Wielka Sobota
Andrea Mantegna, Zstąpienie Chrystusa do piekieł, 1492, tempera i złoto na płycie
Wielka Sobota jest w Kościele dniem ciszy i wielkiej żałoby. Odszedł Pasterz nasz - jak słyszymy w dawnym responsorium. Tajemnicę tego dnia pięknie wyjaśnia brewiarzowe czytanie: „Co się stało? Wielka cisza spowiła ziemię; wielka na niej cisza i pustka. Cisza wielka, bo Król zasnął. Ziemia się przelękła i zamilkła, bo Bóg zasnął w ludzkim ciele, a wzbudził tych, którzy spali od wieków. Bóg umarł w ciele, a poruszył Otchłań. Idzie, aby odnaleźć pierwszego człowieka, jak zgubioną owieczkę. Pragnie nawiedzić tych, którzy siedzą zupełnie pogrążeni w cieniu śmierci; aby wyzwolić z bólów niewolnika Adama, a wraz z nim niewolnicę Ewę, idzie On, który jest ich Bogiem i synem Ewy”.
Inne z kategorii
Bł. Michał Rua, prezbiter - patron dnia (29 października)
Synod bez przełomu? Refleksje po rzymskich debatach o Kościele
Jak pisaliśmy w piątek, w zasadzie nie ma w tym dniu nawet Najświętszego Sakramentu w kościołach (poza monstrancją wystawioną w Bożym Grobie, ale to lokalny polski zwyczaj).
Jednak już w nocy zabrzmi radosne Alleluja - rozpocznie się Wielkanoc - największe katolickie święto - święto świąt.
Warto cofnąć się do najdawniejszych czasów, by poszukać korzeni wielkanocnych obchodów. Mniej więcej w II wieku po Chrystusie rozwinęły się dwie tradycje. Jedna z nich chciała obchodzić Wielkanoc dokładnie w dniu żydowskiej Paschy, w której przeddzień Chrystus umarł na krzyżu. Pascha u żydów przypadała 14 dnia miesiąca nisan, a miesiąc zaczynał się od nowiu księżyca. Łatwo zauważyć, że ten sposób obliczania spowodowałby obchodzenie Wielkanocy niekoniecznie w niedzielę. To było zaś sprzeczne z ugruntowanym już zwyczajem świętowania każdego pierwszego dnia tygodnia jako pamiątki Zmartwychwstania.
Powstał o to spór, rozstrzygnięty przez sobór w Nicei w roku 325 (zwołany dla zażegnania innego poważnego kryzysu w Kościele związanego z ariańską herezją), który ustalił, że Wielkanoc będzie obchodzona w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni księżyca, co oznacza, że może przypadać między 22 marca a 25 kwietnia, a jej data w takim wypadku najczęściej się różni od daty żydowskiej Paschy.
Uroczystym i rozbudowanym obchodem tego święta była od początku liturgia nocy Zmartwychwstania. Składała się ona już w starożytności z czterech części. Były to czytania biblijne, obrzędy chrztu i Msza święta, w czasie której udzielano nowo ochrzczonym komunii świętej, ale najbardziej charakterystyczna była część, która i dziś jest pierwsza – liturgia światła.
Liturgia światła ma swoje początki także mniej więcej w IV wieku. Błogosławieństwo i ozdabianie Paschału są jednak średniowieczne. Natomiast dość niejasny rodowód ma wspaniały śpiew Exsultet (Weselcie się już zastępy aniołów w niebie, dziś śpiewany po wniesieniu paschału do kościoła). Był znany już za czasów świętego Hieronima (IV/V w.), bo Hieronim – święty asceta i tłumacz Biblii, o którym legenda mówi, że lwy na pustyni były mu posłuszne – napisał o tym utworze, że jest zbyt... frywolny! Jednak lokalne wspólnoty włączały go do obchodów, a w liturgii papieskiej znalazł się w X w.
Liczba czytań biblijnych stopniowo wzrastała, aż około VIII wieku ustaliła się na dwanaście. Czytano opis stworzenia świata, genealogię potomstwa Adama, opisy ofiary Izaaka i wyjścia Izraelitów z Egiptu, następnie proroctwa: Izajasza, Barucha, Ezechiela i jeszcze raz Izajasza, opis uczty paschalnej, dzieje Jonasza, ostatnią mowę Mojżesza i proroctwo Daniela. Ten zestaw czytań pozostał nienaruszony aż do połowy XX w.
Udzielanie chrztu podczas liturgii wielkanocnej miało zawsze bardzo głęboki sens symboliczny. Przejście Jezusa przez śmierć i grób do Zmartwychwstania było przejściem ze śmierci do życia, tak samo dla przyjmującego chrzest jest on przejściem ze śmierci duchowej (stan grzechu) do życia w łasce Bożej. Z obrzędem chrztu związana jest bardzo charakterystyczna część obchodu – Litania do Wszystkich Świętych. Niektórzy historycy podają wprawdzie, że pojawiła się ona, aby wypełnić czas w trakcie procesji do chrzcielnicy. Nawet jeśli jest w tym coś z prawdy, to należy pamiętać, że wzywanie pomocy świętych jest zawsze elementem charakterystycznym w Kościele dla ważnych momentów w życiu człowieka (takich jak chrzest). Ponadto śpiew tej litanii jest czymś co intuicyjnie niejako kojarzymy z Rzymem i jego liturgią, i może dlatego nadaje całej tej Wigilii specyficzny, rzymski właśnie, koloryt.
W Średniowieczu katolicka liturgia osiągnęła swój „wiek dojrzały” i aż do wieku XX nie zmieniała się już radykalnie. Należy jednak jeszcze wspomnieć o wieku XII, który przyniósł przeniesienie obrzędów nocy Zmartwychwstania na godziny południowe a nawet ranne Wielkiej Soboty. Dzisiejsi liturgiści często piszą o tym jako o usankcjonowanej nieprawidłowości. Oceniając to w ten sposób nie chcą jednak pamiętać, że katolicka liturgia zna pojęcie antycypacji i wielokrotnie z niego korzysta. Taką antycypacją były wszystkie wigilie różnych świąt, obchodzone przez wiele wieków. Wielkanoc nie była wyjątkiem. Z tych licznych wigilii (np. wigilia Objawienia Pańskiego, Zesłania Ducha Świętego, czy Świętych Piotra i Pawła) dziś w kalendarzu liturgicznym Kościoła nie pozostała już żadna, a w świadomości ludzi, która jest bardziej konserwatywna niż kalendarze, pozostaje jeszcze wigilia Bożego Narodzenia.
Wiemy już, że wiek XX przyniósł daleko idącą reformę obchodów Wielkiego Tygodnia i Wielkiej Nocy, przeprowadzoną w 1954 roku przez papieża Piusa XII. Nakazano przywrócenie pierwotnego, nocnego charakteru liturgii tak, by Msza z nią związana była już Mszą Niedzieli Zmartwychwstania Pańskiego. Nowa forma wigilii zredukowała liczbę czytań biblijnych ze Starego Testamentu z 12 do 4, zmieniono także obrzęd błogosławieństwa paschału (dawniej diakon wnosił trzy zapalone świece do kościoła, podczas gdy po reformie wnosi zapalony paschał). Pozostała jednak nienaruszona charakterystyczna struktura obrzędu.
W tym momencie – już na zakończenie – wypada o samej procesji rezurekcyjnej słów kilka powiedzieć. Dziś bowiem przez „rezurekcję” często rozumie się potocznie poranną Mszę świętą w Wielkanoc. Jest to błędne, gdyż nazwa ta przysługuje nie Mszy, ale samej procesji, która do 1954 r. istniała jako osobny obrzęd nocny. Otóż – kiedy liturgię wigilii Zmartwychwstania odprawiano w Wielką Sobotę rano – w następującej po sobocie nocy odbywało się uroczyste nabożeństwo połączone z procesją. W procesji obok Hostii w monstrancji niesiony był krzyż procesyjny ozdobiony na tę okazję czerwoną stułą oraz figurka Jezusa Zmartwychwstałego. Według starego zwyczaju procesja ta okrążała kościół trzy razy. Ze względów praktycznych procesję tę zaczęto odprawiać w Polsce przed pierwszą Mszą poranną w niedzielę wielkanocną i tak zaczęła sama Msza być nazywana rezurekcją, co jednak nie ma żadnego uzasadnienia.
Po przeniesieniu (za Piusa XII) obrzędu Wigilii Paschalnej na godziny nocne, procesja rezurekcyjna powinna się odbywać na zakończenie tamtego obrzędu - w nocy.