliźniego. Gdybyśmy niepotrzebnie i świadomie narażali się na niebezpieczeństwo, można powiedzieć, że nie kochalibyśmy siebie. Miłość do siebie samego również jest bardzo ważna, bo jak nie kochając siebie, można pokochać drugiego człowieka?

Można odczuć wrażenie, że odpowiedź Szymona Hołowni jest napisana pod wpływem emocji. Stwierdził on, że ksiądz Jacek Międlar dawno już nie czytał Pisma Świętego. Na jakiej podstawie? Aby rozstrzygnąć problem imigracji, trzeba wpierw przeanalizować całe Pismo Święte i dopiero wtedy można powiedzieć, czy postawa księdza jest niepoprawna i czy działa on zgodnie ze Słowem Bożym. Przecież w drugim liście św. Jana jest napisane: „Wielu bowiem pojawiło się na świecie zwodzicieli, którzy nie uznają, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele ludzkim. [...]Kto trwa w nauce [Chrystusa], ten ma i Ojca, i Syna. Jeśli ktoś przychodzi do was i tej nauki nie przynosi, nie przyjmujcie go do domu i nie pozdrawiajcie go, albowiem kto go pozdrawia, staje się współuczestnikiem jego złych czynów.” (2 J 1, 7.9-11)

W Ewangelii wg Mateusza jest wprost przekazane, że nie powinniśmy przyjmować kogoś, kto zagraża naszej wierze: „Potem Jezus odszedł stamtąd i podążył w stronę Tyru i Sydonu. A oto kobieta kananejska, wyszedłszy z tamtych okolic, wołała: "Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko dręczona przez złego ducha". Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem. Na to podeszli Jego uczniowie i prosili Go: "Odpraw ją, bo krzyczy za nami!" Lecz On odpowiedział: "Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela". A ona przyszła, upadła przed Nim i prosiła: "Panie, dopomóż mi!" On jednak odparł: "Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom". A ona odrzekła: "Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołów ich panów". Wtedy Jezus jej odpowiedział: "O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!" Od tej chwili jej córka była zdrowa.” (Mt 15, 21-28)

Jezus uzdrowił córkę tej kobiety, tylko dlatego, że w Niego uwierzyła. A słowo Jezusa: „Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela", mówią same za siebie. Czy ktoś, kto żyje według Koranu, może być zagubioną owcą Pana? Wiele daje do myślenia fragment Koranu: „O wy, którzy wierzycie! Nie bierzcie sobie za przyjaciół Żydów i chrześcijan; oni są przyjaciółmi jedni dla drugich. A kto z was bierze ich sobie za przyjaciół, to sam jest spośród nich. Zaprawdę, Bóg nie prowadzi drogą prostą ludu niesprawiedliwych!”

W Piśmie Świętym można znaleźć odpowiedź na każde pytanie związane z tym, jak mamy żyć i postępować. Chcemy czynić dobrze, kierować się Słowem Bożym, a jednak pomimo tych dobrych intencji możemy wybrać zło. Dlatego prośmy Boga o poprawne odczytywanie tego, co do nas mówi.

Eliza Szerszeń

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor