Felieton 8 Aug 2018 | Redaktor
Argentyna i jasność komunikatu:  zabijemy cię dziecko legalnie, bezpiecznie i za darmo

Argentyna setkami tysięcy swoich obywateli na ulicach walczy o życie poczętych dzieci. Projekt ustawy dopuszczający dowolność decyzji względem zabicia dziecka do 14 tygodnia ciąży przeszedł niedawno 4 głosami. A zatem połowa rządu argentyńskiego jest za... zabijaniem. Ciekawe czy ta połowa tak samo szczyci się, że papież pochodzi z ich kraju?

Zobaczmy jaka jest logika dowolnościowego (!) myślenia w tym temacie.

"Kampania na rzecz Legalnej, Bezpiecznej i Darmowej Aborcji, gratulowali sobie zwycięstwa i padali sobie w ramiona. Przeciwnicy byli zrozpaczeni, wielu płakało." - pisze GW o Argentynie.

Wielkimi literami padają epitety: "Legalnej" - ale dla kogo? "Bezpiecznej?" - ale dla kogo? I "Darmowej" - ale dla kogo?

I teraz wyobraźmy sobie sytuację ocalonego dziecka, które przeżyło jednak własną aborcję i czyta takie rzeczy, na przykład Gianna Jessen, która opowiada o swoim dniu urodzin, rozpoczętym wstrzyknięciem śmiercionośnego roztworu do łona, w którym chciano ją zabić przed narodzinami.

Wypowiedź Gianny Jessen: [code]TU

A zatem przetłumaczmy wprost ten fragment artykułu dla wszystkich, którym grozi zabicie, tylko dlatego że jeszcze się nie narodzili:

"Można zabić cię legalnie, można zabić cię bezpiecznie (sic!) i... za darmo."

Taki komunikat pada od konkretnego człowieka, to znaczy od każdego, kto jakkolwiek przyczynia się do procederu aborcyjnego, do drugiego człowieka, który po prostu istnieje i jest cały bezbronnością.

Setki tysięcy ludzi w Argentynie nie godzi się na decyzję swoich polityków.

" Wielu lekarzy - donosi PCH24 - postanowiło wyjść na ulicę i zademonstrować poparcie dla obrony życia. Zdecydowana większość z nich wyposażyła się w lalki w kształcie nienarodzonych dzieci i transparenty z poruszającymi hasłami, m.in. „Jestem lekarzem, nie mordercą”. Jednym z elementów manifestacji było również zdejmowanie przez lekarzy kitlów i rzucanie ich na ziemię przed pałacem prezydenckim."

Jak wyglądają te protesty możemy sami zobaczyć jeden z przykładów podajemy pod linkiem:

[code]TU

Protesty chroniące dzieci przed ustanawianiem prawa do usunięcia ciąży do 14. tygodnia bez podania powodów. Od 15. tygodnia możliwością zabicia dziecka w wypadku gwałtu po uprzednim złożeniu oświadczenia przed lekarzem, że kobieta została zgwałcona.

I tu polecamy gorąco wysłuchanie tego, co mówi kobieta zgwałcona, która dokonała aborcji:

Zaś od 15. tygodnia wolno jej to będzie zrobić w wypadku stwierdzenia, że ciąża zagraża jej życiu lub zdrowiu, a także wówczas, gdy płód jest genetycznie wadliwy i niezdolny do samodzielnego życia."

Oczywiście, gdy ciąża zagraża życiu kobiety, wtedy mówimy o czynie o podwójnym skutku, zamierzonym i niezamierzonym. Wybór bywa dramatem mamy tu do czynienia z równowagą celu: życie i życie, ale to oddzielny temat. Wart podjęcia i całkowitego oddzielenia od tematu legalizacje aborcji, bo dotyczy czegoś zupełnie innego i niesłusznie bywa nazywany aborcją.

Natomiast miejmy świadomość tego, że dzieci chore po narodzeniu są po prostu pozostawiane...

To nasza cywilizacja, hę?

red.: KB

źródła: you tube, PCH24, GW,

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor