Pięć języków miłości
Inne z kategorii
Bł. Michał Rua, prezbiter - patron dnia (29 października)
Synod bez przełomu? Refleksje po rzymskich debatach o Kościele
Doktor hab. Urszula Dudziak, prof. KUL, psycholog, teolog, doradca życia rodzinnego, instruktor naturalnego planowania rodziny była 6 listopada gościem Bydgoskiej Akademii Rodziny, prowadzonej przez Rodziny Szensztackie.
„Pięć języków miłości” - to temat prelekcji, którą wygłosiła przy Sanktuarium Zawierzenia. Tematyka inicjowanych wydarzeń jest kierowana do młodszych i starszych małżonków. Do tych, którzy pragną w przyszłości założyć rodzinę. Równie do osób samotnych, którym bliska jest troska o jakość relacji międzyludzkich.
Prelegentka zauważyła, że miłość jest tematem występującym w literaturze, sztuce, religii, pracach naukowych i codziennym doświadczeniu życiowym. - Miłość jest naszym powołaniem, przykazaniem i powinnością. Pisze o tym w swojej pierwszej encyklice „Bóg jest miłością” Ojciec Święty Benedykt XVI. Zdolność do miłości została dana człowiekowi od Boga jako dar. Jej rozwój jest zadaniem, z którego będziemy sądzeni pod koniec życia, o czym przypomina nam św. Jan od Krzyża - powiedziała.
Doktor hab. Urszula Dudziak, prof. KUL przypomniała, że teologia na pytanie czy kochać, odpowiada stanowczo tak. - Psychologia próbuje doprecyzowywać: czym jest miłość, jakie są etapy jej rozwoju, jakie sposoby wyrażania. Terapeuta małżeński Gary Chapman wyodrębnił pięć języków miłości: dotyk, słowo, czas, pomoc oraz prezent. Pomagają one kochać drugiego człowieka. Nieznajomość tych języków sprawia, że miłość bywa wyrażana w najmniej oczekiwany i niezrozumiały sposób, przez co jej adresat, mimo wielkich starań nadawcy, nie czuje się kochany - dodała.
„W rodzinie najważniejsza jest miłość” - powiedziała Beata Bazak, która wraz z mężem Karolem i trojgiem dzieci uczestniczy w pierwszej edycji Bydgoskiej Akademii Rodziny. - Jednakże prosta odpowiedź okazuje się często trudna, a nawet niemożliwa do realizacji w praktycznym życiu wielu osób. Często problem zaczyna się już od niewłaściwego zdefiniowania pojęcia miłości, a w pełni wybrzmiewa w codziennym życiu według jej praw. Święty Jan Paweł II uczy, by na miłość patrzeć w kontekście wzajemnego, całkowitego, czystego i bezinteresownego daru z siebie. Niektórym z nas ta definicja pomaga, niektórych wprawia w zakłopotanie. Wszyscy jednak musimy przyznać, że miłości trzeba się uczyć krok po kroku, tak jak uczeń przy mistrzu zdobywa arkana wiedzy i umiejętności - dodała s. M. Emanuela z Szensztackiego Instytutu Sióstr Maryi ISSM na bydgoskich Piaskach.
Tekst i foto Marcin Jarzembowski