Felieton 22 Feb 2016 | Redaktor
Na marginesie Niedzieli „Ad Gentes”

Za nami Dzień Modlitwy, Postu i Solidarności z Misjonarzami, czyli przypomnienie o tych, którzy do różnych zakątków świata przynoszą Światło.

„Misjonarz na post”
Można zaadoptować kapłana lub siostrę zakonną, czemu nie i misjonarza? Możliwe, że organizatorzy akcji „Misjonarz na post” zadali sobie właśnie takie pytanie. Przecież misjonarze, i ci konsekrowani, i świeccy (z 2040 polskich misjonarzy 60 to „zwykli” ludzie), potrzebują wsparcia duchowego. Uczestnicy inicjatywy modlą się w intencji jednej osoby lub ofiarują za nią jakieś wyrzeczenie.

Ta akcja, podobnie jak obchodzona w Polsce Niedziela „Ad Gentes”, ma zwiększać naszą świadomość misyjną, rozbudzać pragnienie solidarności. W wymiarze materialnym dosyć łatwo uznajemy słuszność potrzeby, ogarniamy wyobraźnią ten przyziemny wymiar działalności misjonarzy. Chociaż może...?

Projekty misyjne
Moi znajomi z Torunia w ramach projektu Zambia 2015 przez miesiąc jako wolontariusze posługiwali na stacji misyjnej w Kasisi i w Chikuni. Jeden z ojców pracujących tam już od wielu lat podzielił się z nimi wyobrażeniem, jakie miał o pracy misyjnej, zanim przybył do Zambii. Z przymrużeniem oka przedstawiało się ono tak: „Będę głosił Ewangelię pod baobabem”. A rzeczywistość? Praca, praca, praca, fizyczna, techniczna, menadżerska.

Misjonarze od zawsze, żeby przejść do głoszenia, musieli najpierw wykazać zwyczajną troskę o człowieka, o jakość jego życia. A potrzeby w krajach misyjnych bywają naprawdę wielkie. Dlatego wśród projektów finansowanych przez Dzieło Pomocy „Ad Gentes” są nie tylko projekty ewangelizacyjne (związane z budową kościołów czy kształceniem katechistów). Dzieła te obejmują także projekty edukacyjne (przeznaczone na wynagrodzenia nauczycieli, budowę szkół, zakup podręczników) i humanitarne: medyczne i charytatywne. Misjonarze kopią studnie, budują szpitale, domy opieki, sierocińce, walczą z głodem, pomagają ofiarom klęsk żywiołowych i uchodźcom. Zgłaszają aktualne potrzeby placówki misyjnej Dziełu w formie napisanego przez siebie projektu, a następnie, jeśli zostanie przyjęty, rozliczają się z jego konsekwentnej realizacji.

Duchowe wsparcie po raz drugi
Wracając do wsparcia niematerialnego: ono nie jest mniej ważne. Modlitwa ma naprawdę wielką wartość. Zarówno dla tego, za kogo się modlimy, jak i dla nas samych. Uczy solidarności i miłości, może sprawić, że zaczniemy wykonywać nasze obowiązki z poczuciem sensu – jeżeli będziemy łączyć się duchowo z innymi, robić coś „dla nich”. A skoro misjonarze stykają się z różnymi wyzwaniami, z innością kulturową, trudnymi warunkami klimatycznymi, wysiłkiem fizycznym, to na pewno bardzo tego wsparcia potrzebują. Żeby nie wypalić się i nadal być Jego światłem dla innych.

MK

fot. Judyta Siatka, Projekt Zambia 2015

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor