Wydarzenia 20 Jun 2016 | Redaktor
Przypomnij mi swoje imię

Wczesnym rankiem niedzieli 19 czerwca Roku Pańskiego 2016, w Poznaniu, odszedł do Wieczności ks. prał. Bogdan Jaskólski.

Bramę do życia doczesnego otworzył Mu Pan 23 marca 1937 roku w Kruszwicy. Dorastał w Gniewkowie wraz ze starszą siostrą Bernadetą, w bogobojnej rodzinie Aleksego i Władysławy zmagających się po Bożemu z trudnościami życia okupacyjnego oraz pierwszych lat niepodległości infekowanej komunistycznym barbarzyństwem. W atmosferze pracowitości rodziców i w twardej dyscyplinie nie szczędzonej ukochanym dzieciom, w wieku 17 lat ukończył Liceum Ogólnokształcące w Inowrocławiu. Święcenia kapłańskie otrzymał z rąk Prymasa ks. Stefana kard. Wyszyńskiego w gnieźnieńskiej katedrze w dniu 11 czerwca 1960 roku.

Kapłańską posługę znaczyły liczne funkcje i godności kościelne: wikariusz w Czerniejewie (1960-62), kapelan zakonny w Pleszewie i Mielżynie (1962-1967); od 1967 roku pełnił posługę w Bydgoszczy: wikariusz i prefekt szkolny przy Farze (1967-68), duszpasterz akademicki przy par. Świętej Trójcy (1971-1978), rektor kaplicy pw. Bożego Ciała (1978-1982), proboszcz par. Najświętszego Serca Pana Jezusa (1982-2010); ojciec duchowny dekanatu I (1978-83), wicedziekan i dziekan dekanatu II, kanonik gremialny i prepozyt Kapituły Kościoła Konkatedralnego i Katedralnego, diecezjalny duszpasterz kolejarzy.

W kilku ostatnich latach życia zdarzało się, że mówił do kogoś z członków dawnej wspólnoty akademickiej: „Wiem kim jesteś, ale przypomnij mi swoje imię”. Przyjmowaliśmy to pogodnie, wiedząc, że udzielona odpowiedź wywoła serdeczny uśmiech na Jego twarzy, bo przywiedzie także przypomnienie licznych obrazów wspólnej przeszłości duszpasterza i jego owiec.

Może podobnie było, gdy opuściwszy ścieżkę ziemskiego życia stanął na progu życia wiecznego i też usłyszał to pytanie: „Wiem kim jesteś, ale przypomnij Mi swoje imię”.

Kochany Księże Bogdanie, nie siadamy dziś na piasku wspomnień, by przewijać w pamięci film skomponowany z najbardziej choćby sentymentalnych obrazków z wielu lat wspólnej modlitwy, radości i smutków, wydarzeń konstytuujących chrześcijańskie życie nas i naszych rodzin. Chcemy usiąść dzisiaj raczej na skale, na opoce Kościoła. Tego Kościoła, który umacniałeś w naszych duszach i sercach. Tego Kościoła, który dzięki Twojej kapłańskiej posłudze piękniał w nas.

„Oto ja sam będę szukał moich owiec i będę miał o nie pieczę”; czyż nie tak zaczęło się Twoje akademickie duszpasterzowanie? Z ojcowską troską stawałeś w drzwiach kaplicy i siadałeś w konfesjonale wypatrując nas, byśmy przyszli do Boga Ojca w liczbie możliwie największej. Znałeś parametry naszego życiowego i duchowego dojrzewania: zieloność duszy, przekorność serca, nieuzasadnione przekonanie o nieomylności umysłu, niestabilny bilans hormonalny.

Dodałeś więc naszemu codziennemu dreptaniu na krzyżujących się ścieżkach łączących dom rodzinny, uczelnię, stołówkę, miejsce pracy, sklep i punkt naprawy obuwia, jeszcze jedno miejsce – Ośrodek Duszpasterstwa Akademickiego – bo owce mają leżeć „na dobrym pastwisku, na tłustym pastwisku paść się będą”. Byłeś nam pasterzem, ojcem duchownym, przyjacielem, bratem, powiernikiem życiowym, organizatorem, inspiratorem; Pan Bóg jeden wie, kim jeszcze. Ale nade wszystko byłeś szafarzem sakramentów, którymi karmiłeś swe owce.

W tym naszym codziennym zabieganiu, w którym rosła za Twoim staraniem komunia ludzi z Panem Bogiem i ludzi z ludźmi, kształtowały się i dalej kształtują, nasze życie doczesne i ziarna życia wiecznego, zawiązywały się i nadal się zawiązują losy Ojczyzny ziemskiej, Kościoła i perspektywy Ojczyzny Niebieskiej.

Kim bylibyśmy bez Twojego kapłaństwa – daru Pana Boga dla nas? Kim bylibyśmy bez tego daru, który Pan Bóg zawierza swym posłanym, aby powtarzali Jego słowa przebaczenia i sprawiali, że jest obecny w naszym świecie ze swym Ciałem i Krwią? Jacy byśmy byli, gdyby pamięć trudu Twego posłannictwa nie korygowała naszej wędrówki po życiowych drogach? Gdyby ta pamięć nie powstrzymywała nas przed złymi wyborami, małodusznymi postępkami, taplaniem się w błocie życiowej łatwizny?

„Przypomnij Mi swoje imię”… Panie Jezu, pozwól nam odpowiedzieć za Niego. Jego imię to „Twój Kapłan”. Twój sługa wierny, oddany i gorliwy. Prosimy Cię, daj przytulić głowę Swemu słudze użytecznemu do Twojego Najświętszego Serca. Bo na Twoje wezwanie oddał Ci bezwarunkowo i pokornie całego siebie: duszę, serce i ciało, rozum i talenty, wiedzę i zdolności, oddał Tobie całe swe życie. A na odwrocie obrazka prymicyjnego umieścił słowa: „Przystąpię do ołtarza Bożego, do Boga wesela i radości mojej”. Boże wesela i radości, pozwól Mu oglądać Twoje Oblicze.

Dzieci duchowe z dawnego Duszpasterstwa Akademickiego
przy par. Świętej Trójcy w Bydgoszczy (em)

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor