Felieton 1 Apr 2016 | Redaktor
Honor parlamentu

Tragedia, która wydarzyła się kilkanaście dni przed Wielkanocą w Warszawie, gdzie umierało pozbawione pomocy dziecko, urodzone żywe w wyniku tak zwanej „nieudanej aborcji”, uświadomiła politykom, że do sprawy zabijania nienarodzonych trzeba wrócić, nie da się udawać, że problem nie istnieje.

Przedwczoraj opublikowaliśmy stanowisko Episkopatu w tej sprawie. Media przepytały na tę okoliczność premier Beatę Szydło i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Premier odpowiedziała, że „w sprawach dotyczących sumienia PiS nigdy nie wprowadza dyscypliny”. Jarosław Kaczyński w zasadzie wyraził podobne przekonanie: „W mojej partii w takich sprawach nie ma dyscypliny. Jeśli dzisiaj mógłbym w tej sprawie coś przewidywać, to jestem przekonany, że ogromna większość klubu, a może wszyscy, poprą tę propozycję”.

W moim głębokim przekonaniu deklaracje te są – z powodów, o których napiszę niżej – niewystarczające. Premier mówi bowiem o „sprawach dotyczących sumienia”. Zastanówmy się, co to sformułowanie ma oznaczać.

Czym bowiem jest sumienie człowieka? Nie wdając się w bardzo ścisłe filozoficzne rozważania, możemy z wystarczającą precyzją powiedzieć, że sumienie jest po prostu świadomością moralnej odpowiedzialności. Zwróćmy uwagę, że już z tego określenia wynika, że sumienie jest ściśle związane z rozumem! Ktoś, kto nie miałby rozumu, nie mógłby mieć rozeznani,a jakie czyny są dobre, a jakie złe, używanie rozumu jest warunkiem wstępnym sumienia.

Jednakże działalność rozumu ma to do siebie, że opiera się na twardych danych rzeczywistości, nie na marzeniach czy odczuciach. Rozumem kieruje się na przykład każdy sąd ludzki, mający wymierzyć sprawiedliwość. Jeśli sąd orzeka w sprawie o zabójstwo, rozpatruje dowody, które mówią o tym, co się stało. Ustala na przykład, że istniał taki to a taki konkretny człowiek, że żył do takiego momentu, że znaleziono jego ciało, że śmierć nie nastąpiła z przyczyn naturalnych, że oskarżony zabił go w taki a taki sposób, że zostawił takie a takie ślady, widzieli to tacy a tacy świadkowie etc. Na tej podstawie – twardych danych doświadczenia – sąd orzeka: oskarżony jest winny, albo niewinny.

Czy jest w tym jakaś rola sumienia? Oczywiście. Sumienie – jeśli jest prawidłowo ukształtowane – skłania sędziego do wydania sprawiedliwego wyroku. Ale sumienie sędziego będzie niespokojne, jeśli wszystkie okoliczności nie zostały starannie zbadane. Wcześniej sumienie – jeśli było prawidłowo ukształtowane – powstrzymywało oskarżonego przed popełnieniem zbrodni, którą być może, z jakichś powodów, wbrew sumieniu zdecydował się popełnić.

Powtórzmy więc – sumienie nie jest jakimś odczuciem czy mniemaniem, ani subiektywnym wyborem, czy osobistą oceną. Jest sądem rozumu, stwierdzającym moralną odpowiedzialność na podstawie obiektywnych danych i prawa moralnego. Nakazy i zakazy – nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie przysięgaj fałszywie, choć są zawarte w Biblii, nie są jednak normą religijną, ale uniwersalną, uznawaną przecież też przez niewierzących. (Ci, którzy ostentacyjnie uznają się za niewierzących, sami to zresztą kiedyś przyznali pewnym plakatem, na którym było: „nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę”, czy jakoś tak).

Nie można więc mówić, że coś „jest sprawą sumienia” w takim znaczeniu – a tak można odebrać wypowiedź wymienionych polityków – że ktoś może tu dowolnie wybrać. Mamy tu, owszem, do czynienia z sumieniem, ale każde prawe sumienie jasno wskazuje, co w tej sprawie jest dobre, a co złe. Nie mówimy tu o żadnych nadzwyczajnie skomplikowanych okolicznościach. Mówimy o sprawie prostej: o normie „nie zabijaj”.

Raczej więc niż o sumieniu należałoby tu mówić o dwóch innych sprawach: o sprawiedliwości i honorze. Obrona najsłabszych jest elementarnym wymaganiem sprawiedliwości. Nie tylko dla katolika. To nie jest sprawa wyznania. Dla każdego człowieka winno być oczywiste, że zabijanie bezbronnego dziecka jest zbrodnią. A powinno to być sprawą najwyższej wagi dla partii, która przecież sprawę prawa i sprawiedliwości wypisała na sztandarach.

I właśnie prawo powinno czynić zadość wymaganiom sprawiedliwości. A jeśli tak nie jest, jeśli ustanowione zostało złe prawo, to obronę najsłabszych nakazuje honor, który zajmuje miejsce prawa tam, gdzie ono należycie nie wypełnia swojej funkcji. Dlatego można i trzeba zaapelować do Szanownych Posłanek i Posłów: ocalcie honor parlamentu. Zagłosujcie za życiem. Niech prawo będzie w Polsce sprawiedliwe.

Michał Jędryka

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor